Bar Dębniki Jedzenie Kraków Kuchnia azjatycka Ocena końcowa: (4) Bardzo dobrze Streetfood

To nie jest kolejny czerwony polviet – Wschód Bar – KRAKÓW, ul. Zduńska

Koncept o który mowa wystartował początkiem marca 2019, a otworzyły go osoby ściśle związane z Ramen People ;>  Czy teraz zdobyłem Waszą uwagę? Długi czas działał w pasażu na ulicy Miodowej, a jakoś końcem 2022-ego przeniósł się do Dębników na ulicę Zduńską do znacznie większego lokalu.

Azjatyckich barów w Krakowie nie brakuje. Co krok biją w oczy szyldy „honghów”, „puongdongów”, „lamkiełów” czy innych podobnych przybytków. Tylko czy naprawdę są to knajpy które w trakcie jedzenia przenoszą do odległych Chin czy Wietnamu? Polemizowałbym…

Owszem znam miejsca uczciwe. Takie na których się nigdy nie zawiodłem, a po tamtejszych obiadach nie miałem niestrawności czy innych przebojów. Takim, który ze spokojnym sumieniem polecę każdemu jest Phong Hai przy rondzie Grzegórzeckim. Ale co by o nim nie mówić, to w dalszym ciągu jest tylko polviet.

Szanuję miejsca, które dążą do tego, aby swoich konsumentów wprowadzić w klimat ichniego kulinarnego światka. W przypadku Wschodu – na azjatyckie ulice. I nie chodzi tylko o serwowane dania i ich streetfoodowe smaki, ale również całą otoczkę.

W tym barze dania są tak świetnie opisane w menu, że samo zagłębienie się w akapity je charakteryzujące powoduje ślinotok i wytężoną pracę wyobraźni. Czytając opisy poszczególnych pozycji, nie da się nie pomyśleć o zatłoczonych Chinach, całej tamtejszej wrzawie i hałasie oraz wszechotaczających, różnorakich zapachach jedzenia. W Wietnamie nie byłem, ale w Chinach już tak, więc połowicznie wiem co piszę 😉

Końcem stycznia 2023 wpadliśmy tutaj ze S. Zasiedliśmy raptem po pięciominutowym oczekiwaniu. Niestety, gdy wychodziliśmy kolejka liczyła kilkanaście osób – miejcie to na uwadze idąc tam na dużym głodzie…

Zamówiliśmy cztery dania, miskę jaśminowego ryżu (8 PLN) oraz filtrowaną wodę (darmową!)

Kurczak generała TSO (35 PLN) to smażone w głębokim tłuszczu, słodkie, odrobinę pikantne, delikatnie kwaśne udka posypane cebulką. Glazura lepi się do podniebienia zachowując przy tym idealny smakowy balans. To kurczak na jakiego zasługujecie. Zjedzcie go koniecznie z miską ryżu.

Syczuańskie won-tony po kantońsku (28 PLN) lepi się tu ręcznie od podstaw. W środku super delikatnego ciasta, skrywa się wieprzowy farsz, a w wersji kantońskiej chińskie pierożki zatopione są w octowo – sojowym sosie z prażonym sezamem.

Fried Chicken Bun czyli bułka sztangielka ze smażonym kurczakiem (36 PLN) smaczna, ale nie tak bardzo jak się spodziewaliśmy. Owszem super rześka i dzięki relishowi z zielonych ogórków i aioli z dymki taka bardzo świeża, panierowany kurczak również spoko, ale całości brakowało kopa. Czegoś co by zachwyciło, i o czym można by śnić po nocach. Dodatkowo przedzielona na pół buła jest ogólnie mała.

Smażonym na woku bakłażanom w sosie ze sfermentowanych nasion soi (31 PLN) na pewno nie można odmówić oryginalności. Miąższ był iście mięciutki, ale skórka już nie bardzo – wiele kawałków miało bardzo twardą i dla mnie niezjadalną. Bez wahania to danie ochrzciliśmy najsłabszym tego wieczoru, ale tak wiem wiem iż ma swoich wiernych fanów.

Wschód jest miejscem stworzonym do dzielenia się, więc nie zdziwcie się jeśli Wasze dania nie przyjadą na raz, ale będą pojawiały się na stole w pewnych odstępach czasu. Tak to tutaj działa – wszystko trafia na środek, a smakowitości rozdzielacie między siebie wedle upodobań 🙂

Mimo iż nasz kelner zapomniał o rachunku, to obsługa ogarnia temat. Widzą co się dzieje i mają oczy dookoła głowy. Atmosfera jest koleżeńska i bardzo wyluzowana. Wrócimy bankowo.


  • fb
  • śniadania: brak
  • oferta lunchowa: brak
  • parking: publiczny płatny przy ulicach obok
  • kącik dla dzieci: brak
  • ogródek / taras: ?
  • miejsce przyjazne zwierzakom: tak

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 4
wielkość porcji 3
smak 4
obsługa 3,5
cena / jakość 4

OCENA KOŃCOWA:  3,7 / 5   (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Rating: 0 out of 5.

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.


RECENZJE STARSZE NIŻ DWA LATA

Aranżacja mieszczącego spokojnie 30-tu wygodniałych gości lokalu, nie ma nic wspólnego z przytoczonymi wcześniej „wietnamcami”. Jeśli chodzi o klimat to jest bardzo dobrze. Poniżej drobna zajawka 🙂

Ostatni raz wpadliśmy tam z I. i B. w sierpniu 2020. Mimo strasznie gorącego dnia w środku panowała znośna atmosfera. Dzięki otwartym na oścież drzwiom do lokalu wpadało świeże powietrze, ale jasne, że z klimą byłoby przyjemniej.

Zamówiliśmy napitki i po daniu na osobę. Usiedliśmy przy najgorszym z możliwych stolików jeśli chodzi o wieczorne zdjęcia. Sorry, nic lepszego nie dało się z nich wyciągnąć 😦

  • słodkie i soczyste żeberka w stylu Hong Kong (24 PLN) z dodatkowym ryżem jaśminowym (5 PLN)

  • pekińska wieprzowina stir-fry do samodzielnego zawijania w naleśniki (32 PLN) – jej opis znajdziecie na dole tego postu przy okazji recenzji z pierwszej wizyty

  • makaron w stylu syczuańskim z mieloną wołowiną na bazie sosu hoisin z ogórkiem, dymką i chili  (27 PLN) nie załapał się na zdjęcie. M. pochwalił i spałaszował do zera.

< zdjęcia brak, cóż zrobić, jak żyć >

  • dwie bułeczki Bao z żeberkiem wieprzowym z cebulą, orzeszkami i ostrym jak diabli sosem (25 PLN)

To była dobra azjatycka uczta, jednak wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że porcje mogłyby być odrobinę większe.

Co do walorów smakowych, zdania nie zmieniamy i dalej uważamy, że we Wschodzie jest pod względem orientalnym super. 

Jeśli jesteście zainteresowani naszymi odczuciami z pierwszych wizyt zapraszamy do recenzji poniżej. Znajdziecie w nich opisy innych dań które do tej pory są we Wschodzie serwowane.


Pierwszy raz jak to mamy w zwyczaju przy nowych miejscach, odczekaliśmy kilka tygodni od otwarcia coby się kuchnia i ekipa kelnerska chociaż trochę dotarła i finalnie odwiedziliśmy Wschód pod koniec marca 2019.

Luźno ubrani i bardzo przyjaźni kelner i kelnerka wskazali nam wolny stolik i szybko wrócili z menu. Ani jedno z nich nie zaproponowało filtrowanej wody do picia, mimo iż takowa jest dostępna w lokalu. Wodiczka także nie widnieje w sekcji napoi w menu… Plus za to że jest, minus za brak transparentności.

No dobra, pewnie chcecie wiedzieć coś więcej o daniach, proszę bardzo:

  • miks tofu, grzybów shitake i boczniaków (19 PLN) z kilkoma kromkami bagietki (5 PLN). Sojowy twarożek był delikatnie słodki, a doskonały wschodni aromat całemu daniu nakręcał ciemny, słodko – słony sos ostrygowy. Maczanie w nim pieczywa to niebiańska przyjemność – spróbujcie koniecznie! 

img_2031

img_2032

img_2038

  • smażoną metodą stir-fry wieprzowiną, zajadali się państwo B. Własnoręcznie zawinięte w ryżowe naleśniki, nieżylaste i aromatyczne mięsko, wraz z ogórkiem, dymką oraz sosem hoisin tworzyło fantastyczną wieprzowinę po pekińsku (31 PLN).

img_2033

img_2034

  • żartobliwie w menu nazwane KFC po japońsku to nic innego jak smażone na chrupiąco udka z kurczaka podane z domowym sosem sojowym i cytryną (19 PLN). Nogi usmażone wraz ze skórą, niektóre kawałki ociekały tłuszczem bardziej, inne mniej – to danie do mnie nie trafiło. 

img_2036

img_2037

  • tofu z mięsem drobiowym w sosie z pieprzem syczuańskim oraz domowym olejem chili (21 PLN) pałaszowała K. Danie okazało się mocno pikantne i doskonale współgrało ze smacznym ryżem (6 PLN).

img_2035

Niecały tydzień później wpadliśmy z kolejną wizytą. Na start poprosiliśmy o bagietkę z masłem sezamowym i masłem miso (10 PLN) i tak na prawdę sam nie wiem które z tych dwóch określiłbym jako lepsze – obydwa zajadaliśmy z nieskrywaną satysfakcją. To sezamowe było odrobinę słone, temu misowemu, umami dodawało mięsnego, jakby „smalcowego” posmaku. Umami jest ciężkie do określenia, dla każdego może znaczyć coś innego, większość ludzi mówi że dzięki niemu potrawy mają „ten” smak. Nie chcę tu wchodzić w żadne teorie – fakty są takie, że jakbym miał takie masła w lodówce, moja codzienna dieta byłaby bardzo zagrożona 😉 Nie bardzo tylko rozumiem, czemu podanie tej przystawki zajęło aż 10 minut…

img_2284

  • dan dan z wieprzowym mięsem mielonym, ogromną ilością pieprzu syczuańskiego oraz piklowanym musztardowcem (29 PLN) pojawił się dwie minuty po przystawce. Ten sprężysty makaron, nie ma się co oszukiwać, nie wygląda apetycznie… ale smakuje bardzo dobrze. Tylko miejcie świadomość, że w tym daniu kucharze nie żałują pieprzu – jest go tam dużo, baaaardzo dużo – kulki strzelają pod zębami jak szalone i nakręcają pikanterię. Gęsty i zawiesisty sos zawiera sporo mięsiwa i mocno wyczuwalną pastę sezamową. Sosu jest tak dużo, że niemalże przykrywa cały makaron. Jedzenie tego dania męczy, ale mimo tego zmęczenia dotarłem do mety.

img_2285

  • zupa na wywarze drobiowym z wyśmienitym, sprężystym makaronem jajecznym, ziołami, czerwoną cebulą i smażoną wieprzowiną (25 PLN) całkowicie skradła moje serce. Mówię Wam, a raczej piszę – ten bulion to istna aromatyczna bomba. Rakieta, torpeda, no nie wiem jak mogę go określić innymi niż niecenzuralne słowami. To definitywnie jeden z najlepszych bulionów jakie jadłem w życiu! Ale żeby znowu tak bardzo nie kolorować, K. nie miała o nim aż tak pozytywnego zdania, co kolejny raz pokazało jak różnie skonfigurowane są ludzkie kubki smakowe.

Tyle o ile nie pałam wielką miłością do Ramen People (po prostu tak bardzo jak niektórzy nie kocham ramenów) tak Wschód Bar bardzo mi się spodobał i jak najbardziej zasłużenie dostaje wysoką ocenę końcową. Pomysł i wykonanie są na bardzo wysokim poziomie, a smaki całkiem inne niż u konkurencji. Wschód Bar NIE JEST kolejnym zwykłym i nudnym „chinolem”. 

Mam przeczucie, że ta miejscówka okaże się hitem wśród foodiesowych miłośników Azji. Trzymam kciuki, będę wracał. 

9 komentarzy

    1. Ależ nigdzie w tym poście nie jest napisane że taki jest czyjś obowiązek albo że kelnerzy powinni o tym informować, ale skoro nie ma o tej wodzie wzmianki w menu to skąd gość ma niej widzieć?

      Polubienie

      1. Nie bardzo rozumiem ten komentarz od Berrylens – przeciez oni nigdzie nie napisali, że to obowiązek kelnera tylko zwrajaca uwage na to ze skad ja szarak (gosc) mam wiedziec o takiej wodzie skoro nie ma o niej ani slowa w menu?

        Polubienie

  1. Ładne miejsce, przyjemna muzyka, fatalne jedzenie. Potrawy w niczym nie przypominają swoich azjatyckich odpowiedników. Smakowo jest to bardzo odległe od ideału. Myślę, że jest to poprostu kolejna hipsterska knajpa, która próbuje czerpać korzyści z fascynacji „autentyczną” azjatycką kuchnią.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: