W lutym 2021 po długim remontowym dniu organizm domagał się uzupełnienia spalonych kalorii. Ja lubelskiej gastronomii nie ogarniam, ale rodzinka już tak, więc to oni dokonali wyboru.
W dobie #covid19 konsumpcja w lokalu nie wchodziła w grę – jedyną opcją był wynos i szamanie w domu. Po wykonaniu telefonu do lokalu usłyszeliśmy werdykt półtoragodzinnego oczekiwania na dostawę, po zapytaniu o czas przy odbiorze osobistym ten zmalał do dwudziestu minut! Całe szczęście siostra w przeciwieństwie do mnie i szwagra nie zdążyła jeszcze zajrzeć do kieliszka, więc zgodziła się robić za kierowcę. Po niecałych trzydziestu minutach pakunki mieliśmy już w mieszkaniu.

Z bardzo szerokiego menu wybraliśmy trzy burgery: dwa pełnoprawne wołowe i jednego roślinnego. Dojechały gorące, bo owija się je papierem którego wewnętrzna strona wyścielona jest folią. Tak zapakowane wkłada się do boxa. I teraz uwaga – dzieje się magia. Owego boxa otwieracie ot tak normalnie do góry jak najzwyklejsze na świecie pudełko, a to rozkłada się tworząc coś jakby podstawkę – talerzyk. W tej kwestii ocena celująca.
Buły oferowane są w zestawie z ciosanymi na grubo frytami. Niestety jak to w przypadku wszystkich frytek podróż dobrze im nie zrobiła i przez szczelne zamknięcie zaparowały oraz zmiękły. Należy jednak nadmienić, że smak ziemniaka pierwszorzędny.
- BBQ (28 PLN) – wołowina 200g / bekon/ sałata / ogórek konserwowy / cebula / pomidor / cheddar / sos BBQ / musztarda

- Mac & Cheese (29 PLN) – wołowina 200g / sos z sera cheddar z makaronem / ser pleśniowy / bekon / cebula / jalapeno / sos majonezowy.

Dwa mięsne burgery spełniły pokładane w nich nadzieje. Nakarmiły nas do pełna i ze smakiem. Polubiliśmy zarówno buły jak i mięsa, chociaż nie byłbym sobą gdybym się nie przyczepił do nazbyt mocno wysmażonego mięsa (wciąż całe jednak szczęście soczystego). Pochwaliliśmy również sosy i dodatki. A skoro o dodatkach mowa to nie mogę nie wspomnieć że kombinacji sera z makaronem w moim burgerze to strzał w dziesiątkę! Oczywiście, że wolałbym w nim własnej roboty odrobinę pikantniejsze pikle, ale już nie będę się czepiał szczegółów 😉
- Green Vege (27 PLN) – kotlet z kaszy jaglanej z dodatkiem ziaren dyni / hummus szpinakowy / wędzona feta / marynowany burak / gruszka / rukola. Siostrunia w zestawie otrzymała nie standardowe ziemniaczane, lecz vege fryty z batata i pietruszki. Swoje zamówiła oceniła dostatecznie z wypunktowaniem trochę zbyt suchego kotleta. Warzywne fryty nie zapadły specjalnie w pamięć – trafiło się niestety sporo „spaleńców”.

Po jednej wizycie i do tego nie w lokalu nie pokuszę się o wystawienie finalnych ocen, ale napiszę Wam, że przy nadarzającej się okazji spróbuję czegoś innego z ich obszernej karty.
- www: https://www.facebook.com/kuznia.lublin
- śniadania: ?
- oferta lunchowa: ?
- parking: ?
- kącik dla dzieci: ?
- ogródek / taras: ?
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój
wielkość porcji
smak
obsługa
cena / jakość
OCENA KOŃCOWA: (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
P.S. Tutaj zobaczysz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc.
w piątek zamawiałam burgera na dowóz i te frytki faktycznie, fatalnie znoszą podróż, nawet krótką.
PolubieniePolubienie
Hej zamawiałaś z tego msc właśnie ??
PolubieniePolubienie
nie, nie:)
PolubieniePolubienie