Polska, tradycyjna i z pięknymi kolorami – Starka – KRAKÓW, ul. Józefa

Nie wiem ile lat Starka istnieje na gastronomicznym rynku, ale kojarzę ją od wczesnych lat studenckich.

Restauracja oferuje kuchnię polską z domowymi akcentami, w których nie brakuje eleganckiej finezji. W menu znajdziecie takie szlagiery jak golonka, pierogi, bigos, barszcz z krokietem i wiele, wiele innych.

Wystrój relatywnie małego lokalu przywodzi na myśl międzywojenny Kazimierz z jakim spotkałem się w filmach. Wyeksponowany, uginający się od przeróżnych alkoholi bar, nietypowe zdobiące czerwone ściany uwypuklone przez subtelne oświetlenie ryciny, dwa razy w tygodniu muzyka na żywo (chociaż nie wiem czy w również w dobie korony). Ciepła i niemalże domowa atmosfera, nie zaznacie nadęcia i białych obrusów. Ową restaurację kochają turyści i kiedykolwiek tam w przeszłości nie byłem to słyszałem co najmniej dwa inne niż polski języki. W trakcie kolacji można się poczuć jak w innym państwie – tutaj przeglądają mapę, gdzieindziej się sobie przedstawiają, a jeszcze dalej niemiec z holendrem cisną „brudzia” 😉

W październiku 2020 zamówiłem telefonicznie kilka potraw na wynos. Oczekując na odbiór dopadła mnie zaduma… Sami spójrzcie co #covid19 robi z gastronomią…

Jeszcze miesiąc temu – i to w środku tygodnia! dwa razy pocałowałem klamkę, gdyż każdy z kilkunastu stolików okupowany był przez gości. Oby ta pandemia czym prędzej się skończyła, bo aż łza się w oku kręci.

Dość smutków! Jeśli w tych dziwnych czasach nie czujecie się na tyle komfortowo aby konsumować w lokalu, wiedzcie że korzystając z popularnych dostarczycielskich serwisów, Starkowe dania zamówicie wprost do domu lub biura. Ekipa ogarnia tak profesjonalne pakowanie, że pół godziny po odbiorze jedzonko jest wciąż ciepłe.

W ramach przystawki zamówiliśmy słynne pierogi pani Rysi: ruskie (17 PLN) i z mięsem, a konkretnie policzkami wołowymi z dodatkiem majeranku (19 PLN). Takich falbanek to ja nie widziałem chyba nigdy! I to aksamitne, cienkie ciasto! Ruskie smakowały ok, ale nie ukrywam że jadłem lepsze i ze zdecydowanie większą ilością farszu (pozdrawiam mamę). A mięsne? Kosmos! Nadzienie intensywnością treści i bogatym smakiem wołowiny rzuca na kolana. Pyszność.

W ramach dania głównego złapałem ochotę na burgera w góralskim stylu (34 PLN). Jego góralskość implikowała ogromna ilość żurawiny z sosem bbq, dobrze wysmażone plastry boczku i grillowany oscypek. W smacznej maślanej bule zamknięto również marynowaną czerwoną cebulę oraz pomidora, który de facto mnie zaskoczył, bo nie występuje w menu jako składnik tego bugsa. Standardowo do środka pakuje się również rukolę, jednak za owo zielepactwo grzecznie przez telefon podziękowałem. Wołowy, dobrze doprawiony, gruby i rubaszny kotlet smakował mi, ale zdjąłbym go z grilla minutę wcześniej, gdyż wolę mięcho usmażone na medium, a nie well done.

Wraz z burgerem serwuje się stekowe frytki. Ciężko stwierdzić czy chrupiące czy nie, gdyż po kilkudziesięciu minutach w opakowaniu, zdążyły się lekko podgotować – taki to już urok wynosowych fryt. Mimo iż mrożone gotowce, do ich smaku nie mam zastrzeżeń.

K. poprosiła o małą pieczoną golonkę z przefajną chrupiącą skórką (37 PLN). Do tego dania ciężkim grzechem byłoby podawanie innych towarzyszy aniżeli ziemniaki czy kapucha. Te pierwsze w formie puree, muśnięte masłem, zasmażana kapusta jak doskonały jarski bigos – z kawałkami grzybów, aromatyczna i upajająca – ciężko trafić na równie dobrą. Zaserwowane w zestawie chrzan oraz musztarda kremowe i o wyważonej mocy.

Takie trzy dania to oczywiście za dużo dla pary. Po popróbowaniu wszystkiego z talerzy, na następny dzień pozostał jeszcze pełnoprawny obiad dla ładniejszej.


Miesiąc wcześniej we wrześniu 2020 przy trzeciej próbie, w końcu ustrzeliliśmy wolny stolik. Ja poleciałem z jednym daniem głównym, K. postawiła na dwie mniejsze porcje.

Danie główne wybrałem z karty specjalności i nie ukrywam, iż po podanych w ten sposób policzkach wołowych (43 PLN) spodziewałem się sztosu. Niestety zawiodłem się, gdyż mimo iż bardzo, ale to bardzo delikatne to smakowały jałowo. Nie miały aromatu i posmaku czerwonego wina na bazie którego miał być ich sos. Domowe kopytka owszem udały się, ale całej reszcie: kurkom na maśle (w ilości ponadnormatywnej!), karmelizowanej marchewce i młodemu zielonemu groszkowi całkowicie brakowało soli. Jasne, kwestia solenia to sprawa osobista, ale w tym daniu, biały kryształ nie występował wcale.

Odnoszę jednak wrażenie, że zaszła jakaś jednorazowa kuchenna gafa dotycząca tylko mojego dania, gdyż zarówno przy stoliku na lewo jak i prawo, turisty również konsumowały poliki i ich „emejzingom” i „osomom” komplementującym dokładnie to konkretnie danie nie było końca.

K. raczyła się chłodnikiem z botwinki (13 PLN) z jajkiem, rzodkiewką, świeżym ogórkiem i koperkiem i skwitowała tą zimną, bardzo treściwą i gęstą polewkę jako dobrą.

Młody kalafior tu i ówdzie mocniej przypieczony okazał się jednym z lepszych wegańskich dań tego roku. Kapustnemu wtórowały arachidowe orzechy (chociaż w menu widniały jako laskowe), sprężysta marchewka w miodzie, borówki, sos z prażonych orzechów ziemnych i jogurt cytrynowy. Przystawka iście wybitna, szczerze ją polecamy również mięsarianom.

Kończąc ten długi wpis nie można nie wspomnieć o przepysznej winogronowej lemoniadzie (12 PLN). Takiego dobrego, nie do przesady słodkiego, intensywnie aloesowo – limonkowego napitku dawno nam nie zaserwowano! Żeby nie było tak kolorowo minus za plastikową słomkę.

Na zakończenie miłego wieczoru kelner poczęstował nas darmowymi shotami przyrządzanej przez pana Gabriela malinówki. W asortymencie jest multum smaków, więc fani mocnych i słodkich procentów nie powinni obok nich przejść obojętnie.

Starka spełniła pokładane w niej nadzieje – zarówno w formie na wynos jak i na miejscu. Zanim wystawimy finalne oceny, wrócimy na serwowane codziennie (również w weekendy) lancze.


* P.S. Do Starki zostaliśmy zaproszeni. Voucher prezentowy okazaliśmy dopiero w momencie proszenia o rachunek, także nie ma technicznej możliwości abyśmy byli jakoś specjalnie traktowani przez obsługę czy kuchnię. Recenzja odzwierciedla nasze prawdziwe odczucia i fakt zaproszenia niczego w temacie szczerości opinii nie zmienia.


  • www: https://www.starka-restauracja.pl/
  • śniadania: brak
  • oferta lunchowa: pon – pt zupa + drugie danie za 27, w weekendy 38 PLN
  • parking: publiczny płatny pon – sb poza ekostrefą Kazimierza
  • kącik dla dzieci: brak
  • ogródek / taras: brak ogródka, jest jeden kameralny stolik na chodniku przy głównym ciągu komunikacyjnym

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

*** BRAK OCEN PRZEZ WZGLĄD NA DOTYCHCZAS TYLKO JEDNĄ WIZYTĘ W LOKALU ***

lokal / wystrój
wielkość porcji
smak
obsługa
cena / jakość

OCENA KOŃCOWA:     (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)


Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

 

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

 

Jedna odpowiedź do „Polska, tradycyjna i z pięknymi kolorami – Starka – KRAKÓW, ul. Józefa”

  1. ach pierożki! mam ochotę na te mięsne!

    Polubienie

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie Hotele kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek