Końcówką lutego 2022 zawitaliśmy siedmioosobową ekipą do Nago.
Uprzejma kelnerka podała karty i zapytała o napojowe preferencje. Dziewczyny poprosiły wino śliwkowe (0,75 70 PLN), chłopy butelkowe japońskie piwa Sapporo (0,33 17 PLN)
Po kilkunastominutowej debacie udało się dojść do porozumienia w sprawie starterów.
Tuńczyk tataki (45 PLN) to pięć około piętnastogramowych kawałków morskiego, okoniokształtnego drapieżnika.
Tataki to japońska technika kulinarna polegająca na dynamicznym obsmażaniu z każdej strony ryb bądź mięsa. Patelnia musi być bardzo gorąca gdyż czynność nie powinna trwać dłużej niż kilkanaście sekund. Dzięki temu mięso jest delikatne w środku, a pachnące i lekko chrupiące na zewnątrz.
Sam tuńczyk (odmiany żółtopłetwej) byłby jednak nudny, więc do towarzystwa podaje się majonez wasabi i imbir. Kto spróbował ten mega chwalił.

Pierożki z ekstremalnie delikatnego i cienkiego ciasta skrywały krewetki. Pływały w maślanym sosie lecz nie były przezeń przytłoczone, gdyż na straży kwaskowatości stała limonka. Całość muśnięta kawiorem z troci. Przystawka bardzo smaczna, jednocześnie mała i droga – 39 PLN.

Ceviche z dorady (39 PLN) oprócz sparusa zawierało pokrojone w kostkę awokado, pomidory koktajlowe, kolendrę, szalotkę i chili. Ryba była super, ale danie całkiem niepotrzebnie utopiono w przytłaczającej ilości sosu sojowego. No nie było to dobre i tak się zastanawiam skąd pomysł na peruwiańskie akcenty w miejscu o azjatyckim charakterze?

Podany wraz z nori do samodzielnego zawinięcia tatar z łososia z miso (50 PLN) fenomenalny. Odrobinę cierpki, słonawy i intensywny – wyborny.

Warzywa w tempurze (20 PLN) również bardzo dobre. Soczyste w środku, nie bardzo tłuste, nie przesolone. No i spójrzcie na ich ilość! W niejednej restauracji w tej kwocie dostalibyście 1/3 tego co podaje się w Nago. Bierzcie je bez zastanowienia.

Do podziału na wszystkich zamówiliśmy dwa zestawy sushi.







Poszczególne kawałki znikały szybko, a każdy z biesiadników wyrażał się o nich w samych superlatywach.
Rolki dobrze się trzymały, a użyte składniki i ich kompozycje były jak najbardziej trafione. Sam ryż smaczny i w odpowiedniej temperaturze, jednak przy nigiri powinien być mniej zagnieciony oraz bardziej napowietrzony.
Na sam koniec kilkoro skusiło się również na ciastko migdałowe z kremem patissiere, mascarpone, wanilią i marakują (22 PLN). Deser otrzymał szkolną piątkę.

Kolega W. który odrobinę się spóźnił, kolację postanowił zakończyć zupą Tom Yum (25 PLN). Polewka z wyczuwalnym mlekiem kokosowym i pastą chili. Krewetki w liczbie trzech sztuk jędrne. W tle kwaskowatość i lekki imbir – zapewne dzięki trawie cytrynowej.

W Nago spędziliśmy niemalże trzy godziny. Przez ten cały czas kelnerka dbała aby nam niczego nie brakowało, a poszczególne dania i sety sprawnie pojawiały się na stolikach.
Idąc tu liczyłem na świetne sushi. Nie przeliczyłem się. Sushimasterzy znają się na rzeczy i bankowo znów tu zawitam. Tym razem nie usiądę jednak w sali ze stolikami, lecz w tej na prawo od wejścia – przy owalnym sushi barze. Czuję w kościach że w oparach gwarnych konwersacji dzieją się przy nim piękne rzeczy.
- www / fb
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: brak
- parking: publiczny płatny przy ulicach obok
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: brak
- miejsce przyjazne zwierzakom: tak
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA)
*** BRAK OCEN PRZEZ WZGLĄD NA DOTYCHCZAS TYLKO JEDNĄ WIZYTĘ ***
lokal / wystrój
wielkość porcji
smak
obsługa
cena / jakość
OCENA KOŃCOWA: (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.