
Każdy ma swoje smaki młodości. Takie które jak tylko się o nich pomyśli powodują ślinotok. Dla jednych są to kanapki ze szkolnego sklepiku, a dla innych fastfoody z budek z jedzeniem do których latało się na długiej przerwie. Niektórzy wspominają domowe, gorące niedzielne obiadki, inni kukurydzę na polu w trakcie żniw.
Od kilku znajomych wiem, że takim silnym sentymentem darzą zapiekanki z placu Bieńczyckiego. Ja swoje młodzieństwo spędziłem w innym mieście, ale fakt – jak kilka lat temu wziąłem pierwszego gryza bieńczyckiej zapiekany – cofnąłem się w czasie.
Już sam oldschoolowy lokal przypomina stare lata. Mimo relatywnie małego lokalu, w środku jest trochę miejsca miejsca i zazwyczaj pełno gości.
W menu znajdziecie zapieksy i napitki. Bułki pieką się po cztery na tacach, których piec mieści również cztery, a może nawet pięć. Jeśli tuż przed Wami ktoś wykupi całą tacę, nie lękajcie się – kolejne zapieksy pojawią się maksymalnie za kilka minut.
W połowie listopada 2023 wpadliśmy tutaj z koleżanką M. W kwocie 8.50 PLN dostaniecie „bazę” na którą składa się buła z pieczarami i serem. Jeśli macie ochotę na coś więcej, to do podstawy doliczacie po 50 groszy za każdy sos, sałatkę czy prażoną cebulkę.

Poprosiliśmy wersje bazowe z ketchupem i majonezem. To był strzał w dziesiątkę.


Po pierwszym gryzie morda ucieszyła mi się jak dziecku, które pierwszy raz przejechało kilkanaście metrów rowerem bez pomocy rodzica. Odrobinę chrupka na zewnątrz bułka, prześwietne aromatyczne buchające żarem pieczarki z cebulką oraz ciągnący się ser. Kwintesencja zapieksy – serio !
Jeśli lubicie te wynalazki czasów PRLu, koniecznie spróbujcie zapiekanek bieńczyckich. Tylko pamiętajcie: baza plus sosy – żadnych surówek ani cebulek! Smacznego!
Końcem listopada 2019 ceny prezentowały się następująco, a ja skonsumowałem klasyczka.

Kilka tygodni później pchany wspomnieniem wróciłem, ale tym razem przekombinowałem.
Zapieksa z surówką i prażoną cebulką to porażka. W owej surówce, nad jabłkiem zdecydowanie górowała surowa cebula – jej moc skutecznie zabijała wszystkie inne smaki.
Prażona cebulka może i byłaby dobra, ale buła została nią tak niefortunnie posypana, że połowa została na serwetkach.

Co do serwetek to przydałoby się dawać ich więcej niż sześć super cienkich listków szczególnie, że w lokalu nie podaje się talerzyków. Jeśli chcecie zjeść w środku i przy okazji nie zrobić na stole „chlewu”, to poproście o podwójną, albo nawet potrójną porcje serwet. W sumie to nie wiem czemu one nie znajdują się na stołach !?
P.S. Przy okazji polecamy Waszej uwadze wpisy o innych legendarnych krakowskich miejscówkach: o kiełbaskach z Nyski, kurczaku z rożna z okolic ronda Kocmyrzowskiego albo Restauracji Stylowej.
- www: brak
- śniadania: brak
- lunche: brak
- parking: można zaparkować na płatnym placowym albo przy ulicach obok za free
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: brak
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 3- (przydałby się węzeł sanitarny do umycia rąk)
wielkość porcji 3-
smak 4
obsługa 3
cena / jakość 4
OCENA KOŃCOWA: 3,4 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.





Dodaj odpowiedź do okularnicawkapciach Anuluj pisanie odpowiedzi