Rodzinna atmosfera i azjatycka aura – Wietnam – KRAKÓW, ul. Kazimierza Brodzińskiego

Piękny sufit oraz podłoga wykafelkowana płytkami, które według słów kelnera i jednocześnie przeprowadzającego remont chłopaka, można spotkać w wietnamskich domach. Nie ulega wątpliwości iż w wystrój Wietnamu włożono sporo serca.

Jest miło, ale także bardzo ciasno – nie ma mowy o intymności. Pomiędzy niektórymi stolikami jest raptem tyle miejsca, żeby udało się między nimi prześlizgnąć. Ważne info – w Wietnamie nie da się ich rezerwować.

Menu jest zwięzłe. Nie będę się rozpisywał, chętnych odsyłam tutaj.

W kwietniu 2024 wróciłem tu po pięciu latach od otwarcia. Kurcze pięć lat, a ja tak dobrze pamiętam te ‚niedawne’ wizyty 😱

W ramach przystawki na środek stołu zamówiliśmy dwie porcje krewetek w młodym ryżu z mayo – sriracha (30 PLN). Dawno temu średnio mi one podeszły (przeczytacie o nich kilka akapitów niżej pod mapami) – tym razem odbiór mój i biesiadników był pozytywny.

Poczekaliśmy długo, oj długo i w końcu dostaliśmy dania główne. Niestety podane w sporych odległościach czasowych przez co jedni musieli patrzeć jak inni jedzą. Słabe!

Kalmary na woku z sosem tamaryndowym z ryżem jaśminowym (48 PLN) nie załapały się na zdjęcie, ale według słów konsumujących smakowały dobrze i nie było mowy o jakiejkolwiek gumowatości.

Makaron ryżowy bún z tofu, świeżymi ziołami, piklami, prażoną cebulką, orzeszkami oraz sosem bezrybnym (38 PLN) podobnie jak wersja mięsa z wołowiną i sosem rybnym (38 PLN) bardzo dobre i sycące. Zarówno dodatki jak i wodniste pod nimi wywary aromatyczne i o bogatej barwie.

Wizytę określiliśmy jako udaną, ale z uwagą że nie radzą sobie tu z serwisem. To, że na dania przy pełnym lokalu czekaliśmy 40 minut to jeszcze mogę zrozumieć, ale podanie napojów i piwa aż dwadzieścia minut po złożeniu zamówienia jest już grubą przesadą.

Jeśli chcecie smacznie i pożywnie zjeść i nigdzie się nie spieszycie oraz nie ma dla Was znaczenia czas oczekiwania i kolejność wydawania dań (bo zamierzacie się wszystkim dzielić) spoko idźcie tam. Jeżeli jednak Wasze brzuchy, bądź gardła w godzinach szczytu domagają się picia i jedzenia, poszukałbym czegoś innego.


  • facebook
  • śniadania: brak
  • oferta lunchowa: brak
  • parking: publiczny płatny przy ulicach obok
  • kącik dla dzieci: brak
  • ogródek / taras: kilka małych stolików przy ścianie lokalu
  • miejsce przyjazne zwierzakom: tak

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 3,5
wielkość porcji 4
smak 4
obsługa 2 (obsługa miła, ale serwis i czas oczekiwania poniżej normy)
cena / jakość 4

OCENA KOŃCOWA:  3,5 / 5   (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Ocena: 3.5 na 5.

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

 


RECENZJE STARSZE NIŻ TRZY PIĘĆ LAT

Na wiosnę 2019-tego otworzyło się w Krakowie kilka miejsc z kuchnią azjatycką. I nie piszę tutaj o typowych „chińczykach pol-vietach” tylko trochę innych konceptach. Chwilę po Wschodzie, na Podgórzu wystartował Wietnam.

Z wstępnymi odwiedzinami odczekaliśmy ponad tydzień od otwarcia.

Nie obyło się bez odstania chwili w kolejce. W ciepły weekendowy dzień na dwusobowy stolik przyszło nam poczekać niecałe dziesięć minut, przy kolejnej wizycie około piętnastu. Cierpliwość to cnota – spore szanse, że przed zaspokojeniem głodu, będzie Wam ona potrzebna.

img_2474

W trakcie pierwszej wizyty spróbowaliśmy trzech pozycji z karty. Pierwszą z nich była mała zupa Pho Bo (15 PLN). Moim zdaniem w przypadku tego wietnamskiego odpowiednika polskiego rosołu, nie można mówić o czymś takim jak oryginał. Z tego co udało mi się dowiedzieć, w samym Wietnamie przedstawia się ona bardzo, ale to bardzo różnie w zależności od majętności gotującej ją rodziny, lokalizacji, pory roku itp. Czyż nie tak samo jest z naszym rosołem? 

Zupa swoją nazwę zawdzięcza ryżowemu makaronowi Pho – ten był niesprężysty i bardzo miękki. Wywaru który został ugotowany na kościach wołowo – wieprzowych nie charakteryzował mocny aromat którego nie wiedzieć czemu się spodziewałem. Wręcz przeciwnie był bardzo delikatny. Na dodatkowym talerzyku znajdowały się kiełki fasoli mung oraz mięta. My chrupaliśmy te kiełki oddzielnie, ale kto chce to może je również wrzucić do zupy.

K. w ramach drugiego dania poprosiła o tofu duszone w sosie pomidorowym (25 PLN). Twarożek przeszedł smakiem i zapachem pomidorów, w sosiwie prym wiodła kolendra. Ryż był kleisty, ale w smaku nijaki.

Ja skusiłem się na makaron bun z grillowaną karkówką, boczkiem, sałatą i ziołami (32 PLN). Mięso świetne – pachnące, turboaromatyczne, ale tłuste i miejscami żylaste i ze ścięgnami. Makaron dokładnie ten sam co w zupie – miękki i niesprężysty. Posmakowały mi podane na dodatkowych miseczkach świetne pikle oraz domowy, super słodki rybny sos. 

Wyszliśmy zadowoleni i najedzeni, a ja wiedziałem, że szybko wrócimy.


Kila dni później głodni jak wilki i chętni dalszego testowania karty i odkrywania walorów kulinarnych Wietnamu pojawiliśmy się tam znowu. Tym razem towarzyszyli nam J. i K. 

Na start poprosiliśmy o trzy rodzaje sajgonek: z tofu, wieprzowiną i kurczakiem (każdy zestaw wyceniony na piętnastaka). Wszystkie krokiety usmażone na głębokim oleju zostawiały sporo tłuszczu na palcach. Papier ryżowy chrupał jak szalony, a pieprzne farsze z każdym gryzem odkrywały swój potencjał.

Co prawda nie wyczuliśmy większej różnicy pomiędzy wersją z kurczakiem od opcji z tofu, ale ukryta wewnątrz naleśników z trzeciego zestawu wieprzowina, zachwyciła każdego bez wyjątku. Jedne z najlepszych sajgonek jakie jadłem w życiu. 

img_2476
img_2477

Krewetki panierowane w młodym, zielonym ryżu (25 PLN) okazały się średnie. Na starcie jako ciekawostkę zdradzę Wam, że ryż na zdjęciu jest żółty, bo pod wpływem temperatury smażenia zmienia się mu barwa. Panierka była na tyle gruba, że smak shrimpów nie mógł się przez nią przebić. Po zamoczeniu krewety w majonezowym sosie z nutką srirachy smakowało to lepiej, ale czy jest coś czemu umiejętnie zrobiony sos na bazie majo nie poprawia smaku?

W ramach dań głównych, K. zamówił tą samą co ja podczas pierwszej wizyty, grillowaną karkówkę. Potwierdził wszystko co napisałem kilka akapitów wyżej. 

Dziewczyny poprosiły o małe zupy Pho Ga gotowane na kurze (15 PLN). Według mnie drobiowy wywar był mocniejszy i bardziej stanowczy w smaku niż ten sprzed kilku dni z Pho Ba. W środku pływało sporo miękkiego makaronu oraz mięsa. 

img_2483
img_2481

Ja, tym razem postanowiłem spróbować żeberek wieprzowych pieczonych w słodko – korzennym sosie (30 PLN).

Żebra jak to żebra – miały trochę mięsa i trochę tłuszczu. Były mięciutkie i pełne smaku.

Doskonałe dzieło wieńczył przeraźliwie słodki sos w połączeniu z ryżem oraz przefantastycznymi kiszonkami, które pękały i strzelały w gębie pod naporem zębów

img_2480
img_2482

W trakcie dwóch wizyt nie ma co ukrywać, obsługa lekko się gubiła (brak serwetek i sztućcy kiedy dania były już na stole, brudne talerze z przystawek czekające na stoliku do momentu serwowania dań głównych, długie oczekiwanie na rachunki) ale zdaję sobie sprawę, że tak na samym początku bywa. Pracujący tam ludzie, emanują tak pozytywną energią, że te malutkie zaniedbania nie wpływają w żaden sposób na samopoczucie gości. 

Kończąc ten post stwierdzam, iż Wietnam to kolejne smaczne i bardzo pozytywne miejsce na mapie Krakowa. Czuć tam rodzinną atmosferę, chęć uczciwego karmienia gości i ponadprzeciętne umiejętności azjatyckich kucharzy. 

Będziemy wracać, a Wam polecamy przekonać się na własne żołądki jak smakują potrawy wywodzące się z tego 90 milionowego azjatyckiego państwa.

2 odpowiedzi na „Rodzinna atmosfera i azjatycka aura – Wietnam – KRAKÓW, ul. Kazimierza Brodzińskiego”

  1. I like it as a place but also did not like shrimps. They are tasteless :/

    Polubienie

  2. nie odkryliscie ameryki od dawna wiadomo ze jedzenie tu jest pyszne a na dobre jedzenie trzeba czasem poczekac nie rozumiem hejtu jak jestes bardzo glodny i chcesz szybko ic do makdonalda

    Polubienie

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie Hotele kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony michelin Nowa Huta owoce morza pierogi pierś z kurczaka Pizza Pizzeria Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wieprzowina wołowina współpraca zupy Śniadanie żeberka żurek

Start a Blog at WordPress.com.