Na fejsie BTW (link na dole strony) przeczytacie, że restauracja została stworzona z zamiłowania do spędzania czasu ze znajomymi i rodziną, a jej inspiracją są Włochy.
Przekraczając drzwi resto wieczorową porą, za sprawą panującego tam gwaru od razu poczujecie się jak w Italii. Polecam zająć miejsce przy stolika w dalszej części sali od wejścia, będzie tam odrobinę spokojniej niż na sali głównej.
Co tydzień, z portowego miasteczka Chioggia przywożone są świeże ryby i owoce morza i to właśnie one trafiają na talerze gości. W zależności od połowu i tego co rybak miał w sieci, znajdziecie na nich langustynki, kalmary, ostrygi, różnorakie krewetki, małże oraz inne morskie stworzenia. Po szczegóły odnośnie fauny kliknijcie tutaj.
Ucztowanie rozpoczęliśmy od świeżych ostryg. Podane na lodzie w żeliwnym naczyniu, bez żadnych dodatków tylko i wyłącznie z grillowaną cytryną. Jako, że nie jestem wielkim fanem tych uznawanych za afrodyzjak nitkoskrzelnych małż, przyznaję bez bicia iż wciągnąłem je chybcikiem i popiłem Colą zero.

Do podziału poprosiliśmy o tatar z tuńczyka (59 PLN). Ten rozkochał w sobie krystalicznym, wybitnym, chudym mięsem (chyba polędwicą), które de facto nie do końca smakuje jak ryba. Powiedziałbym iż to coś pomiędzy oddychającym skrzelami kręgowcem, a wołowiną. Nie jestem koneserem, aby stwierdzić czy to żółto-, błękitno czy jeszcze jakiś inno-płetwy tuńczyk, ale jego konsystencja i walory degustacyjne były jak miód na moje usta.
Wtórowały mu jajka w koszulkach, roszponka, dojrzałe awokado oraz rewelacyjne ziarniste pieczywo. Wszystko potraktowane odrobiną oliwy extra virgin oraz czarnym sezamem.
Podanie nietypowe (szczególnie te ciepłe jajka), ale zjadłem z nieskrywaną radością.


Najlepsze miało się jednak dopiero pojawić. Po kilkunastu minutach, super uprzejma kelnerka podała tagliatelle „Sottomarina„ (66 PLN) czyli barwiony sepią idealnie ugotowany makaron z przedstawicielami wód.
Cóż się tu działo! Krewetki, mule, kalmary, mini ośmiorniczki w białym winie i akompaniamencie koktajlowych pomidorków, czosnku, oraz przypraw z wyczuwalną oliwą. Dla podbicia grillowana cytryna. Rozkosz.

Drugim daniem nie mogło być nic innego jak Chioggia na talerzu (109 PLN).
Fritto misto z wyfiletowanych sardynek (bez głów i ogonów 😍), tuńczyk tataki, krewetki argentyńskie i Carabinieros, vongole, ośmiorniczki baby, mule, krążki i macki kalmara.
Wszystko pływało w bardzo intensywnym wywarze z owoców morza z czosnkiem i przyprawami w którym moczenie świeżej bułki jest wręcz obowiązkiem!
Talerz do niskobudżetowych nie należy, ale dla lubujących się w świeżych owocach morza obowiązkowy.

Kolacja nie byłaby tak udana, gdyby nie super miła, ogarnięta i wyszkolona obsługa – nie jest to niestety obecnie w Krakowie standardem, więc za to duże brawa.
Po jednej wizycie na oceny jest zdecydowanie za wcześnie, ale sto procent wrócimy po więcej. Kilka osób pisało o ich fenomenalnej pizzy oraz oryginalnej ortodoksyjnej carbonarze, więc przy następnej wizycie wiadomo co wjedzie na testy jako pierwsze 🙂
P.S. Świeże owoce morza przywożone są w okolicach czwartku / piątku, także jeśli jesteście ich miłośnikami polujcie na nie końcem tygodnia.
- www / fb
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: brak
- parking: publiczny płatny przy ulicach obok
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: kilka stolików przy ulicy
- miejsce przyjazne zwierzakom: tak
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
*** BRAK OCEN PRZEZ WZGLĄD NA DOTYCHCZAS TYLKO JEDNĄ WIZYTĘ ***
lokal / wystrój
wielkość porcji
smak
obsługa
cena / jakość
OCENA KOŃCOWA: (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.