RESTAURACJA ZAMKNIĘTA
Restaurację na Gołębiej specjalizującą się w prawdziwych włoskich wyrabianych na miejscu makaronach odwiedziliśmy w 4 dorosłe osoby i jedno dziecko w grudniu 2016.
Wracając z zatorskiego Parku św. Mikołaja z obawy o brak miejsc zarezerwowaliśmy stolik telefonicznie z półgodzinnym wyprzedzeniem. Po dotarciu na miejsce okazało się, że nie było takiej potrzeby. Sala była pusta, za wyjątkiem jednego stolika zajmowanego przez obcojęzyczną parę. Przyznaję iż trochę mnie to zdziwiło – spodziewałem się większego obłożenia w weekendowy wieczór.
Błyskawicznie po zajęciu miejsc dostaliśmy karty. Na szybko zamówiliśmy napoje oraz lody truskawkowe dla najmłodszego konsumenta po czym zaczęliśmy wczytywać się w menu. Główny prym wiodą makarony, są trzy zupy, kilka deserów, przystawki oraz focaccie – na próżno szukać konkretnych mięsnych dań głównych.
Dokonaliśmy swoich wyborów, a w międzyczasie na stole pojawił się koszyczek ze świeżutkimi pszennymi bułeczkami oraz wyborną oliwą.
Kilka minut później otrzymaliśmy czekadełka – każdy po jednej sztuce na własnej (chyba granitowej) tacy. Chrupiąca, szkoda że zimna bułka z intensywnymi, miękkimi pomidorkami i pietruszką rozbudziła nasz apetyt.
Po odczekaniu około 20 minut dostaliśmy nasze zamówienia:
- sprężysty, ugotowany al-dente makaron z prawdziwkami i krewetkami w białym winnym sosie (38PLN) – warto przy okazji tego dania zaznaczyć, że zmiana kształtu pasty z oryginalnego scialatielli na preferowany przeze mnie tagliatelle nie była najmniejszym problemem. Krewetki były takie jak najbardziej lubię czyli twardawe i przyjemnie pachnące czosnkiem i pietruszką. Grzybki miękkie i bez jakichkolwiek ziarenek piasku, sosik było dobrze czuć, a jednocześnie danie w nim nie pływało – bardzo poprawnie;
- zielone ravioli nadziewane szpinakiem i serem ricotta w maślanym sosie szałwiowym – pięć sztuk pysznych, delikatnych pierożków przełamanych intensywnym serem grana padano w towarzystwie obranego bobu (28PLN) – miodzio;
- owoce morza i warzywa w tempurze wraz z majonezem oliwkowym oraz salsą z cebuli (34 PLN): omułki, kalmary i krewetki w cieście pachniały tak mocno, że najmłodszy towarzysz kolacji nie mógł znieść tego zapachu. Dodatkowe niechemiczne sosy intensyfikowały doznania i całość szybko zniknęła z tacy przyjaciela W.
- smażone kulki ryżowe nadziewane włoską kiełbasą – 5 albo 6 sztuk w cenie 28 złotych – danie było w porządku, ale niczym nie zaskoczyło. Ot uformowane i usmażone w głębokim oleju kulki wielkości piłeczki pingpongowej podane z majonezem z włoskich oliwek;
Lody truskawkowe D. były fantastycznie owocowe, intensywne, kremowe i całkiem spore jak na porcję za 8 złotych.
L’Officina na pewno nie jest lokalem na posiłek przed/po treningowy. Z racji braku typowych dań z mięsem nie ma co liczyć na konkretną dawkę białka – przydałby się jakiś stek w menu.
Obsługa bardzo uśmiechnięta i pomocna, po konsumpcji padło pytanie o poziom satysfakcji, w międzyczasie Pani sprawdzała czy czegoś nam nie brakuje.
Nie nażarłem się, nie odczuwałem przepełnienia i napchania – czułem się w sam raz jak na wieczorową kolacyjną porę. Wszystkie zamówione przez nas dania bardzo dobrze się prezentowały i zgodnie stwierdziliśmy, że opisane miejsce było dobrym wyborem.
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 3,5
wielkość porcji 3
smak 4
obsługa 4
cena / jakość 4
SUMA 18,5 (tutaj sprawdzisz co się składa na oceny)
Polub bezfarmazonu na facebooku aby być na bieżąco z nowymi postami.
A ja z innej beczki, ale musisz mi wybaczyć. Potrzebuję szybkiej rady, pierwsza myśl, szybki strzał: gdzie w Krakowie zaprosić mięsożercę? 😀
PolubieniePolubienie
wybaczam 😉 rozumiem, że chodzi o resto / bistro, a nie streetfood, więc na szybko bez myślenia długiego: steki –> Ed Red, burgery —> Corner Burger, albo M22 Burgers & more, kanapki z Pastrami –> Food & People , jeśli nie bardzo wiadomo na co jest ochota to Restauracja Plac Nowy 1 gdzie znajdzie się sporo różnych opcji
PolubieniePolubienie
Kraków aż kipi od włoskich restauracji. i dobrze! włoska kuchnia jest przepyszna, nigdy mało 🙂
PolubieniePolubienie
skusiłabym się na pewno na ravioli 🙂
PolubieniePolubienie
Ups… zgłodniałam! 😉
PolubieniePolubienie