Krewetkowy zawrót głowy – Shrimp House – KRAKÓW, ul. Starowiślna

Początkiem maja 2019 spacerując w rejonach Poczty Głównej zachciało nam się krewetek. Niewiele myśląc, po niecałych dziesięciu minutach staliśmy już przed wejściem do lokalu na Starowiślnej.

Zamówiliśmy dwa zestawy. Trochę sobie poczekaliśmy, bo około 25 minut, ale w końcu usłyszeliśmy przez mikrofon nasz numerek i staliśmy się posiadaczami takiego talerza i pudełka.

We wrześniu zeszłego roku, zarówno grillowane jak i te w panko bardzo nam smakowały. A teraz? Hmmm, na codzień staram się nie nadużywać stwierdzeń typu: „kiedyś było lepiej”, no ale cóż zrobić kiedy w tym wypadku owo powiedzenie pasuje jak ulał!?

Tym grillowanym zabrakło ognia, zapachu dymu, ogólnej mocy i sprężystości, które pamiętałem sprzed ponad połowy roku. Tzatzikom oraz ciepłej, chrupiącej biagietce nie mam nic do zarzucenia, ale w końcu to tylko proste dodatki…

A te w panko? No cóż, tutaj też fail, bo ktoś całkowicie zapomniał o soli. I nie jest to jakieś tam moje widzimisię, ale zgodne obopólne stwierdzenie faktu. Puszysta paniera nie miała żadnego smaku! Zestaw ratował czerwony Coleslaw i sos mango, ale ja przecież przylazłem tu zjeść świetne skorupiaki, a nie warzywa w majonezie!

To może chociaż frytki były dobre? I tak i nie. Zjedliśmy je do końca, ale o chrupiącej skórce mogliśmy tylko pomarzyć.

Co się stało? Gdzie się podziały te pyszne, jędrne, strzelające pod zębami stawonogi? Pewniak, który do tej pory nas nie zawiódł, tego dnia niestety to uczynił. Czuję lekką gorycz, bo nie lubię wydawać siedmiu dych i wychodzić z przeczuciem, że wszystko było nie takie jak sobie wymarzyłem… Czy coś się tam popsuło czy my po prostu trafiliśmy na gorszy dzień?

P.S. Chętnych odsyłam do napisanej we wrześniu 2018 recenzji pod kreską. Wtedy było duuuużo smaczniej! Żądamy powrotu tamtych smaków! 

---

Shrimp House to sieciówka serwująca jak sama nazwa wskazuje nic innego jak krewetki.

Od momentu przekazania wiadomości o otwarciu tego przybytku, krakowskie fudisy nie mogły się doczekać kiedy finalnie przekroczą jego progi. W końcu w wakacje 2018 Kraków dostał swoją szansę.

Chwilę odczekaliśmy i we wrześniu 2018 również się tam pojawiliśmy. W środku tygodnia około godziny 20tej w środku było kilka wolnych stolików.

Shrimp House to bar, a nie restauracja – zamawiacie przy ladzie, otrzymujecie numerek i nasłuchujecie kiedy Wasze specjały są gotowe do odbioru. Trochę to słabe, bo non stop musicie być skupieni na tym co Pani krzyczy przez mikrofon – mamy XXI wiek dużo lepszym rozwiązaniem byłyby takie buzzery jak są np w Forum czy Mr. Pancake. W „krewetkowym domu” obowiązuje pełna samoobsługa łącznie z odnoszeniem brudnej zastawy do wyznaczonego miejsca.

Shrimp House’owe krewety przygotowywane są na różne sposoby. My z szerokiej listy 12 propozycji spróbowaliśmy czterech zestawów w których owoce morza połączono z:

• pikantnym (wg. P.) czerwonym curry z  ananasem, batatem i ryżem (30 PLN).

• bagietką, sosem tzatziki oraz sałatką z rukoli i roszponki z pomidorkami koktajlowymi i ananasem (30 PLN). Frytki ze zdjęcia (7 PLN) zamówił inny biesiadnik, ale tutaj załapały się na zdjęcie – zjedzone co do jednego – smaczne. Krewety grillowane na patyku wraz z pancerzykami (ale już porozcinanymi, więc nie było kłopotu z dobraniem się do nich) pachniały ogniem, były soczyste i strzelające pod zębami – dokładnie takie jak lubię. Sałatka ok, tzatziki także.

• bagietką, sosem majonezowym i mango (30 PLN) i chyba gratisowym (bo nie był wypisany na tablicy) Coleslawem z grubo krojonej kapusty. Surówka w ogóle mi nie podeszła, natomiast krewety w tempurze już tak. Bardzo konkretna paniera świetnie smakowała. Sos majonezowy to żadna nowość, ale ten słodki z mango już tak – świetnie grał z owocami morza w takiej formie.

• nachosami z salsą oraz kilkoma pszennymi pitami i sosem śmietanowym (35 PLN). W tej kombinacji tygrysie utopiono w bardzo aromatycznym sosie z cebulą, papryką, chorizo i specyficznymi ziołami. W takiej własnoręcznie złożonej tortilli ze wszystkimi wymienionymi powyżej składnikami mięsiste owoce morza smakowały wybornie.

Do każdego oferowanego dania można dorzucić dodatkową krewetę w cenie 3 ziko.

Obiło mi się o uszy, że w weekend zdarzało się ludziom nawet godzinne oczekiwanie. Tego nie potwierdzę – widocznie w tygodniu jest dużo lepiej, u nas było super szybko – dokładnie 19 minut dla całego zamówienia.

Nasza czwórka najadła się należycie. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że jest to miejsce do którego jeszcze na pewno wrócimy. 

---

Tydzień później zawitaliśmy tam znowu, tym razem na spontanie.

Przed nami na zamówienie oczekiwała tylko jedna para – żarełko dostaliśmy już po piętnastu minutach.

• super chrupiące krewetki buffalo w tempurze podane z marchewką i selerem naciowym, doskonałym sosem blue cheese, ciepłą bagietką oraz turbo pikantnym dipem chili z nutką miodu (30 PLN).

• krewetki smażone na białym winie z czosnkiem i pietruszką podane z bagietką i orzeźwiającą sałatką (29 PLN). Tutaj bez większych uniesień – coś takiego od czasu do czasu robimy w domu. Prosto i smacznie, bardzo czosnkowo.

Druga wizyta jeszcze bardziej nas upewniła, że Shrimp House jest git. Na pewno będziemy tu od czasu do czasu zaglądać.

---

• www: https://www.facebook.com/Shrimp-House-Kraków
• śniadania: brak
• lunche: brak
• parking: publiczny płatny pon-sb przy ulicach obok
• kącik dla dzieci: brak
• taras / ogródek: brak

---

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 3,5
wielkość porcji 3
smak 3
obsługa 3,5
cena / jakość 3

OCENA KOŃCOWA:  3,2 / 5  (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

---

Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

 

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.