W kwietniu 2023 po wyczerpującej podróży z Poznania spotęgowanej przez nadmiar wypitego noc wcześniej alkoholu, odczuwałem szaloną potrzebę ramenu. Mając niemalże pod nosem restaurację z ramenem w nazwie, nie chciało się mi fatygować się do Ramen People, Akity czy Kinki.
Zaparkowałem wzdłuż ulicy Generała Władysława Andersa, dosłownie przy samej restauracji i wraz z K. zajęliśmy stolik wewnątrz. Po kilku minutach zastanowienia zamówiliśmy dwie miski.
W Gyuniku (40 PLN) na klarownym chintanie K. przestraszyła się przyrządzonej rare marynowanej polędwicy wołowej. Ja do miękkiego mięsa nie miałem żadnych zastrzeżeń, szczególnie, że w ciepłym wywarze „doszła” do medium.
Jajka natomiast jadłem dużo lepsze – dwóm połówkom brakowało jakiejkolwiek kremowości.
Od ramenów wymagam smakowej wielowymiarowości. Tutaj, owszem widziałem w misce dymkę, kukurydzę, tykwę, grzyby shimeji i pora, ale cóż z tego skoro cały smak i zapach zdominował sezam oraz olej z palonego czosnku.

W Tori Paitan (39 PLN) na wywarze mlecznym pierwsze skrzypce grały masło orzechowe, kukurydza oraz sezam. Kuczak w panko smakował świetnie, dymka, kiełki fasoli mung oraz czerwona cebula przyjemnie chrupały i nadawały ramenowi konkretniejszego charakteru.

Zasługującą na wspomnienie opcją jest możliwość wybrania rodzaju makaronu: oprócz typowego dla ramenu cienkiego alkaicznego, możecie również poprosić grubszy udon. Należy jasno zaznaczyć, iż żaden nie jest robiony na miejscu i z tymi z krakowskich top ramen barów w wyścigu o podium nie miałyby najmniejszych szans. Kluchom brakowało sprężystości i w obydwu miskach były nazbyt posklejane.
Pozostaje jeszcze kwestia estetyki. Z tego co mi wiadomo w Japonii bardzo się na to zwraca uwagę – tutaj, bardzo delikatnie mówiąc panował spory bałagan.
No i ta nieszczęsna temperatura! Czemu w Krakowie rameny podawane są raptem ciepłe, a nie gorące?
Finalizując, mimo pewnych niedociągnięć, wrócę tu latem na kolejne pozycje z ramenowej karty.
W lutym 2022 zawitałem do Royal na szybki makaron. Wybrałem Pad – Thai z krewetkami (34 PLN).
Oprócz sześciu sztuk jędrnych, średniej wielkości bezkręgowców w tajskiej misce z w towarzystwie makaronu ryżowego odnalazłem świetne, słodkawe tofu, jajko, tłuczone arachidy oraz świeże warzywa w słodko-kwaśno-rybnym sosie.
Smakował wybornie (kilka razy już o nim pisałem kilka akapitów niżej), będę na niego wracał.

W marcu 2021 na warsztat wpadły royalowe rolki: nori maki sashimi mix ryby 6 sztuk (34 PLN).
Łosoś, tuńczyk i dorada akompaniowane są przez ogórka, słodką tykwę, awocado i sos sojowo – sezamowy.

Identyczny set z miksem trzech ryb można również zamówić w tempurze (również za 34 PLN). Oczywiście w tym wypadku nie ma już mowy o nazywaniu tego sashimi gdyż rolki potraktowane są obróbką cieplną, więc i rybki nie są już w stanie surowym.

Wraz z K. jednym głosem zdecydowaliśmy iż zestaw bez panierki smakował zdecydowanie lepiej. Tempura nie miała jakiejkolwiek chrupkości i zapomniano o jakże wartościowym kruszcu jakim jest sól – rolki wyszły strasznie nijakie – bez sosu sojowego i wasabi słabiuteńkie. Plus za dobry imbir oraz świeże, kremowe rybiszcza.
A jak z syceniem? No cóż nie ma co owijać w bawełnę – pierścienie nie należą do największych, a klejone są bez ryżu więc nie posilą Was jak standardowe sushi owy węglowodan zawierające.
Końcem stycznia 2021 poprosiłem o pad thai pad thai z tofu (32 PLN z opakowaniem).
Mimo że takowa oficjalnie w karcie nie występuje, szef kuchni zgodził się zrobić, a ja kolejny raz zjadłem jeden z najlepszych padtajów ever. Tofu było tak nieskazitelnie miękkie, że ciężko było je złapać pałeczkami – mocniejszy ścisk i się rozpadało. Reszta składników, tak jak w przypadku opcji z krewetkami, super aromatyczna i przedobra.

- www / fb
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: dostępna pon – pt dwa dania za 39 PLN
- parking: publiczny darmowy przy ulicy
- kącik dla dzieci: ?
- ogródek / taras: ?
- miejsce przyjazne zwierzakom: ?
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 3
wielkość porcji 3,5
smak 3,5
obsługa 3,5
cena / jakość 3,5
OCENA KOŃCOWA: 3,4 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
RECENZJE STARSZE NIŻ DWA LATA
W grudniu 2020 złapałem bestialską ochotę na padthai. Zamówiłem wersję z krewetkami (35 PLN wraz z opakowaniem) i decyzji nie żałowałem. To jeden z najlepszych azjatyckich makaronów w Krakowie!

W miesiącach od listopada’20 do lutego’21 kilkukrotnie zamawiałem z Royala sushi, pad-thai’e i rameny.
Po spacerowym cardio w Przylasku Rusieckim zadzwoniliśmy celem złożenia zamówienia. Po 45 minutach zatrzymaliśmy się przy ulicy (tak, auto można zaparkować dosłownie przed wejściem – miejsca wzdłuż jezdni jest sporo) i odebraliśmy papierową torbę.
Niecałe dziesięć minut później, naszym oczom ukazały się takie oto wyroby.

Oprócz sushi zamówiliśmy zupę oraz Ramen. Pozwólcie, że to od nich zacznę tę recenzję.
- misoshiru tofu to shitake (9 PLN) zwierała rzeczone składniki zalane bulionem dashi z wyczuwalną pastą sojową. Bardzo dobra polewka w adekwatnej do jakości i wielkości cenie.

- opowiastkę o Ramenie Gyuniku (31 PLN) warto zacząć od jego opakowania. Kosztujący 3,5 PLN pojemnik składa się z dwóch komór – w górnej są składniki stałe, w dolnej bulion. Nie musicie posiadać w domu głębokiej misy – wystarczy, że wierzchnią część zalejecie cieczą z dolnej.


Jeśli chodzi o sushi to poprosiliśmy trzy relatywnie proste zestawy uramaków.


- tamago sake yaki (26 PLN) – łosoś pieczony, awokado, serek philadelfia. Role owinięte omletem w sosie teriyaki.

- najprostsze w menu Yakai (20 PLN) – rzepa, tykwa, marchew obtoczone w czarnym i białym sezamie.

- Chizu Sake (22 PLN) – łosoś, ogórek, serek philadelfia, szczypior.


O rolkach mogę powiedzieć tylko i aż tyle, że smakowały okey. Na ogół za pierwszym razem staram się wybierać te najprostsze z możliwych. Czemu? Przy małej ilości „zakłócaczy” można dobrze poczuć ryż. Royalowy nie powalił – perłowy i krótkoziarnisty, o wyważonym balansie słodkości i kwasowatości, ale niestety twardości przywodzącej na myśl sklepowego gotowca – zbyt mocno się opierał zębom.
zjadłam dziś pad thai!
PolubieniePolubienie
Skąd i czy smakował ? 🙂
PolubieniePolubienie