* zdjęcie główne ze strony http://www.studentsinwarsaw.com/top-3-restaurants/
Zwieńczeniem styczniowego ’17 weekendu w stolicy był mroźny poniedziałek z okazji którego postanowiłam zjeść coś pysznego. Wybierałam się do Lemona, gdyż z czasów ostatniej wizyty trafili w moje serce kuchnią otwartą o 5 rano, ale jako że dochodziło południe i miałam ochotę na coś śniadaniowo – lunchowego skonsultowałam swój wybór z przyjaciółką. Poleciła dwa miejsca: Słoik i Aioli – obie knajpki położone w niedalekiej odległości od siebie w centrum.
Po szybkim przewertowaniu menu w internetach, stanęło na tym drugim (niestety śniadania serwują tylko do godziny 12). Wysiadałam na Świętokrzyskiej i chwilę później byłam już w lokalu. Miałam spore oczekiwania, bo niejedno zachwycające zdjęcie widziałam na Insta u znajomych.
Po lewej przy oknach są stoliki z wysokimi stołkami, po prawej jeden, długi, wspólny stół (do tej pory w Krakowie widziałam coś takiego w Cupcake Cornerze na Brackiej, ale tam jest o połowę mniejszy). Fajny pomysł.

* zdjęcia ze strony internetowej AÏOLI
Wybrałam miejsce przy oknie przy małym stoliczku dla 2 osób. Wystrój miejski, nowoczesny – lokal zarówno na spotkanie biznesowe jak i na pogaduchy z przyjaciółką.
Zamówiłam kanapkę z pieczonym indykiem (29 PLN) i herbatę rumiankową, która okazała się być bardziej imbirowa, ale w tak mroźny dzień pasowała idealnie.
Kanapka pycha, indyk zupełnie nieoszukany, mięso soczyste i smakowało jak upieczone w domu. Poza tym w środku marynowana dynia i konfitura z figi – WOW. Lubię na słodko, więc kanapka skradła moje serce.
Najedzona byłam już jedną połówką i frytkami, do tego surówka w słoiczku z różnymi warzywkami i chyba jakąś kaszą dopełniła mnie na maksa, ale w smaku była taka sobie. Druga połówka natomiast, wyszła ze mną w opakowaniu na wynos, które dostałam od obsługi bez żadnego problemu.
Wszystko przebiegło w porządku. Warty zaznaczenia jest niedługi czas oczekiwania, mimo sporej ilości ludzi jak na zwykły dzień tygodnia. Moja ocena jak najbardziej na plus. Zamierzam jeszcze kiedyś tam wrócić 🙂
Wpis od koleżanki I.
http://www.aioli-cantine.com/index.php
Chciałam tam iść na śniadanie,ale tłok mnie skłonił do pójścia niedaleko do baru mlecznego;)
PolubieniePolubienie
Nikt nie lubi tłoku 🙂
PolubieniePolubienie
Wystrój skojarzył mi się z Boretti na Grochowie. To znaczy… sufit. Kanapka wygląda przepysznie, ale gdybym dostał mięso na słodko bez ostrzeżenia byłbym zawiedziony. Nie lubię mięsa na słodko. Poza suszonymi plastrami szynki w miodzie z kolendrą, do kupienia w Tajlandii.
PolubieniePolubienie
Luz. Nic się nie dzieje u nich bez ostrzeżenia – w menu kanapka ma wymienioną konfiturę z figi jako jeden ze składników
PolubieniePolubienie