Corse odwiedziliśmy czteroosobową ekipą w ramach jesiennej edycji Restaurant Week w październiku 2019. Tak jak mamy w zwyczaju, zamówiliśmy menu mięsne oraz wegetariańskie coby spróbować jak największej ilości dań.
Przystawki pojawiły się bardzo szybko, bo już po dziesięciu minutach:
- krem dyniowo – pomidorowy z pestkami dyni i pachnotką nie porwał. Po pierwsze, prawdopodobnie przez dodatek pomidorów brakowało mu aksamitnej tekstury. Po drugie, prawie w ogóle nie miał smaku – prawie, bo dało się w nim jednak wyczuć coś jakby anyż… Daleko mu było do tego pysznego z Trzech Gęsi.
Kelnerka zabrała brudne talerze i po dziesięciu minutach pojawiła się z powrotem dzierżąc w dłoniach drugie dania:
- polędwiczka wieprzowa w burakach, z purée brokułowo selerowym i sosem malinowym – miękkie i soczyste mięso przygotowano po mistrzowsku, jednak puree już tak sobie – było zbyt wodniste. Danie jako całość nie smakowało źle, ale również nas nie zachwyciło.
- miętowo-cytrynowy
- z owoców leśnych z musem gruszkowym
Nie bardzo wiem co o nich napisać… w końcu sorbet to sorbet – ot zimny, wodny mus tutaj dodatkowo z dwoma kawałkami owoców. Taki deser nie może przecież wywołać fascynacji prawda?
Obsługująca nas kelnerka na samym początku kolacji nie zapytała o napoje, lecz od razu podała festiwalowe drinki. W trakcie kolacji była uprzejma, jednak sama z siebie bez ciągnięcia za język nie opowiadała o podawanych nam daniach.
Kolację spuentowaliśmy jako dobrą, ale nic ponad to. Kaszotto rzeczywiście wybijało się ponad średnią, ale reszta już nie. Rozumiem, że w kwocie 50 złotych żaden szef kuchni nie przyrządzi ekskluzywnego fine-diningu, jednak w tym roku jak i w poprzednich latach, w ramach RW jedliśmy lepsze zestawienia.
Tych którzy mają jeszcze siłę czytać, zapraszamy do recki sprzed ponad trzech lat.
- www: http://corserestaurant.pl
- śniadania: brak
- lunche: brak
- parking: publiczny poza Rynkiem, płatny pon – sb
- kącik dla dzieci: nie zauważyłem
- ogródek / taras: nie zauważyłem
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 3,5
wielkość porcji 3
smak 3
obsługa 3,5
cena / jakość 3,5
OCENA KOŃCOWA: 3,3 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)
Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
RECENZJE STARSZE NIŻ TRZY LATA
Wpis gościnny od koleżanki Moniki.
Jak w przypadku każdego miejsca biorącego udział w festiwalu, do wyboru są 2 rodzaje menu złożone z przystawki, dania głównego i deseru w cenie 39zł/osoba. Ja wybrałam menu 1 (mięsne), mój towarzysz menu 2 (wegetariańskie).
Restauracja znajduje się w ścisłym centrum Krakowa, na ulicy Poselskiej i serwuje kuchnię korsykańską. Na pierwszy rzut oka wnętrze skojarzyło mi się ze śródziemnomorskimi knajpkami portowymi lub łodzią.
W wystroju zdecydowanie dominują elementy drewniane i marynarskie (liny, kotwice itp.) Lokal jest dosyć przestronny, czysty i bardzo jasny dzięki dużym oknom. Jak dla mnie bardzo przyjemny klimat.
Na pierwszy głód dostaliśmy czekadełko – pastę z oliwek z pieczywem. Bardzo smaczna, niby drobna rzecz, ale od razu poprawia nastrój i pomaga dotrwać do właściwego posiłku.
Jako pierwsze podano przystawki.
Dla mnie carpaccio z buraków z serem feta, dla towarzysza zupę cebulową z pomidorem i kminkiem.Carpaccio pyszne; słodki burak pokrojony w plastry, zamarynowany (zazwyczaj w oliwie, czosnku, przyprawach) świetnie smakuje w połączeniu ze słonym serem i dosyć wyrazistą rukolą.
Spróbowałam też przystawki z menu 2. Zupa cebulowa bardzo smaczna, domowa, dobrze doprawiona. Jedynym moim zastrzeżeniem jest dodatek pomidorów. Spotykałam już taką wersję w innych miejscach, nie mniej jednak moim faworytem jest klasyczna francuska wersja (tylko z cebuli). Dla niektórych problematycznym składnikiem mógłby być też kminek (w wersji oryginalnej jest tymianek) – dla mnie ok. Plus: oba składniki zostały uczciwie wymienione w opisie.
Krótko po przystawkach na stole pojawiły się dania główne. Moim daniem był kurczak Cap Corse w sosie musztardowym z pieczonymi ziemniakami i cukinią nadziewaną warzywnym ratatouille.Mięso bardzo smaczne, delikatne. Sos łagodny, ale pełen smaku. Dodatki bardzo dobre i bardzo świeże.
Danie wegetariańskie również bardzo na plus –bakłażan miękki, nadziewany pysznym sosem i serem.


Następnie nadszedł czas na desery. Lody nugatowe były przepyszne. Bardzo słodkie i kremowe, przełamane kwaśniejszym cytrusowym sosem.
Drugi deser, ciasto czekoladowe z wiśniami (podane w formie babeczki) totalnie zachwyciło mojego towarzysza, opieram się więc na jego opinii. Ja też próbowałam, ale ciężko mi ocenić, bo nie lubię ciast czekoladowych, natomiast byłam pod wrażeniem delikatnej i puszystej konsystencji.
Ogólne wrażenie z restauracji bardzo pozytywne. Przyjemny lokal, sprawna i miła obsługa, proste i pyszne dania przyrządzone ze świeżych produktów dobrej jakości. Bardzo rozsądne i ładnie zaprezentowane na talerzu porcje. Minusem był brak owoców morza, które generalnie stanowią podstawę kuchni korsykańskiej i widnieją w regularnym menu restauracji.
Mam też wrażenie, że dla osób spragnionych bardziej skomplikowanych wrażeń kulinarnych dania mogły wydać się za proste.
Ja dobrze wiedziałam co wybieram i dlaczego, więc nie był to dla mnie minus, natomiast nie da się nie zauważyć, że część potraw można spokojnie przygotować w domu.
Myślę, ze wrócę, żeby spróbować czegoś typowo korsykańskiego. /Monika
Z pewnością wyciągnę mojego lubego tam na obiad, potrzebowałam właśnie miejsca, gdzie w razie wątpliwości będę mogła wybrać coś prostego.
PolubieniePolubienie
ja po tym gościnnym wpisie koleżanki również się muszę wybrać 😉
PolubieniePolubienie
Hej mieliśmy z mężem dokładnie takie same odczucia. Kaszotto super, reszta po prostu okey.
PolubieniePolubienie
Oj jak dawno tam nie byłem, ale dziś po nocy mnie naszło. Panie Piotrze i Pani Beato obiecuję się jeszcze wybrać. J.K.
PolubieniePolubienie