RESTAURACJA NIECZYNNA (aktualnie w tym miejscu znajduje się Międzymiastowa)
Pewnego wieczoru w środę popielcową w marcu 2019 wpadliśmy męskim towarzystwem coś zjeść i wypić. Jedni z nas trzymali się postu, inni trochę mniej. Niezależnie od preferencji, Nadwiślańska usatysfakcjonowała wszystkich bez wyjątku.
Wieczór rozpoczęliśmy tapasami. Spróbowaliśmy ziemniaczanej tortilli, oliwek kalamata, frytek z cheddarem (15 PLN), papryczek pimientos oraz krokiecików z dorsza. Wszystkie z wyjątkiem frytek wycenione na 12 złotych.
Zanim wyjąłem aparat, chłopaki zdążyli się już do nich dorwać, także sorry – zdjęć brak.
Po lekkim ugłaskaniu żołądków i kilku drinkach (a te robią tam naprawdę świetne) przyszedł czas na konkrety.
Trzech z nas zamówiło pizze:
- formaggio di capra (29 PLN);
- di pollo (31 PLN);
- vegetariana (27 PLN).
Każda inna, każda na super cienkim i sztywnym cieście, każda na swój sposób świetna.
F. I R. postanowili spróbować burgerów (36 PLN) z których również byli zadowoleni. Nie degustowałem, więc nie mam argumentów żeby w jakikolwiek sposób odnieść się do ich opinii.
W. rozpływał się nad tacos z ośmiornicą (34 PLN). Wielokrotnie zaznaczył, że jego „takosy” były wyjątkowo dobre.
Co poniektórzy wieczór zakończyli deserami: NY Cheesesteak (24 PLN) oraz Gateau (22 PLN). Ci sami wcześniej otrzymali pre-desery – takie mini słodkości przed prawilnym deserem – jak w fajndajningowych resto 😉
Desery prezentowały się jak poniżej. Ale ich smak..! O ja! Obydwa prześwietne, nie za słodkie, intensywne w smaku, gładkie w teksturze, niechemiczne – no cudowne!
Nadwiślańska nie bez kozery załapała się do naszego rankingu najlepszych miejsc w Krakowie na męski wypad. Tam po prostu jest bardzo, bardzo dobrze.
Ta restauracja z klubowym klimatem otworzyła się we wrześniu 2018, a my jak to my, zanim wpadliśmy tam wygłodniali jak dziki, daliśmy jej trochę czasu na rozruch. W listopadzie 2018 nadeszła jednak ta chwila i w środku tygodnia stawiliśmy się we czwórkę na strawę i pogawędki.
Po wejściu do środka moja pierwsza myśl: WOW jak tu przestrzennie, jak komfortowo i tak klubowo. Oświetlony bar z wyeksponowanymi alkoholami jest bardzo miły dla oka, a sale pomieszczą sporą ilość gości. Są tam zarówno loże i super wygodne kanapy, jak i podwyższone i zwykłe stoliki. Tego wieczoru z głośników sączy się house’owy bit – jest naprawdę dobrze.
Nie mamy rezerwacji, ale to nie problem, bo nie ma też tłumów. Zasiadamy na wystawnych, skórzanych sofach.
Chodząc z nami do resto znajomi wiedzą, że zanim przystąpią do jedzenia swoje muszą odczekać. Zrobienie odpowiedniej kompozycji do zdjęcia, kadrowanie, układanie i przekładanie różnych przyborów i talerzy to tu to tam – cierpliwość jest wskazana. Jeśli chodzi o światło to w naszej loży akurat nie sprzyjało ładnym zdjęciom, więc wybaczcie ich jakość.
Nie lubię ludziom wkładać sztućców do talerzy, dlatego nie zawsze wszystkiego próbuję. Dzięki obecności tapasów w menu Nadwiślańskiej nie muszę się tym przejmować. Bo one właśnie są po to, żeby się nimi dzielić 🙂 Karta dosłownie ugina się od mnogości tych hiszpańskich przekąsek w cenach od 12 do 20 złotych. Jedynie w dwóch czy trzech przypadkach, kwota podskakuje w okolice trzech dyszek.
Zdecydowaliśmy się na pięć pozycji. Pełne menu dostępne jest tutaj.
Na poniższym zdjęciu kolega P. częstuje się świetną kiełbasą chorizo glazurowaną winem, którą podano z domową focaccią (12 PLN).
Tutaj mamy wołowy tatar z cebulką, borowikiem, kiszonym ogórkiem oraz żółtkiem w cenie 18 PLN.
Na innym talerzyku spoczywa baby kalmar w zalewie w której wyczuwam pietruszkę, chyba czosnek i coś kwaśnego – może cytrynę? Do wyżej wymienionych dorzucona jest także świetna czerwona (chyba pieczona) papryka. Taki specyfik za dwunastkę.
Trzecim i zdecydowanie dla mnie najlepszym tapasem jest podana na malutkiej, bardzo gorącej żeliwnej patelence, tortilla patatas z szynką iberico oraz owczym serem. Miód, normalnie miód w cenie 12 ziko.
Papryczki pimientos de padron depczą tortilli po piętach. Te małe usmażone chyba na oliwie zielone skubańce mają łagodny i delikatny miąższ, a z zewnątrz delikatnie chrupką, słonawą powłokę. Przekąska doskonała i znowu za dwunastaka.
A odrobina wszystkiego na małym talerzu prezentowała się mniej więcej tak.
W trakcie zajadania przekąsek uzgadniamy dania główne, które to wszystkie razem pojawiają się na stole po niecałych dwudziestu minutach.
- J. makaron fetuccine prezentuje się wybornie. Podany z trzema nieobranymi dużymi krewetami gigant, które po zdjęciu pancerzyka są chrupkie i sprężyste. Konsumentka zachwala, ale jednocześnie wspomina iż brakuje jej jakiegoś skromnego dodatku – może koktajlowych pomidorków? Coś powinno przełamać ten mocny krewetkowo – oliwny posmak. Cena – 31 PLN.
- ja również zamówiłem makaron z tym że trochę inny – w szerokich paskach papardelle odnajduję sporo mięsa z ogona wołowego. Całość pływa w sosie z tegoż jęzora wraz z suszonymi pomidorami oraz orzechami włoskimi. Wierzch posypany jest parmezanem. Pasta ugotowana idelanie w punkt, pomidory nie są nachalne jak to często bywa w daniach z ich udziałem. Całość prześwietna – dawno nie jadłem tak pysznego makaronu.
- pizzę serową (29 PLN) z gorgonzolą, ricottą, parmezanem oraz sosem mascarpone P. kwituje jako bardzo dobrą.
- K. zostawia mi kilka kawałków swojej Mortadela Bologna (29 PLN). Zjadam je z nieukrywaną satysfakcją. Certyfikowana mortadela wraz z sosem mascarpone, dojrzewającym kozim serem, mozarellą oraz sałatą radicchio tworzą niesłychanie spójną kompozycję. Ciasto jest bardzo, bardzo cienkie, a boczki chrupiące, ale nie spalone – z oliwą Extra Virgin owa pizza smakuje doskonale, bez niej również.
Chapeau bas dla kucharzy – poziom jest bardzo wysoki!
Teraz trochę z innej beczki. Jako że miejsce w nazwie ma działające na moją wschodnią duszę jak magnes słowo WÓDKA, nie mogę nie spróbować jakiegoś ciekawego trunku. W karcie znajdziecie bardzo dużą różnorodność anormatywnych połączeń. No bo czy widzieliście kiedyś koktajl z magii, sokiem z ogórków i kabanosem??
Wyżej wymieniona kombinacja do nas jednak nie przemawia, więc wraz z P. decydujemy się na trzy kolejki specyfiku o nazwie Noc Kupały – jest promka 2 w cenie 1 – to nas przekonuje. Od kelnerki słyszymy, że każdego dnia jest inna zniżka na różne koktajle i driny 🙂
Nasze alkospecyfiki owszem są spoko, ale brak im powtarzalności. Niby trzy razy to samo zamówienie, a każdy kolejny jakby nie ten sam. Jeden bardzo słodki, drugi mniej, kolejny już prawie wcale. W środku inne dodatki, a na wierzchu za każdym razem różne owoce. Mi to nie przeszkadza, ale znam wiele osób, które jak polubią jakiś smak oczekują za każdym razem tego samego.
Przyszliśmy o godzinie 19:30, ale czas leci tak przyjemnie, że niewiadomo kiedy robi się 22. Kończymy tę kulinarną imprezę i się zawijamy zostawiając miłej, ogarniętej i wyedukowanej kelnerce sowity napiwek za całokształt jej profesjonalnego serwisu.
Nadwiślańska dostaje wysoką ocenę końcową i trafia bardzo blisko szczytu naszej listy ulubionych krakowskich lokali. Wszystko zdaje się tam działać jak w szwajcarskim zegarku. To świetne miejsce zarówno na bifor lub celebracje w gronie znajomych, jak i szybkie bądź dłuższe nieformalne posiedzenie z klientami. Będziemy wpadać i polecać.
- www: https://www.facebook.com/nadwislanskaresto/
- kącik dla dzieci: brak
- parking: publiczny płatny pon – sb przy ulicach obok
- oferta lunchowa: pon-pt: zupa/krem + drugie danie, dostępne opcje mięsne oraz wege. Cena: lemoniada + 5 PLN czyli 17 ziko.
- śniadania: pon-pt: śniadanie do kawy za 1 PLN, weekend kawa / herbata do śniadania za 1 PLN.
- taras / ogródek: dostępny
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 4,5
wielkość porcji 3,5
smak 4
obsługa 4
cena / jakość 4
OCENA KOŃCOWA: 4 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)
Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
przekonał mnie makaron z wołowiną 🙂
PolubieniePolubienie
To chyba jedna z najfajniejszych kluboresto w miescie 🙂 ajlovit
PolubieniePolubienie
Lubie i szanuje szczegolnie za driny w promocji :p
PolubieniePolubienie