Jedzenie Kraków Kuchnia amerykańska Kuchnia włoska Ocena końcowa: (3) Jest OK Ogródek Pizza Pizzeria Podgórze Restauracja

Chicagowska deep dish pizza nad Wisłą – Monkey Business Pizza & More – KRAKÓW, ul. Kazimierza Brodzińskiego

W styczniu 2019 odwiedziliśmy miejscówkę która serwuje tzw. pizzę „chicagowską”. Jeśli nic Wam to nie mówi, czytajcie dalej. Zaraz wszystko się wyjaśni. 

Mieliśmy rezerwację, ale o dziwo zbędną, bo w ten mroźny, piątkowy wieczór Monkey Business świecił pustkami. Lokal wydał nam się mało przytulny, a chłód wiejący od okien nie pomagał w zmianie zdania. To co mi się spodobało to punktowe lampy nad każdym z blatów, bo bardzo lubię widzieć co mam na talerzu.

Plan na tę wizytę był jasny – spróbować dwóch rodzajów pizz – włoskiej oraz tzw deep dish pizza. Oprócz nich możecie wybrać kilka innych pozycji (menu tutaj).

Kelnerka doradziła, iż dla czterech osób najlepszą opcją bedą dwie duże. Grzecznie posłuchaliśmy i zamówiliśmy nasze upatrzone smaki wraz z napojami. Na zdjęciu poniżej, 400 ml „dzbanuszek” z herbatą (9 PLN). 

img_9978

Pierwszą pizzą, która dotarła po 25 minutach była ta z sekcji „klasyczna włoska”. Wedle prośby kucharz przyrządził ją pół na pół i dzięki temu mogliśmy się cieszyć diavolą z pikantnym salami, oliwkami oraz cebulą oraz capricciosą z włoską szynką, pieczarkami i karczochami. Za nasz „twór” zapłaciliśmy 34 PLN – a tak na prawdę 33.90,-

Przy tej okazji mały offtopic. Nigdy nie zrozumiem w jakim celu w restauracjach robi się takie kwotowe końcówki? Czy te zagrywki mają serio wpływ na restokonsumentów? Przecież to nie hipermarket, jeśli ktoś to ogarnia proszę o odpowiedź w komentarzu. 

img_9979

Obydwie połówki w bazie miały sos z pomidorów san marzano oraz mozarellę fior di latte (to ta z krowiego mleka, a nie bawolego). Charakteryzowało je cienkie (acz nie jak kartka) ciasto o zbyt chudych i twardych bokach, przez co nie dało się ich wygodnie maczać w oliwie. Oprócz słabej jakości pokrojonych w okręgi czarnych oliwek, do reszty składników nie mam zastrzeżeń. Pizzę zjedliśmy ze smakiem, ale nie z takim żeby specjalnie na nią kiedyś wrócić czy ją polecać „na mieście”. Najlepszy przymiotnik, który może ją opisać to „poprawna”. 

Nie ma co ukrywać, że swoje kroki skierowaliśmy tam jednak nie na zwykłą pizzę, ale na deep dish pizza czyli właśnie tą chicagowską. Dawno temu w jej ojczystym kraju nie było mi dane jej spróbować, więc szczerze napiszę, że brakuje mi jakiegokolwiek punktu odniesienia. 

Ten gruby na jakieś 8 cm „eksperyment” pojawił się po około 35, może 40 minutach. Pizza chicagowska na pierwszy rzut oka przypomina gruby placek z roztopionym na górze serem. Ale wiedzieliśmy, że bankowo w środku kryje ciekawe wnętrze gdyż w menu stało jak byk, że nasza carbonara oprócz tony cheddara i fior di latte, składa się z pieczarek, boczku, pietruchy i śmietanowego sosu z cebulą (35 PLN). 

img_9983

img_9984

Samo krojenie tego miękkiego placka wywołało uśmiech na naszych twarzach i taką nutkę niespodzianki. Co zobaczymy w środku? Po podzieleniu na cztery i uniesieniu jednego kawałka, jego wnętrze przestało być tajemnicą.

Zapach składników z pełnym impetem wdarł się w nasze nozdrza i wtedy już wiedziałem, że następnego dnia trzeba będzie obniżyć spożywane kalorie. Ta bomba na stole miała ich ze trzy, a może nawet cztery tysiące! W takiej jednej ćwiartce, znajdowało się co najmniej 100g serów plus drugie tyle innych dodatków plus ciasto. Myślę, że jeden „slajs” odpowiada maksymalnemu dziennemu przydziałowi tłuszczu – no ale kto by to liczył 😀 W końcu to coś pochodzi z Ameryki – tam się je trochę inaczej 😉 

img_9986

Połączenie chlebowego ciasta z mąką kukurydzianą i masłem, przypomniało mi pieczony na wsi w piecu kaflowym chleb. Farsz nawiązywał bardziej do polskich trendów kulinarnych aniżeli włoskich czy amerykańskich. Do tej pizzy, oliwy dodają chyba tylko samobójcy. Moim zdaniem dobrze pasowałby do niej zwykły ketchup Heinza. Mimo iż kawałek na talerzu nie prezentował się zbyt apetycznie, muszę przyznać że cały ten miks smakował bardzo w porządku. 

Na talerzu z pizzą znajdowała się również sałatka z cebulą, pomidorkami i oliwkami. Po co? Nie wiem. 

W kwestii obsługi – pani sprawnie przyjęła zamówienie, dobrze doradziła przy wyborze, nie zapytała nas o jakiekolwiek odczucia po skończonym posiłku. 

Tak słowem zakończenia to fajnie, że ktoś w Krakowie odważył się na taki eksperyment. Jeśli lubicie nowości i wyjście z utartych schematów, z pewnością powinniście deep dish pizzy spróbować.

Ja jednak szybko tam nie wrócę (no chyba, że z kimś kto koniecznie chciałby tego amerykańskiego wynalazku spróbować). Pierwsza pizza – ta „włoska”, tak jak napisałem wcześniej niczym szczególnym się nie wyróżniła, druga bardzo inna i owszem niezła w smaku, ale też przestraszliwie „żyłozatykająca”. Być może inne dania są bardziej fit – tego nie wiem, bo nie próbowałem.

Nie odbierajcie tej recki negatywnie, bo w Monkey Business Pizza & More nie jest źle, tylko takie diet killery to po prostu nie moja bajka i nie mam ochoty w najbliższym czasie ich powtarzać. Jestem happy, że przetestowałem i wyrobiłem własne zdanie i to mi póki co wystarczy 🙂 


  • www: https://www.monkeybusiness.pl
  • śniadania: brak 
  • lunche: brak
  • parking: publiczny płatny przy ulicach obok
  • kącik dla dzieci: nie zauważyłem
  • taras / ogródek: tak, około 10 stolików na zewnątrz

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 3
wielkość porcji 4
smak 3,5 (za włoską 3, deep dish 4)
obsługa 3
cena / jakość 3,5

OCENA KOŃCOWA:  3,4 / 5  (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Screenshot 2020-06-03 at 00.26.30


Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

 

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

1 komentarz

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: