Skandynawskie śniadania i brunche – Astrid – KRAKÓW, ul. Stefana Batorego

Astrid czyli kawiarnio – śniadnio – brunchownia w skandynawskim stylu. Lokal jest mały, a pierwsze co się rzuca w oczy to bar oraz wydzielona kuchnia. Ta, frontem do gości zbudowana jest z szyb w białych ramkach i dzięki temu można przez nie podglądać pracę kucharzy. Tworzy to również fajny klimat.

Fajny natomiast nie jest ogólny ścisk w centralnej części lokalu. Stoliki zlokalizowane na środku są tak blisko siebie, iż człowiek czuje się jakby dosłownie jadł z ludźmi obok. Całe szczęście przy tych na obrzeżach jest lepiej. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale o komforcie w centrum sali nie ma mowy. Plus za głośno grającą muzykę, wobec czego można bez skrępowania ze sobą rozmawiać.

O daniach z karty nie będę się wielce rozpisywał – wszystkie podglądniecie tutaj.

Nie pamiętam kiedy ostatnio piłem kakao (10 PLN). Gdy zobaczyłem je w karcie, nie było odwrotu. Jak dla mnie okazało się zbyt słodkie, ale mimo wszystko cieszę się że je zamówiłem, bo tym samym przywołałem lata dzieciństwa.

Smorrebrod w prostym tłumaczeniu to posmarowany chleb. W Astrid dostaniecie kilka odmian tej jakże znanej duńskiej przekąski. Czterogryzowe kromki ciemnego chleba kosztują 13 złotych.

Na zdjęciu poniżej wersja z oryginalnym matjasem (czyli młodym śledziem, tzw. dziewiczym jeszcze przed tarłem), rzodkiewką i chrzanową śmietaną.

Risengrod (21 PLN) to nic innego jak ryż na mleku. Tutejszy pudding podaje się z wiśniami – danie ma bardzo wyważoną słodycz, przyjemny smak i dzięki wysokotłuszczowej śmietanie kremową konsystencję.

Rosty – cienkie, świeżo tarte, smażone placki z ziemniaków z super delikatnym, marynowanym łososiem, płynnymi jajkami oraz gęstym holenderskim sosem (34 PLN). Tu i ówdzie miotają się laskowe orzechy.

Obsługa stara się widzieć wszystkich dookoła. Zamówienia są sprawnie zbierane, a na dania należy poczekać około dwudziestu – trzydziestu minut. Każda pozycja przygotowywana jest od zera, tu nie ma drogi na skróty.

Jeśli z moim porannym apetytem miałbym tu jednak przyjść na porządne śniadanie, musiałbym zamówić co najmniej dwa dania i kanapkę. Wraz z kawą i tipem zbliżyłbym się wtedy do stówki. Całe szczęście nie mam tego problemu, gdyż z racji innych porannych aktywności śniadań na mieście nie jadam.

Kuchnia Astrid, jak widzicie powyżej, na pewno nie jest nudna. Prowokuje do powrotu i próbowania kolejnych dań. Finezję wykonania widać tuż po podaniu, miła dla oka jest również zastawa.

Na oceny jest za wcześnie, wrócę jeszcze ze dwa razy na brunch i wtedy się takowe wystawi.


  • fb
  • śniadania: dostępne
  • oferta lunchowa: brak
  • parking: publiczny płatny przy ulicach obok
  • kącik dla dzieci: brak
  • ogródek / taras: brak
  • miejsce przyjazne zwierzakom: tak

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

*** BRAK OCEN PRZEZ WZGLĄD NA DOTYCHCZAS TYLKO JEDNĄ WIZYTĘ ***

lokal / wystrój
wielkość porcji
smak
obsługa
cena / jakość

OCENA KOŃCOWA:     (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Ocena: 0 na 5.

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

 

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria placki ziemniaczane Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek