Jakość bez kompromisów – GoGo Burger – KRAKÓW, ul. Starowiślna

Burgerowo – frytkowy lokal nie należy do dużych – zmieści około dwunastu wygłodniałych osobników.

Po około trzech kwartałach od pierwszej wizyty (opisanej kilka akapitów niżej), w czerwcu 2022 na ruszt wpadł Bacon Burger (30 PLN).

Sklad warzywny standardowy i w pełni widoczny na zdjęciu. To co się wyróżniało to podwójny boczek – ugrillowany tak jak lubię – ani twardo, ani flakowato miękko. W sam raz idealnie. Podczas gryzienia puszczał swoje tłuszczowe soczki na trochę jakby zbyt zwarte, acz dobrze przyprawione mięso.

Każdy gryz przepełniony był bekonowym umami.

Jeśli przeczytacie niżej, zauważycie iż kiedyś bolączką bugsa była przemoczona do cna bułka – tym razem historia się nie powtórzyła.

Ona ta bułka g’woli jasności od ostatniej wizyty się zmieniła – teraz jest sezamowa i bardziej puszysta.

Ceny skoczyły o około 20%, ale tak już niestety jest – inflacja nikogo nie oszczędza, a produkty drożeją w tempie ekspresowym…

Na pierwszą wrześniową 2021 próbę, jak zwykle przy takich testach, wjechał klasyk – American Burger (20 PLN) którego poprosiłem dodatkowo z ziemniakami (9 PLN)

P.S. Przedstawione ceny reprezentują czas pisania tej recenzji w trzecim kwartale 2021 roku.

Niestety jak widać na załączonym obrazku, od razu po podaniu bułka od spodu była przemoczona. Tak to bywa jak na dół bez sałaty, daje się za dużo sosu i pomidorów.

Pieczywo jest lekkie i ~~chrupiące z wierzchu i bez dodatku sezamu~~ (dopiska z czerwca 2022: teraz bułka jest już inna). Mięso smaczne, delikatnie przyprawione, aczkolwiek odrobinę za suche. Plus za medium wysmażenie i pytanie czy takie mi odpowiada.

Bugs nie trafił w moje gusta tak jak ulubieńcy z prywatnej krakowskiej listy top burgerów. Spore szanse, że wrócę spróbować kolejnej opcji gdyż obok tych smażonych wedgesów nie można przejść obojętnie. Są super i co najważniejsze smażone z prawdziwych ziemniaków – mytych i krojonych na miejscu – miąższ jest świetny, podobnie skórka, czuć zioła.

Go Go burger to uczciwa burgerownia. Wciąż brakuje mi tej mięsnej i sosowej idealności, którą dostrzegam w bugsach z mojego krk top of the top, ale za ichniejsze ziemniaczki poszedłbym w ogień – taki po kolana i tylko na kilka sekund, ale bym poszedł.