W wiosennej edycji Restaurant Week kwota partycypacji w wydarzeniu wynosi 59 PLN od osoby. W cenie zawarte są trzy pozycje: przystawka, danie główne oraz deser. Dodatkowo organizatorzy festiwalu zapewniają każdemu uczestnikowi koktajl na bazie Martini Fiero, a niektóre restauracje Coca – colę bez cukru.
Tym razem w marcu 2022 w ramach prezentowej ambasadorskiej kolacji RW, wybraliśmy znajdującą się niemalże na Rynku, Czarną Kaczkę.


Festiwalowe menu prezentowało się następująco:

Kolację rozpoczęliśmy drinkiem Martini Fiero oraz dwoma przystawkami.
W pierwszej przystawce spodobał się nam super kremowy mus z koziego sera (espuma) wraz z delikatnie pieczonymi z dodatkiem rozmarynu plastrami buraka i orzechami nerkowca.
Zupy lubię średnio, ale ta z zielonej soczewicy z korzeniowymi warzywami okazała się strzałem w dziesiątkę.



Dania główne również bardzo na plus.
Pozycja mięsna w formie confitowanego, soczystego udka z kaczki podanego na aromatycznej jaglanej kaszy z pieczoną dynią i jeżynowym sosem to przykład polskiego dania z lekkim twistem.
Placuszki z kukurydzą i groszkiem wybitnie chrupiące i niesamowicie apetyczne. Ze śmietanowo – szpinakowym sosem smakowały wprost fenomenalnie. Dawno nie jadłem tak dobrych placków!


Pyszny obiad zakończyliśmy prostym, nieprzesłodzonym deserem w formie puddingu z moczonych w mleku nasion chia z musem mango.

Wizytę zaliczyliśmy do bardzo udanych. I nie z racji zaproszenia / współpracy, ale z faktu, że zjedliśmy po prostu smakowity obiad. Szkoda, że po wszystkim musieliśmy jeszcze wrócić do pracy…
- www / fb
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: brak
- parking: publiczny płatny poza Rynkiem
- kącik dla dzieci: ?
- ogródek / taras: ?
- miejsce przyjazne zwierzakom: ?
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
*** BRAK OCEN PRZEZ WZGLĄD NA WIZYTĘ Z ZAPROSZENIA ***
lokal / wystrój
wielkość porcji
smak
obsługa
cena / jakość
OCENA KOŃCOWA: (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
RECENZJE STRASZNE NIŻ TRZY LATA
Do Kaczki wybraliśmy się w październiku 2018 wraz z kilkunastoma osobami z pracy na integrację. Chwilę po godzinie zero, właścicielka zaczęła się bardzo interesować osobami które nie zdążyły jeszcze do nas dotrzeć… a raczej nie nimi, a przygotowanym dla nich stolikiem. Ona by „ten jeden niezajęty stolik odstawiła, no ale jeśli na pewno przyjdą to ok poczeka”. Goście przyszli, stolik został. Uffff.
– Za wszystko co zjemy i wypijemy poproszę fakturę na usługę gastronomiczną.
– Tak się nie da – usłyszałem.
– Ale czemu się nie da, jak wszędzie indziej się da?
– Zapytam męża. Po chwili usłyszałem: – Ma pan szczęście, da się.
Niezły początek…
Co mnie skłoniło żeby zarezerwować stolik akurat w Czarnej Kaczce? Dobre opinie w necie oraz sugestia koleżanki. Faktycznie lokal pękał w szwach, a większość ludzi z ulicy odprawiano z kwitkiem.
W środku w którąkolwiek stronę nie spojrzeć czają się figurki, obrazy i malowidła z kaczymi motywami – klimat jest. Tak samo jak i potworny gorąc. Temperatura jak w piekle – każdy rozbiera się do ostatniej możliwej do pokazania szerszemu gronu części garderoby.
Na start zamówiliśmy kilka przystawek. Moment później dostaliśmy gratisowe czekadełko – szarpaną kaczkę we własnym tłuszczu z pysznymi ogórkami i ciemnym chlebem. Przyznam iż kaczucha okazała się jednym z lepszych mięs w tłuszczu jakie jadłem ostatnimi czasy.
Całe menu znajdziecie pod tym linkiem.
Startery zaczęły się pojawiać po około dziesięciu minutach. Nie udało się wszystkim cyknąć zdjęć, ale co nieco na foty się załapało:
-
tatar z polędwicy wołowej, żółtko, cebulka, ogórek, kapary (27 PLN)
-
tatar ze śledzia na grzance z miodem, żurawiną i kiszonkami (18 PLN)
-
carpaccio z kaczki z sosem truskawkowym (17 PLN)
-
serek „a la oscypek” zapiekany w boczku z żurawiną i chrzanem (18 PLN)
-
pikantne pierożki z nadzieniem z kaczki i ostrym sosem chili (17 PLN)
-
pierogi: z mięsem wołowym (20 PLN), kapustą i grzybami (18 PLN), ruskie ze skwarkami (18 PLN)
Przy takiej ilości osób, system oceniania jest utrudniony. Przystawki zamówiliśmy do podziału, a ja zawsze w przypadku takich grupowych wyjść pytam każdego o jego/jej opinię i ocenę smaku (1 do 5). Później wyciągam średnią.
W przypadku starterów sprawa była prosta gdyż zdecydowana większość określiła je jako bardzo dobre (4). Nie mogę się z tym nie zgodzić. Mięsny tatar wporzo, śledziowy trochę słabszy, wszystkie pierogi apetyczne – z dobrym farszem i otulone niezłym ciastem, oscypki i carpaccio z kaczki także niczego sobie.
Po wstępnej fieście mieliśmy bardzo dobre humory i spore oczekiwania. Zdecydowana większość biesiadników zamówiła specjalności kuchni czyli kaczki w różnych postaciach i z różnymi dodatkami. Do wyjątków należało zamówienie placków ziemniaczanych z gulaszem oraz moje poniższe:
-
maczanka po krakowsku z modrą kapustą i ogórkiem kiszonym (32 PLN). Słyszałem o niej sporo dobrego, niestety w moim produkcie się to nie sprawdziło. Wysuszone na brzegach mięso żuło się je jak gumę – serio! Całe szczęście w środku było soczyste i kruche. Bajgiel świeży, sos gęsty i aromatyczny. Czerwona kapusta trochę bez przytupu – ot „taka se”. Całość na 3-
Tak jak napisałem powyżej, większość postawiła na kaczuchy – no i niestety nie do końca byli zadowoleni…
-
połówka kaczki pieczonej po krakowsku z sosem grzybowym (46 PLN)
-
pierś z kaczki w sosie sosie wiśniowym (45 PLN) z marchewką z chrzanem (6 PLN) oraz kluskami śląskimi (6 PLN)
Czemu zawód? Tyle o ile piersi się jeszcze jakoś się broniły, tak połówki już mniej. Jedna została nawet zwrócona na kuchnię, ale ta która przyszła w zamian wcale lepsza nie była. Miejscami twardawe i w większości zbyt suche mięso nie porywało. Grzybowy sos był bardzo rzadki i tak naprawdę pieczarkowy. J. takich rzeczy nie odpuszcza i wdał się w dywagacje z właścicielką, która z uśmiechem, ale też maniakalnym uporem broniła swoich kucharzy.
Obrona swoich pracowników bardzo się chwali, ale używanie argumentów typu: wystarczy zobaczyć nasze opinie w internecie, albo przecież wszystkim zawsze smakuje już mniej. Właścicielka do samego końca nie dała za wygraną, a J. obiecał przynieść Pani prawdziwą, soczystą kaczkę.
To o czym chcę wspomnieć na sam koniec to obsługa. Bycie miłym i wesołym to jedno, a konkretnym i profesjonalnym to drugie. No bo przychodzenie z daniami / dodatkami do stołu i głośne pytanie kaczka po krakowsku?, a później czekanie aż ktoś podniesie rękę jest po prostu nietaktowne. Zdarzyło się iż jeden z kompanów zaczynał już konsumować, kiedy okazało się że danie musi oddać… bo powinno trafić do kogoś innego. Paręnaście lat temu gdy pracowałem w USA w podrzędnym barze Waffle House i tam uczono nas technik jak dobrze zapamiętać / zapisać kto co zamówił. Tutaj mówimy o restauracji w samym centrum Krakowa…
Nie bardzo wiem jak podsumować to miejsce. Z jednej strony świetne przystawki i doskonałe czekadełko, z drugiej nie do końca smaczne dania główne oraz uchybienia ze strony obsługi.
Według mnie i towarzyszy Czarna Kaczka nie nadaje się na imprezy firmowe albo takie w których uczestniczy większa ilość osób. Jeśli chcecie, sprawdźcie ją na własną odpowiedzialność i dajcie znać w komentarzach co myślicie. Ja być może dam drugą szansę, ale trochę czasu musi minąć.
P.S. Warto nadmienić iż po zakończeniu kolacji zostaliśmy poczęstowani gratisowymi shotami nalewki – po prawdzie słabej, ale gest doceniam. Aha, wypisanie wspomnianej na początku postu faktury trwało 20 minut! Dwadzieścia.
zawsze się zastanawiałam jak oceniacie miejsca jak jesteście gdzieś większą grupą czy to tylko ten co pisze czy bierze jakieś informacje od innych teraz juz wiem jak to dziala
PolubieniePolubienie
Działa to dokładnie tak jak opisane w poście powyżej 🙂
PolubieniePolubienie
Osobiście byłam w Czarnej Kaczce kilka razy i za każdym razem było na prawdę dobrze – smacznie i przyjemnie.
PolubieniePolubienie
No to mamy odczucia J. kimkolwiek on jest przeciwko paruset internetowym opiniom. Swoją drogą ciekawe czy się odważy wrócić Pewnie nie i tylko głośno szczeka.
PolubieniePolubienie
J. nie szczeka. J. gotuje i to duzo, smacznie i rozne kuchnie swiata. Drob trudny przygotowuje od lat bez lipy. J. moze przywiezc kaczke kolegom i kolezankom ale J. nie bedzie jej targal w naczyniu zeliwnym pociagiem o watpliwym czasie przebiegu z Wroclawia.
Kaczki byly wysuszona (jedna w druga), mialy dosc blada i gumiasta skorke.
J. doda jeszcze, ze zurawina podana do dan to jakas przemyslowa, posledniego gatunku lipa, a kapusta zasmazana to nic innego niz lipnie przygotowana, namiastka bigosu. Kasza gryczana taplala sie w wodzie, byla rozgotowana i miala konsystencje papki a nie wody. Koleja prowadzacy blog i tak byl laskawy dla tego miejsca, ktore uratowaly przed kompletna klapa o dziwo smaczne pierogi i niektore przystawki.
PolubieniePolubienie
pierożki to bym z chęcią zjadła:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
******Reposted from facebook comments engine******
Maciej Snopczyński: Myślę, że cena/jakość powinno być niżej niż 3. Mimo wszystko knajpa jest dość droga, a jedzenie jest właśnie średnio na 3-3,5 w mojej opinii. Mają świetne czekadełko i super przystawki, ale dania główne chyba już trochę jadą na opinii.
No i obsługa mogłaby być trochę bardziej ogarnięta bo sam byłem tam świadkiem komicznej ( z mojej perspektywy) rozmowy menadżerki/właścicielki (chyba) z obcokrajowcem, który chciał zamówić fileta z ryby, bo bał się ości. Pani z obsługi mu tłumaczyła, że przecież ości z pieczonej ryby sobie wyjmie, a w ogóle to oni są lokalem z kaczkami, więc co mu za pomysł do głowy przyszedł, żeby zamówić z karty rybę. 😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba