Archiwum / nieczynne Bar Bronowice Kraków Kuchnia azjatycka Ocena końcowa: (3) Jest OK Streetfood

LOKAL NIECZYNNY – Mała Azja – KRAKÓW, ul. Czarnowiejska

UWAGA!

Miejsce w dalszym ciągu działa pod tą nazwą, ale od czasu poczynienia poniższej recenzji zmienił się kucharz i właściciel. 

 

Przedstawiamy azjatycki bar prowadzony przez znaną na krakowskiej scenie gastronomicznej panią B. oraz charyzmatycznego i głośnego wietnamczyka H. (wydzierającego na kuchni jadaczkę w trakcie całej naszej wizyty). 

Drzwi tego niczym niewyróżniającego się lokalu na maksymalnie kilkanaście osób, otwieramy w środku tygodnia około godziny 19tej. Ku naszemu zdziwieniu wewnątrz są tylko dwie persony. Świetnie! Nie musimy czekać na stolik. Zasiadamy i mimo uchylonego okna od razu czujemy na sobie kuchenny żar i tamtejsze zapachy. Wentylacja nie wyrabia. 

Kelner podchodzi po chwili, a my po kilku następnych minutach zamawiamy pare pozycji z menu. 

W trakcie oczekiwania dostrzegamy sporo elementów typowych dla wietnamskich dobytków: machające łapką kotki, lampiony przy suficie,  w okolicach baru ostra czerwień. Zza szklanej szyby uśmiechają się do nas słoje z przetworami, a na ladzie poleca się domowe ciasto.  

Ucztowanie rozpoczynamy od starterów. 

img_8038

Pierwsze na stół wjeżdżają kiszonki za dyszaka – rzepa, kalarepa, kapusta, rzodkiew.   

img_8036

Chwile później do stawki dołączają sajgonki.

img_8037img_8040

Jakże one są dobre, chrupiące na zewnątrz i takie grubaśne – wypełnione po samo ciasto aromatycznym warzywno-mięsnym wsadem. I jak się okazuje jest to pełnoprawne danie – z makaronem ryżowym i surówką z białej kapuchy podane z sosem niemającym kompletnie nic wspólnego z tym z innych wietnamskich lokali. Bardzo dobrze wydane 15 PLN. 

Gdy tak zajadamy się starterami, pojawiają się dania główne.

Przystawki jeszcze nie skończone, a już pasuje zabrać się za konkrety. Zero odpoczynku, trzeba wiosłować dalej. Dobrze, że z moją wołowiną po seczuańsku (28 PLN) nie trzeba się aż tak śpieszyć – skwierczy i bucha parą z żeliwnego półmiska, ona jeszcze długo będzie ciepła 🙂 

img_8042

To danie w menu zaznaczone jest z papryczką, poprosiłem jednak o to żeby było tylko lekko pikantne. Mocy ognistej w nim nie ma jednak żadnej – zero. Ale luz – na stole jest Sriracha która szybko załatwia sprawę. Jak smakuje mięso? PERFEKCYJNIE! W końcu siedzę w azjatyckim lokalu w którym te paski woła są mięciutkie, soczyste i niebiańsko aromatyczne. Pod nimi w gęstym sosie taplają się świeżutkie warzywa. Wszystko na tym półmisku jest prawdziwe i nieoszukane.   Mniam

W międzyczasie K. otrzymuje ryż z jajkiem i krewetkami (27 PLN). Tutaj lekka konsternacja. Gdzie te krewetki? Aaaa są – te takie cini-mini koktajlowe robaczki co ich z lupą niemalże trzeba szukać. To się nam nie podoba – za małe, nie mają smaku, giną w świetnym ryżu. On ten ryż wydaje się suchy, ale mimo wszystko nie potrzebuje żadnych dodatków, broni się taki jaki jest. Chociaż jak go tak moczę od czasu do czasu w sosie z mojej wołowiny to dopiero jest przewypas! To drugie gęste i sojowe sosidło również na propsie. 

img_8039

img_8044

Mimo rozprawienia się z przystawkami i swoim daniem, nie mogę nie skończyć ryżu K. – no po prostu nie mogę. Nie zostawiam ani ziarenka. To jest właśnie taka kuchnia – uzależniająca i aromatyczna! Dobrze, że zaraz idę porzucać trochę żelastwem, później najwyżej stuknę jeszcze dwadzieścia minut cardio! Przeżyję. 

Na rachunek nie możemy się doczekać, płacę więc przy barze, dziękuję i wychodzę. Siedząc w aucie już wiem że wrócę. Zamówię jedną z kultowych Pho i sztandarowego kurczaka po wietnamsku. Cholera – śmierdzę tak, że ubrania po powrocie do domu od razu muszą wylądować w pralce, a ręce mi się kleją, bo w barze nie ma opcji ich umycia. Tak czy siak, I’ll be back. 

P.S. Na siłkę nie poszedłem, ale korzystając z braku smogu, zrobiliśmy szybkie osiedlowe 4km cardio. Co prawda zakończyliśmy je 300 kaloriami pochodzącymi od  gudludów z Serenady, ale czasem trzeba 😀 Czekolada z schoko bons oraz tarta z bezą rządzą! 


OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 2
wielkość porcji 4
smak 4
obsługa 3
cena / jakość 4,5

OCENA KOŃCOWA: 3,5 / 5  (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Screenshot 2020-06-03 at 00.26.30


Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

 

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

4 komentarze

    1. Rzeczywiście mało to górnolotne, pisałem to na świeżo pod wpływem emocji. Co prawda „ch…” można rozwinąć jako cholera albo choinka, ale owszem przywodzi to na myśl inne słowo. Poprawione i dzięki za feedback.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: