Od naszej ostatniej wizyty w Tao minęły dwa lata. Lokal zdążył kolejny już raz zmienić nazwę i lekko odświeżyć kartę. Nie pozostało nam więc nic innego jak w grudniu 2018 znowu tam zawitać.
Początkowo zajęliśmy miejsce w pierwszej sali, ale z racji problemów z kominkiem i niezłego zadymienia, ewakuowaliśmy się do środkowego pomieszczenia. Kelnerka bez słowa przeniosła zastawę oraz przyjęła zamówienie.
Kolację rozpoczęliśmy od uramaków z krewetką w tempurze (33 PLN). Ryż był miękki, ciepły i kleisty, ale tempury w krewetce nie dało się wcale wyczuć. Do zestawu podano dwa rodzaje imbiru, mocny chrzan i parę sojowych sosów. Set nawet okey, ale jedliśmy lepsze.
- Pad thai z tofu (37 PLN) okazał się trochę biedny – kucharz pożałował makaronu 😉 Jego niewielką ilość posypał ziemnymi orzeszkami, kolendrą, limonką i doprawił mocnym sosem rybnym. Ten pad thai nie był bardzo słodki…, jak tak sobie pomyślę to on nie był słodki wcale. Gdzieniegdzie dało się odnaleźć ścięte jajko oraz kawałki smażonego tofu. Kolejny raz z pewnością bym go nie zamówił.
- Ramen wegetariański (29 PLN). Daleko mi do znawców japońskich smaków, więc nie będę się tu nadto uzewnętrzniał. Gorący wywar był intensywny, dwie połówki jajek miały płynny środek i miękkie białko. Warzywa okey, najsłabsze było tofu. W ramenach lubię jego słodkie płaty – tutaj kucharz wrzucił jakieś takie marketowe tylko pokrojone w kostkę – nijakie i całkowicie bez wyrazu.
Z napojami i tipem wydaliśmy 120 PLN, a po kolacji nie byliśmy ani mocno najedzeni, ani tym bardziej kulinarnie usatysfakcjonowani. Znam miejsca serwujące azjatyckie potrawy gdzie w granicach stu złotych nasza radość byłaby zdecydowanie większa (np opisany u nas Taj).
Na słowa pochwały zasługuje miła, uśmiechnięta i konkretna kelnerka.
Nie wydaje mi się abyśmy do Tao szybko wrócili. Moim zdaniem brakuje polotu a ceny nie są adekwatne do jakości.
Na koniec ciśnie się na usta komentarz, którego nie lubię, ale który mi bardzo jako zakończenie tej recki pasuje – kiedyś było lepiej…
- www: https://www.facebook.com/TaoSushiKrk/
- śniadania: brak w ofercie
- lunche / obiady dnia: ?
- parking: publiczny płatny pon – sb przy ulicach obok
- kącik dla dzieci: ?
- ogródek / taras: dostępny
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 4
wielkość porcji 2,5
smak 2
obsługa 4
cena / jakość 2
OCENA KOŃCOWA: 2,9 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)
Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
RECENZJE SPRZED PONAD TRZECH LAT
Ekspresowa notka z połowy 2016-tego.
Podczas kilku wizyt w 2015 i 16tym spróbowałem makaronów Yakisoba i Yakiudon kosztujących 30-40 PLN w zależności od dodatków (krewetki lub kurczak). Bardzo smaczne i aromatyczne lekko pikantne dania, ale trochę małe… Główna różnica pomiędzy nimi to średnica makaronu.
Z tajskich specjałów jadłem niezłego pad thai’a z kurczakiem. Zupa Tom Khai Hai też była w porządku – pływało w niej sporo kurczaka i czuć było intensywne mleczko kokosowe.
Pierożki dim sum krewetkowe jak i mięsne wyborne, ale nawet ich większa porcja nie jest satysfakcjonująca jeśli myślimy o nich jako o porcji obiadowej. Jeśli bierzemy na zakąskę to gwarantuję, że znikną dużo szybciej niż czas spędzony w oczekiwaniu na nie.