Przy prawie każdej relacji bądź poście traktującym o sushi, pojawia się wiadomość lub rekomendacja Youmiko.

Szczerze mówiąc do Youmiko niespecjalnie mnie ciągnie. Powód jest prosty – strefa w której siedzą goście ma może piętnaście metrów, a ja nie lubię ścisku. Mimo małego metrażu, Youmiko jest jednak sprytnie zaprojektowane – na poziomie zerowym zmieści się dziesięć osób, a przy barze drugie tyle! Co prawda na przemieszczanie się pomiędzy stolikami, obsłudze zostaje raptem kilkadziesiąt centymetrów, ale o dziwo bardzo dobrze sobie z tym wyzwaniem radzą 🙂 W piwnicy jest kameralna sala dla większej ilości gości.
W dobie covidoświrusa stoliki oddzielone są od siebie czymś jakby zasłonami. Bezpieczeństwo i zasady to jedno, ale jest to dobry pomysł również dlatego iż przy tak ciasnym ułożeniu goście nie patrzą sobie w talerze.
W lutym 2022 zjawiliśmy się celem przypomnienia smaków, gdyż ostatnio byłem tutaj 4 lata temu! WOW ależ ten czas leci.
Na pierwszy ogień poszło sashimi w liczbie 15-tu sztuk w cenie 95 złociszy. Oprócz pysznego łososia z ostrym sosem, na talerzu znajdował się potraktowany limonką i „faszerowany” marakują okoń oraz posypany uprażonymi migdałami pstrąg. Na paterze nie zabrakło warzyw: edamame, dymki, awokado, daikona i marynowanych grzybów.




Sashimi bez dwóch zdań pokazało kunszt i klasę. Jeśli lubicie takie niskowęglowodanowe pozycje bierzcie w ciemno.
Kilka lat temu próbowałem omakase czyli zestawu degustacyjnego przygotowanego przez sushimastera. Tym razem postanowiłem pójść w to samo.
Pojawiły się napoje, talerzyki z super mocnym wasabi i charakternym imbirem, a po niecałych piętnastu minutach pierwsze kąski. Każdy kolejny trafiał na stół w odstępach pięciu, maksymalnie siedmiu minut.
- nigiri z okoniem morskim i skórką z limonki

- temari z pstrągiem, migdałami i słodkim sosem

- VEGE gunkan maki z edamame

- VEGE nigiri z marynowaną kalarepą i wasabi (nie załapało się na zdjęcie)
- torcik z łososia

- hosomaki z okrą, płatkami bonito i pikantnym sosem

- uramaki z krewetką w tempurze

Mimo iż degustacja miała miejsce wieczorem, napiszę bez owijania w bawełnę iż tym siedmioczęściowym zestawem daleki byłem od najedzenia się. Na dobitkę poprosiłem temaki z łososiem (20 PLN) – i to nasyciło mnie już satysfakcjonująco.


Jeśli chodzi o, jak to się teraz mówi, kulinarne experience to bez dwóch zdań jest ono w Youmiko interesujące. Pomysł podawania kursów w krótkich odstępach czasowych i w formie od najzimniejszych po najcieplejsze jest super. Zaaranżowanie wszystkiego z wyczuwalną różnicą charakterów oraz bezbłędna ekspozycja na tych malutkich, pięknych ceramikach również zasługuje na brawa. Eh do czego to doszło, że jaram się ceramiką, ale taka prawda – z tych kolorowych talerzyków serio miło się spożywa.
Posmakował mi neutralny ryż oraz wszystkie serwowane kursy i składniki. Co prawda nie spróbujecie tu pysznego tuńczyka o-toro czy akami, ale skierowany w stronę wege styl Youmiko również jest bardzo atrakcyjny.
Niewątpliwym plusem jest panująca w lokalu atmosfera. Zarówno sushimasterzy jak i kelnerzy, na wejściu mówią Wam cześć / dzień dobry, a na pożegnanie częstują uśmiechem oraz podziękowaniem za odwiedziny. Dla jednych to szczegóły, dla innych nie – ja szczerze doceniam takie ludzkie odruchy. W ostatecznym rozrachunku to pracująca ekipa decyduje o ostatecznym klimacie danej miejscówki i tego jak ją odbierają goście.
Youmiko to wciąż dobry kierunek na uczciwe japońskie przegryzki. Muszę w końcu tam wrócić i zasiąść przy sushi barze, bo nie ma to jak pogawędki z sushimasterami.
- www / fb
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: dostępna pon-pt w godz 14 – 17
- parking: publiczny płatny przy ulicach obok
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: brak
- miejsce przyjazne zwierzakom: tak
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 2,5
wielkość porcji 3
smak 4
obsługa 4
cena / jakość 6 (ponad skalę)
OCENA KOŃCOWA: 3,8 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
RECENZJE SPRZED PONAD TRZECH LAT:
Poczyniłem rezerwację i w środku tygodnia (marzec 2018) stawiliśmy się tam we czwórkę zwarci i gotowi smakowania „najlepszego sushi w mieście”.
Youmiko na tle innych krakowskich suszarni wyróżnia się między innymi zestawami omakase czyli w prostym tłumaczeniu: zaufaj sushi masterowi, on Ci zrobi dobrze. I zrobił nam dobrze, oj jak bardzo zrobił nam dobrze! Ale po kolei…
Zamówiliśmy zestaw Omakase dla dwóch osób składający się z 11 pozycji / 38 sztuk (140 PLN) oraz zestaw Okimari z 30 rolkami (80 PLN). W tym pierwszym zdaliśmy się całkowicie na szefa, w drugim dziewczyny poprosiły o wersję bez surowych ryb. Pełne menu dostępne jest tutaj.
OMAKASE 1 i 2: nigiri z okoniem morskim oraz kulki (nie pamiętam fachowej nazwy) z pstrągiem – obydwie opcje chłodne i bardzo łagodne w smaku.
OKIMARI 1: „zimnoryżowe” hosomaki z marynowanym pstrągiem – tak szybko jak się pojawiły, równie szybko zniknęły.
OMAKASE 3 i 4: guancamaki z niesamowicie kremową, bardzo łagodną, pieczoną dynią oraz okrą i płatkami bonito. Pierwszy raz miałem styczność z tą zieloną, tropikalną rośliną. Przypominała mi trochę cukinię, trochę bakłażana – miękka, ale zwarta. Płatki bonito (suszony, starty tuńczyk) dosłownie tryskały umami. Podane w temperaturze pokojowej, obydwa smaki bardzo na tak.
OKIMARI 2: hosomaki z marynowaną rzodkwią i awokado – ze strony dziewczyn nie usłyszałem ani zastrzeżeń ani większych zachwytów.
OMAKASE 5 i 6: lekko ciepłe torciki z super maślanym, niemalże rozpływającym się w ustach marynowanym łososiem z nutką sezamu oraz te same co wymienione wyżej hosomaki z awokado oraz rzodkwią (skubana była tak sprężysta, że aż strzelała pod zębami).
OKIMARI 3: cieplutkie i przepyszne uramaki z warzywami w tempurze (awokado plus sałata). Dziewczyny jak zobaczyły porcję to się przeraziły – a to jeszcze nie był dla nich koniec! Ale chłopaki są od tego żeby pomagać – no więc pomogliśmy 🙂
OMAKASE 7: uramaki z tym samym co w zestawie nr 1 okoniem morskim. Smaczne rolki o konkretnej wadze i rozmiarze, letnia rybka znajdowała się na zewnątrz jak i w środku. Powoli mieliśmy dość, a i u nas do końca uczty kilku zestawów ciągle brakowało.
OKIMARI 4: dziewczynom było blisko do płaczu kiedy zobaczyły osiem rolek uramaków z krewetką w tempurze. Kolejny raz chłopaki musieli wziąć sprawy w swoje ręce, bo płci pięknej żołądki wypełnione były do granic możliwości. Rolki prezentowały świetny poziom, tempura była bardzo delikatna, pikantnego kopa całości dodawała kropelka jakiegoś mocniejszego sosu (może Sriracha?).
OMAKASE 8: reprezentowały kolejne uramaki, tym razem z ukrytymi wewnątrz grubymi kawałami maślanego łososia oraz czymś kwaśnym na górze, niestety nie zapamiętałem co to było. Te rolki były ciężkie i mocarne, w smaku zniewalające.
OMAKASE 9: jak zobaczyliśmy kolejnych sześć warzywnych rolek to nie było innej rady jak szybka interwencja u kelnerki żeby zakończyć tą sjestę i broń Boże nie podawać nam niczego więcej…
Żałowałem, że do Youmiko nie przyszedłem w spodniach z gumką, bo ten posiłek mimo bardzo mocnego siłowego treningu dwie godziny wcześniej, serio mnie pokonał. Profesjonalny sportowiec, kolega K. miał bardzo podobne do moich odczucia.
Całe szczęście udało się zatrzymać tę machinę i zakończyć nasze omakase na 9 częściach. Chciałbym poznać pary, które są w stanie zjeść aż 11 takich wjazdów. Ja po siłce potrafię dużo w siebie wepchnąć, ale tutaj nie pozostał mi już ani centymetr wolnego miejsca. Nauczka na przyszłość jest taka, żeby mimo ślinotoku brać jednak trochę mniejsze rozmiary.
W trakcie kolacji obsługiwała nas nad wyraz spokojna i uprzejma kelnerka, ale po zakończeniu jedzenia, ewidentnie chciała się nas szybko pozbyć. Smignęła nam sprzed oczu resztki wasabi i imbiru, w międzyczasie pytając dziewczyny czy może zabrać ich ciągle wypełnione w 20% szklanki. Tak się nie robi – tego nie lubię. Jestem w stanie zrozumieć takie zachowanie, jeśli siedzielibyśmy choćby kilkanaście minut przy pustych szklankach, ale na pewno nie minutę po zakończeniu jedzenia.
Pisząc tą recenzję zdążyłem już zapomnieć o niepokaźnych rozmiarach tego lokalu. Pamiętam za to subtelne smaki i wysokiej jakości produkty. Dzięki sushi masterom, którzy okazali się specami ekstraklasy, dane nam było uczestniczyć po raz pierwszy w tej wysublimowanej ceremonii Omakase. Dawno nie jedliśmy tak dobrych rolek i na pewno jeszcze nie raz wrócimy. Bo warto!
Sprawdźcie sami.
solidna kolacja, i z pewnością pyszna 😉
PolubieniePolubienie
O wow jakie foty, kurde widać progres u Was 😉
PolubieniePolubienie
A w Hana Sushi byliście? Tam też jest pysznie, a lokal zdecydowanie więlszy 🙂
PolubieniePolubienie
Dla mnie najlepsze i najbardziej perfekcyjne sushi i nie tylko sushi jest w Sakana na al.3 Maja. Ładne, spore, nowoczesne, przeszklone wnętrze. Super świeże produkty i ten smak. Warto sprawdzić.
PolubieniePolubienie
Płatki Bonito chyba nie są wege 😉
PolubieniePolubienie
Są pescovege racja 🙂
PolubieniePolubienie