Jedzenie Kraków Steakhouse

Sklep Pimiento – premium wołowina i owoce morza do samodzielnego przygotowania w domu

Krakowscy mięsarianie na pewno znają markę Pimiento – tak tak, to te trzy lokale serwujące jedne z najlepszych steków nad Wisłą. Ich właściciele (a może szefowie kuchni?) w trakcie epidemii koronawirusa w maju 2020 wpadli na pomysł, aby stosującym się do tagu #zostańwdomu ludziom umilić ten ciężki czas pierwszoklasowymi produktami spożywczymi. Te, przy zamówieniu za ponad 200 PLN dostarczane są wprost pod drzwi gratis. W sklepie można również zamówić wypieki z piekarni Bazaar Bistro. Pisaliśmy o tym miejscu tutaj, a ichniejsze kanapki kochamy miłością bezgraniczną. 

Na przełomie października i listopada 2020 – pandemia #covid19 zmusiła rząd do ponownego zamknięcia restauracji i zezwolenia na oferowanie posiłków tylko na wynos. Niektórzy temat całkowicie odpuścili, inni walczą. Pimiento to wojownicy i na laurach nie spoczęli. Drugi raz w tym roku zrobili nam przemiłą niespodziankę podrzucając torbę pełną kulinarnych skarbów i o nich właśnie chcemy Wam opowiedzieć.

Zacznijmy od uramaków (60 PLN). W wersji mięsnej znajdziecie: wołowinę Wagyu (40g), krewetkę w tempurze, ogórek, serek kremowy, awokado, marchewkę, wasabi. Jeśli do tej pory nie próbowaliście tej niesamowicie delikatnej wołowiny bierzcie w ciemno!

W warzywnych futomakach (20 PLN) odnajdziecie marchewkę, ogórka, batata w tempurze, sezam, serek kremowy i wasabi

Żeberka Iberico (40 PLN) to propozycja dania głównego. Porcja to 250g żeberek z mięsem które wystarczy w domu podgrzać na patelni, bądź w piekarniku.  

Można je przykładowo sparować z 120g. ziemniaczkami francuskiej odmiany Roseval (9 PLN) o charakterystycznym żółtym kolorze miąższu. Te przed wysyłką są gotowane i przesmażone na patelni, więc w domu wystarczy je tylko odgrzać z dołączonym do paczki, pokrojonym w plastry czosnkiem.

Jeśli ktoś lubi to oczyszczony i zblanszowany szpinak (10 PLN) także będzie świetnym wyborem. Dodatek należy przesmażyć na maśle (dołączonym) i doprawić solą. 

Powyższe suplementy świetnie pasują również do steków. W paczce odnaleźliśmy argentyński rostbef, antrykot i polędwicę.

Przykładowo antrykot i rostbef można wciągnąć z domowymi ziemniaczkami (lub idąc na łatwiznę ich mrożonymi zamiennikami) i warzywami z grilla…

… a polędwicę z warzywami na parze. Po więcej pomysłów zapraszam do kolejnych akapitów niżej w poście.

A deser? Sernikowy torcik zmiata z powierzchni delikatym serkiem, wanilią, twardszym ciastkowym spodem oraz nadającymi rześkości truskawkami. Porcja za 45 złotych zaspokoi dwie osoby.


Kilka miesięcy wcześniej również w prezencie od Sklepu Pimiento końcem maja 2020 objęliśmy w posiadanie paczkę z różnymi dobrociami. 

W czarnej, eleganckiej torbie, w dwóch opieczętowanych pudłach odnaleźliśmy pyszne steki, obłędne krewetki, wyborne kofty, aromatyczną chili con carne i kilka innych smakołyków. 

img_3438

img_3439

Jak to wyglądało po obróbce? 

Zacznijmy od Chili con carne. Wersja dla dwóch osób kosztuje 32 złote. Wystarczy ją podgrzać i uzupełnić dołączoną śmietaną oraz nachosami. Czuć w niej krówkę, pomidory, fasolę, czosnek, cebulę. Swoją obecność bardzo mocno akcentuje kolendra, pikantności dodaje papryczka chili. Zwróćcie uwagę na porcję, niby na dwie osoby, a spokojnie udało mi się podzielić ją na sześć. Goście jedli aż im się uszy trzęsły.

img_3443

img_3444

Po przystawce ubrałem fartuch i zabrałem za konkrety. Mieszkając w bloku skorzystanie z dobrodziejstw grilla gazowego czy węglowego jest niemożliwością, ale nie z takimi problemami radził sobie człowiek. Doskonałą alternatywą dla wcześniej wymienionych są wersje elektryczne lub indukcyjne. Elektryczny który mam bardzo dobrze się sprawdza, ale tej niedzieli wybrałem indukcyjny. 

Pariliiada (110 PLN) wywołała na mej twarzy ogromny uśmiech. Cóż to takiego? 600 gram zapakowanego próżniowo mięsa w trzech klasycznych cięciach: od lewej rostbef, polędwica, antrykot. 

img_3440

img_3447

img_3448

Pamiętajcie, że zanim zabierzecie się za smażenie steków, te muszą chwilę odleżeć w temperaturze pokojowej. Ja zawsze wyjmuję je pół godziny wcześniej z lodówki, a tuż przed wrzuceniem na ruszt odsączam papierowym ręcznikiem. 

img_3445

img_3446

Jako, że mamy sezon na szparagi, na moim żeliwie nie mogło zabraknąć tych zielonych „badyli”. 

Steki uwielbiam wysmażone medium rare – szczególnie polędwicę, jednak nie każdy z mojego towarzystwa takowe preferuje, więc trochę wbrew sobie odrobinę je przez dodatkowe kilkadziesiąt sekund podciągnąłem. 

Po zdjęciu z grilla, steki zawsze wykładam na talerz, przyprawiam solą i pieprzem, dodaję kawałek masła, przykrywam drugim talerzem i wkładam dosłownie na dwie, trzy minuty do rozgrzanego piekarnika. Po wyjęciu kroję bardzo ostrym nożem. 

Rostbef  przygotowałem na medium / well … 

img_3451

polędwicę na medium / rare (ale jakbym robił ją dla siebie to zdjąłbym z rusztu już kilkadziesiąt sekund wcześniej) …

img_3450

antrykot w punkt medium, ale tak szybko się rozszedł, że zdążyłem mu zrobić tylko takie jak poniżej zdjęcie.

img_3449

Przyjaciele jedli, próbowali, porównywali między sobą poszczególne kąski – zachwytom nad ich delikatnością i kruchością nie było końca. Tak, jakość mięsa ma znaczenie, a w argentyńskiej wołowinie poczujecie ją każdym zmysłem. Naprawdę warto dzień czy dwa powstrzymać się od zwierzęcego białka, aby przy weekendzie napawać zmysły takimi skoncentrowanymi smakami. 

Grill nie zdążył dobrze ostygnąć kiedy go znów załadowałem po same brzegi. Tym razem wrzuciłem nań szaszłyki z krewetek tiger z ananasem (70 gram – 15 PLN), wołowe kofty (15 złotych za dwie sztuki ze 100g. mięsa) oraz obrane, gotowe do przyrządzenia, przyprawione odrobinę na pikantnie krewetki 16/20 (250g w cenie 50 PLN). 

img_3453

Po dziesięciu minutach podzieliłem te piękności na 6 i rozdałem nie tak już bardzo głodnej ludności. Krewety wyszły przecudnie – sprężyste i doskonale przyprawione, mięso kofty epatowało pachnącymi przyprawami, a z pikantnymi papryczkami obchodziliśmy się bardzo delikatnie gdyż nie grzeszyły łagodnością. 

W paczce znajdowały się jeszcze dwa kawałki czekoladowego ciasta (35 PLN), ale naszą ucztę postanowiliśmy zakończyć wypiekami domowymi.

Do ciacha wróciliśmy dnia następnego. Wyobraźcie sobie teraz taką prawdziwą, mocną, słodką (ale nie do przesady) czekoladę. Już? To tez pomnóżcie to co sobie wyobraziliście razy pięć – to ciasto ma tak zwartą i gęstą strukturę, że trzeba być hardkorem żeby na jedno podejście ogarnąć taki kawał cukru. Jest mocne, bardzo intensywne i mimo schłodzenia do lodówkowych siedmiu stopni bezproblemowo się je kroi łyżką. Z owocami wchodzi świetnie, jest też doskonałym kompanem do kawy. 

img_3459

Wszystkie produkty które otrzymaliśmy od Pimiento okazały się fenomenalne. I nie piszę tak dlatego, że dostaliśmy je w prezencie, że tak się umówiliśmy czy że tak trzeba. Stwierdzam fakty, a Ci co czytają bezfaramzonu wiedzą, że my nie z tych co za kilka podarunków piszemy wysławiające pod niebiosa epopeje.

Wystawiam w pełni zasłużoną szóstkę i w końcu, już niebawem po COVID-owej posusze wybiorę się do Pimiento przypomnieć jak smakują te boskie mięsa i owoce morza przygotowane nie w domu, lecz przez specjalistów. 

Link do sklepu znajdziecie poniżej, nie wahajcie się go użyć. Warto!



Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

3 komentarze

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: