Ten wpis tworzę w nocy kilka godzin po tym jak przeczytałem, że owa restauracja zakończyła działalność i swoją ostatnią porcję wydała 5 lipca.
W 99% przypadków odpuściłbym jakiekolwiek pisanie, ale zaserwowano nam tak niesamowite przeżycie, że mimo wszystko chciałbym o nim wspomnieć i mieć z tej kolacji wirtualną pamiątkę.
Kiedy na liście Restaurant Week zobaczyłem Restaurację Art, dwa razy sprawdziłem czy to aby przypadkiem nie jest pomyłka. Przecież Art to fine-dining! Jakim cudem się znalazła w spisie festiwalu?
W edycji oznaczonej hasztagiem #WiwatRestauracje, niedość że w kwocie pięciu dyszek bez złotówki świadczy się gościom trzydaniowe doświadczenie, to dodatkowo chętnych raczy się darmowym drinkiem Martini Fiero. Jakby tego było mało, każdy gość całkowicie za darmo może zamówić butelkę Coca-Coli. Sami przyznacie, że jest to szalenie kusząca oferta.
W tym samym lokalu mieściła się niegdyś Kurka Wodna która swego czasu (Restaurant Week edycja wiosna 2017) również cudownie nas ugościła i chwilę później zamknęła swe drzwi (tutaj ówczesna recenzja). O co więc chodzi? Czy nad lokalem wisi jakieś fatum? A może to pokłosie Covid-19?
Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że cokolwiek jest powodem takiej, a nie innej decyzji zostanie szybko załatwione, a utalentowani szefowie kuchni otworzą się w innym miejscu.
Ja tymczasem w ekspresowej migawce przedstawię co początkiem lipca 2020 zaserwowano naszej czwórce.
Chwilę po zajęciu miejsc pojawiło się czekadełko – kilka rodzajów domowego pieczywa wraz z masłem (to te białe „kamyczki” na lewo).
Dalej amouse – bouche w formie tartinki.
- Przystawka MENU A: consomme pomidorowe, polędwica z dorsza, salsa pomidorowa
- Przystawka MENU B: gołąbki z kuskusem, botwinka, majonez z majeranku
- Danie główne MENU A: confitowane udko z kurczaka w demi glace z crunchem z orzechów, pieczone ziemniaki w stylu krakowskiego kumpiru z masłem ziołowym, majonez z krwawnika, groszek cukrowy, bób, fasolka szparagowa.
- Danie główne MENU B: lazania z młodej kapusty, kalarepa, orzechy włoskie, rzodkiewka z zalewy lodowej, sos koperkowy.
- Deser MENU A: lody twarogowo – truskawkowe, galaretka z proseco, oliwki marynowane w truskawkach, crunch z musli i liofilizowanej maliny.
- Deser MENU B: piszinger z andrutów kaliskich, ganache czekoladowy, żel rabarbatowy, świeże czereśnie oraz czereśnie marynowane na ostro.
Nie widzę sensu w szczegółowym rozpisywaniu się o daniach, lecz rąbka tajemnicy uchylę. To była jedna z najlepszych – jeśli nie najlepsza kolacja w ramach festiwalu #restaurantweek (a odbyliśmy już parędziesiąt podobnych wizyt) głównie przez wyśmienite połączenia smaków oraz zsynchronizowaną i elokwentną obsługę.
Lekko dłuższy niż wszędzie serwis (cała kolacja trwała 2 h i 20 min), należy usprawiedliwić nienaganną prezentacją dań na talerzu. Nigdzie nam się nie spieszyło, chociaż niewygodne krzesła ze zbyt krótkim oparciem dały się trochę we znaki.
Szkoda, że nie będzie już nam dane spróbować tej ARTystycznej kuchni. I że nie odwiedzimy ichniejszego, podobno pięknego ogrodu (podczas naszej wizyty zanosiło się na deszcz, więc ucztowaliśmy w środku).
To było bardzo miłe doświadczenie i zdecydowanie warte tych 50 złotych. Dziękujemy za takie pożegnanie, będziemy je bardzo ciepło wspominać.
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój
wielkość porcji
smak
obsługa
cena / jakość
OCENA KOŃCOWA: (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)
Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
jakie dania, oczywiście desery-rewelacja!
PolubieniePolubienie
Teraz jest w tym miejscu restauracja „Sztuka”. Menu jest dużo bardziej swojskie a porcje normalne. Czarne talerze są nadal w użyciu.
PolubieniePolubienie