Archiwum / nieczynne Chrzanów i Trzebinia Jedzenie Ocena końcowa: (4) Bardzo dobrze

RESTAURACJA NIECZYNNA – Kuchenne rewolucje same się nie zrobią – do tej gry potrzeba dobrych zawodników. Utarte – CHRZANÓW

W PAŹDZIERNIKU 2022 RESTAURACJA OGŁOSIŁA ZAMKNIĘCIE

Niegdysiejsze Stare Mury dzięki M.Gessler na wiosnę 2017 przeszły Kuchenne rewolucje. Mieliśmy nieprzyjemność w nich gościć we wrześniu 2016 i co tu dużo pisać – do zachwytów było nam bardzo daleko (recka tutaj).

img_8453

Czy wizyta Pani G. oprócz zmiany wystroju i nazwy wpłynęła pozytywnie na smak? Owszem! Ze szczegółami zapoznacie się poniżej.

Lokal jest przyjemnie urządzony. Miła, pastelowa kolorystyka pasuje do restauracji serwującej proste i domowe dania z lekką nutką niebanalności. Właściciele wyciągnęli lekcje z programu i oddali temu miejscu całe serce.

Końcem stycznia 2020 odwiedziliśmy Utarte wraz z W. i K. po raz drugi (reckę z pierwszej wizyty znajdziecie kilka akapitów niżej). 

O 14:30 w niedzielę tłumy waliły drzwiami i oknami. Na nasze szczęście wysłannik W. trzymał miejsce od dobrych dwudziestu minut. Jak już się zjawiliśmy i zajęliśmy miejsca to kolejnych dziesięć musieliśmy odczekać żeby cokolwiek zamówić… 

A jak już zamówiliśmy, to znowu sobie poczekaliśmy, oj długo, baaardzo długo. Po trzydziestu, a być może nawet czterdziestu minutach pojawiły się dwie pozycje: 

  • jeden z najgorszych jaki jadłem tatar wołowy (25 PLN) przez bardzo słabe, starawe, źle posiekane mięso z przesadzoną ilością pieprzu można ocenić tylko i wyłącznie niedostatecznie. Żeby sobie poradzić z co czwartym kawalątkiem należało go rzuć. O skrojonej całej główce czerwonej cebuli również chciałbym szybko zapomnieć. Z tego talerza jedynie ciepłe chlebowe paluszki okazały się zjadliwe. Zostawiłem ponad połowę… Tragedia – nigdy więcej :/ 

img_1451

  • barszcz z uszkami z kapustą i grzybami (12 PLN) smakował jak z innej planety – nie jestem w stanie zrozumieć jakim cudem w jednym miejscu z tej samej kuchni wychodzi taki tragiczny tatar, a chwilę później przecudowny barszcz. Ukiszony, esencjonalny, orobinę kwaśnawy z pierożkami z miękkim ciastem i wyczuwalnym farszem. No przecudny. 

img_1450

Później zajęliśmy się daniami głównymi: 

  • ja skusiłem się na pierogi z gęsiną (15 PLN) i te osiem sztuk oczarowało moje podniebienie. Wyborne, lekkie ciasto, mocne wypełnienie, świetna cebulkowa omasta – doskonałość. 

img_1454

  • K. wybrała miękki i soczysty drobiowy filet w kremowym śmietanowym sosie ze świeżymi i pachnącymi frytkami oraz trochę zbyt wodnistą marchewką (20 PLN). Zjadła ze smakiem. 

img_1453

  • W. poprosił o schabowego z ziemniakami i zasmażaną kapustą (27 PLN). Jego walory smakowe nie zmieniły się od ponad roku – szczegóły znajdziecie w recenzji z listopada 2018. 

img_1452

Najedliśmy się fest, gdyby nie tragiczny tatar to byłby wspaniały obiad. Naprawdę wstyd, że w takim miejscu podaje się tak strasznie słaby befsztyk.

Kiedy po dokonaniu płatności, zobaczyłem na rachunku kwotę bez żadnego rabatu, po prostu przełknąłem ślinę i olałem temat. Muszę solidnie popracować nad asertywnością w restauracjach – w końcu w tematach służbowych nie mam z tym problemu. Brak zniżki jest co najmniej zastanawiający, gdyż przy podawaniu kwitka, kelnerka sama z siebie zapytała „czy oprócz tego nieszczęsnego tatara wszystko było okej?”

Niestety zarówno po zgłoszeniu owego tatarowego problemu jak i w trakcie płacenia rachunku, nie usłyszałem jakiegokolwiek zwrotu typu przykro mi czy przepraszam. 

Utarte zapewne znowu odwiedzę, ale cóż zrobić – niesmak po tej sytuacji pozostał i tym samym obniżam końcową ocenę. 

 


Do jakby nie było nowej resto wpadliśmy w niedzielne listopadowe 2018 popołudnie z nadzieją, że damy radę drapnąć stolik dla trzech osób bez rezerwacji. Udało się – dwa z chyba dziesięciu czekały wolne.

Kelnerka przymaszerowała w momencie jak tylko nas spostrzegła. Chwilę pomyśleliśmy i zamówiliśmy aż pięć pozycji. Pięć talerzy na trzy osoby może się wydawać okej, ale uwierzcie mi – tamtejsze porcje są ogromne. Mieliśmy z nimi spore problemy. Nom, ale po kolei.

Oprócz standardowej karty dostaliśmy oddzielną z kilkoma specjalnościami dnia. Z tejże wkładki zamówiliśmy pielmieni z cielęciną (15 PLN) oraz barszcz czerwony (12 PLN).

Pierwsza łyżka i BANG! Zupa rozłożyła nas na łopatki. Lekko kiszona, z grubymi płatami utartych buraków, jajkiem, świeżymi ziemniakami i gęstą śmietaną. Talerz wypełniony po same brzegi. Mówię Wam – cudeńko! 

img_8442-1

W tym samym czasie na stół wjechał wysławiany niemalże pod niebiosa na fejsie śledź (15 PLN). Towarzyszący mu imbirowo – morelowy mus był niesamowicie mocny w smaku, a grubaśna pajda chleba posmarowana słodkim masłem (wg menu powinno być czosnkowe, ale nikt z naszej trójki nie wyczuł tam ani krzty czosnku). Smak podkręcało jabłko oraz utarta marchewka. Rybka świetna. Całość super – porcja spokojnie zaspokoi mniejszy, a być może nawet średni głód.

img_8440-1

img_8441-1

Daniem na które czekałem najbardziej i na które nastawiłem się już dzień wcześniej były ziemniaki po cabańsku (15 PLN). Od razu Wam napiszę – rzeczywistość okazała się dokładnie taka jaką sobie wyobraziłem – kartofle smakowały wyśmienicie! Dużo kiełbasy, boczku, ziemniorów, marchewki, kilka kawałków buraka, a na górze pietruszka. Normalnie HIT. 

Po chwili odpoczynku, ale zdecydowanie zbytt krótkiej, gdyż już konkretnie zdążyliśmy się najeść, na stole pojawiło się sztandarowe danie kuchni rosyjskiej – pielmieni. Nasze pierogi w środku zawierały lekko cytrynowe, zbite w kulkę mięso wraz z super gorącym bulionem. Ciasto jak dla mnie było jednak za grube, preferuję szczuplejsze.

img_8451

Ostatecznym przypieczętowaniem obiadu okazało się ogromne schabowe kotlecisko, które ukrywało pod sobą gorącą zasmażaną kapustę i gotowane ziemniaki. Grube mięso skrywała miękka i puszysta panierka w której dało się wyczuć smalec. Bo właśnie na nim się powinno smażyć schaboszczaka!

Po zdjęciu otoczki poczułem soczyste mięso które wcześniej marynowało się w mleku. Nienawidzę jak w schabowych nośnikiem smaku jest tylko paniera. Tutaj zdecydowanie przeciwny biegun i  pełna profeska w cenie 25 ziko.

Tak jak napisałem w początkowym akapicie oprócz tego iż przestraszliwie się najedliśmy, to obiad był również bardzo smaczny. Prawie każde danie (oprócz pielmieni) bez wahania zamówiłbym jeszcze raz. A ten barszcz był najlepszym jaki jadłem do tej pory w restauracji.

Za wszystko co opisane plus napoje oraz warzywne smoothie zapłaciliśmy w sumie sto zeta. Tak sto złotych za pięć dań dla trzech dorosłych osób z napojami. Fajnie czasem wyjechać poza Kraków 😉

Miejsce oczywiście polecamy i na pewno będziemy od czasu do czasu wpadać. Jeśli ktoś nie zna pieczonych (prażonych) ziemniaków to niech koniecznie ich spróbuje. Pamiętajcie tylko, że nie są dostępne cały dzień tylko od którejś tam godziny do skończenia zapasów. Sprawdźcie to zawczasu coby oszczędzić sobie zawodu.

P.S. A zielone smoothie (10 PLN) prezentowało się tak 🙂 Połączenia brokułów ze szpinakiem, selerem i owocami jabłka, banana i ananasa nie są moimi ulubionymi, ale K. bardzo chwaliła.

img_8446-1


OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 3,5
wielkość porcji 4,5
smak 4
obsługa 3 
cena / jakość 4,5

OCENA KOŃCOWA:  3,9 / 5  (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Screenshot 2020-06-03 at 00.26.30


Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

 

Jeśli chcesz zobaczyć kilka innych opisanych na blogu miejsc z Chrzanowa / Trzebini kliknij tutaj

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

2 komentarze

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: