W Krakowie Szare są dwie – na Rynku i Kazimierzu. Pierwsza gra w cenowej ekstraklasie (pod wcześniejszym linkiem znajdziecie jeden z naszych prymarnych bezfarmazonowych wpisów), druga jest zdecydowanie bardziej przystępna.
O wystroju nie będę sobie strzępił języka – chętnych odsyłam do galerii tutaj.
W ramach czekadełka podaje się masło z domowym pieczywem. Miękkie bułeczki nie są nadzwyczajnie, ale szanuję, że goście mogą się nimi raczyć nawet przy zamówieniu tańszych pozycji z karty.
Za pierwszym razem w styczniu 2020 spróbowałem grillowanej, niebiańsko soczystej piersi z kurczaka kukurydzianego (a właściwie jej dwóch części) w towarzystwie marchewki z tymiankiem, świeżym szpinakiem i dwoma pieczonymi mini ziemniaczkami (29 PLN). Całość spoczywała na niemalże parzącym talerzu. Porcja zdecydowanie wystarczająca w ramach lanczu. Jakość i smak ponadprzeciętne.
Dwa tygodnie później końcem stycznia 2020 odwiedziliśmy Szarą wraz z K. w ramach sobotniego obiadu.
Tak jak i za pierwszym razem lokal świecił pustkami – goście okupowali może trzy stoliki, więc do dyspozycji mieliśmy całą resztę. Wybraliśmy miejscówkę przy oknie.
Kiedy dostaliśmy zamówione napoje spotkała nas niespodzianka, bo tyle o ile mój Sprite przyszedł wraz z butelką, tak K. sok jabłkowy był już nalany w szklance… Nie lubię płacić 8 złotych za 0.2l soku nalewanego z 2-litrowego kartonu i mam nadzieję, że to jednorazowy wybryk.
Obiad rozpoczęliśmy od:
- treściwych, grubiutkich, wypchanych po samą górę pierogów ruskich (22 PLN) z idealnie doprawionym ziemniaczano – twarogowym farszem. Miękkie i delikatne ciasto wraz z podsmażoną cebulką radowało podniebienie. Jeśli chodzi o minusy to nie da się ukryć, że w tej cenie przydałoby się chociaż osiem sztuk.
- K. raczyła się aromatycznym, gorącym, klarownym i zdecydowanie długo gotowanym bulionem wołowym z makaronem (14 PLN).
Nic na to nie poradzę, że moje serce i żołądek należą do burgerów. Kocham je nad wyraz i mam gdzieś że dla wielu osób to moda która już przeminęła. Wobec powyższego stało się to, co stać się miało – cheeseburger z frytkami (37 PLN) wjechał ino gwizd się rozniósł po lokalu.
Podpieczona, porządnie zgrillowana od wewnętrznej strony bułka z czarnuszką dekowała dwa rubaszne kawały chrupiącego bekonu, ogórka, pomidora i strzępiastą sałatę. Mięso wysmażone tak jak lubię – medium bez zastrzeżeń. Ogólnie dobry burger. Fryty smażone na świeżym oleju – takie bardziej patyczakowato – makdonaldowe, aniżeli belgijskie. Przydałaby się jakakolwiek surówka, choćby najprostszy Coleslaw.
Filet z pstrąga z polentą z przysmażonym, wędzonym, owczym serem, wydaje mi się że z BIO nieprzesłodzoną żurawiną i ciepłym sosem pietruszkowym (42 PLN) spoczął przed K. Nie jestem fanem polenty i pietruszki, więc szerze mówiąc z tego talerza spróbowałem tylko słodkowodnego drapieżnika. Rybkę usmażono według sztuki z minimalna ingrediencją mąki z obydwu stron.
Za trzecim razem w marcu 2020 wybrałem się do Szarej na lunch.
Tuż przed dwoma daniami dostałem świeże bułeczki z solonym masłem.
Tego dnia w cenie 29 złotych w opcji mięsnej serwowano:
- super gorący (taki fest, że musiałem kilka minut odczekać) żurek z pięcioma solidnymi kawałkami miękkiej, bardzo dobrej białej kiełbasy oraz połówką jajka i kawałkami boczku. Bardzo aromatyczny, dosolony i należycie „omajerankowany”. Wyborny.
- gnocchi z gulaszem wołowym w którym prym wiodły pieczona żółta i czerwona papryka, a mięso rozpadało się dosłownie pod naciskiem samego widelca. Nie jestem na tyle zaawansowanym ekspertem żeby powiedzieć czy kluski przygotowano na miejscu czy użyto mrożonych gotowców, ale według mnie niczego im nie brakowało. Mięciutkie, ugotowane w punkt doskonale dopełniały intensywny gulaszowy sos. Świetne danie.
Po trzech wizytach oprócz jedzenia bardzo pozytywnie myślę również o obsłudze – profesjonalnej, miłej i ogarniętej. Coś mi się wydaję, że zawitam tu niebawem służbowo.
Szara jest bardzo przyjemnym i uczciwym bistro. Nie atakuje nowoczesnością na siłę, nie kombinuje z połączeniami nietypowych smaków. Trzyma się kanonu i to jej bardzo dobrze wychodzi. Czemu więc na ogół jest tam tak pusto ?? Nie rozumiem…
- www: http://szarakazimierz.pl
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: pon – pt 12-16 codziennie jedna z dwóch zup plus jedno z trzech dań głównych w cenie 39 złotych
- parking: publiczny przy ulicach obok, płatny pon – sb
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: brak
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 4
wielkość porcji 3
smak 4
obsługa 4
cena / jakość 4
OCENA KOŃCOWA: 3,8 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)
Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
gulasz i pstrąg wyglądają pysznie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba