Będzie szybko bo i konsumpcja śniadania trwała 20 minut. Przed szusowaniem na stoku trzeba było się jakoś posilić, a to było de facto jedyne miejsce otwarte ok 8:30 w bliskiej okolicy naszego pensjonatu (rodzinny pensjonat Slalom z parkingiem na jakieś 10 aut, czystymi pokojami i bardzo miłą właścicielką która pozwoliła nam się wymeldować ponad 2h po czasie, piechotą do stoku jest jakieś 10 minut; 20 euro osoba/noc).
W restauracji (chyba to za duże słowo jak na ten przybytek – Bistro zdecydowanie bardziej pasuje) 4 stoliki, kominek i ‚lokalesi’ wpadający na shota wódki z rana 🙂 Jak jest cieplej można usiąść w ‚ogródku’ przed wejściem.
Zamówiliśmy jajecznicę z boczkiem i trzy parówki z musztardą, dodatkowo masło śmietankowe, białą kawę i herbatę z cytryną. Wszystko kosztowało niecałe 8 euro. Jajecznica lekko ścięta z chrupiącymi kawałkami boczku. Parówki z pikantną nutką. Dwa rodzaje pieczywa dobrze wchodziły z masłem śmietankowym i smaczną papryką oraz zielonym ogórkiem. Kawa podana z chrupiącym wafelkiem.
Jak za równowartość ok 30 PLN zdecydowanie było warto.
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 3
wielkość porcji 3,5
smak 3
obsługa 3
cena / jakość 3,5
SUMA 16 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)