Karkonosze to idealne miejsce na kilometrowe wędrówki w pięknych okolicznościach przyrody. Zaliczyliśmy tam kilka szczytów, spaliliśmy trochę kalorii i co nieco zjedliśmy. Przed wyjazdem prosiliśmy o polecenie dobrych miejscówek i dzięki rekomendacji trafiliśmy do restauracji Mama Mia w Karpaczu. O tym, że polecenie było trafione świadczyć może fakt, że w trakcie weekendu odwiedziliśmy ich dwa razy 🙂
Restauracja mieści się w prowadzonym od 1860 roku gościńcu Leśny Dwór. Posiada własny parking – dla gości za free (po otrzymaniu żetonu od obsługi) – dla pozostałych 50 zł za godzinę.
Podczas pierwszej wizyty udało się upolować wolny stolik bez czekania. Dzień później gdyby nie fakt, że resto okupowała grupka naszych znajomych, musielibyśmy już chwilę poczekać.
Jeśli miałbym opisać wystrój jednym słowem to użyłbym przymiotnika „miło”. W narożniku znajduje się opalany drewnem piec oraz podłużna lada z ciekawą mozaiką na białych kafelkach, z sufitu zwisają lampy na przewodach, w tle gra cicha muzyka. Prosto i przyjemnie, bez udziwnień.
W karcie znajdziecie potrawy włoskie, ale nie brakuje również typowo polskich akcentów –> szczegóły tutaj.
Na pierwszy ogień kilka słów o zupach:
- krem z zielonego groszku z chipsem z szynki parmeńskiej oraz czosnkowym tostem (12 PLN) – charakterny, mocny w smaku, prześwietny. Gęsty i treściwy. Chips fajnie się komponował, a tost dopełniał całość.
- rosół drobiowy z nadziewanymi mięsem i parmezanem tortellini (12 PLN) – po naszemu rosół z uszkami 🙂 również przyjemny. Gorący, dobrze przyprawiony wywar z miękkim kluskami o super gładkim wypełnieniu – mi nie do końca ten farsz (miks mięsa i sera) posmakował, ale K. była zadowolona.
Jeśli chodzi o drugie dania to pizza na sosie śmietanowym z mozarellą, karczochami, oliwkami, pieczarkami oraz gotowaną szynką (29 PLN) była okej. Charakteryzowała się cienkim, smacznym, dobrze wypieczonym ciastem oraz dobrej jakości wędliną. Dodatkowo nie sposób nie wspomnieć o świetnej, cierpkiej oliwie. Minusy? Pokrojone w plastry oliwki oraz całkiem surowe pieczarki – tego nie lubię.
Kolejnym testowanym daniem było spaghetti z krewetkami, pomidorkami, czosnkiem i pietruszką (29 PLN). Owoce morze sprężyste i takie mięsiste, makaron idealnie al-dente, oliwy dokładnie tyle ile trzeba – makaron nie był w niej utopiony, ale też wcale tego zdrowego tłuszczu nie brakowało. K. oceniła tą pastę celująco.
Deserów nie jedliśmy, ale zdobyliśmy kilka fotek od współbiesiadników. Wszystkim słodkości smakowały.
Znajomi którzy jak się okazało stołują się tam od czasu do czasu mówili o kilku pomyłkach i nieogarnięciach ze strony obsługi które zdarzają się w trakcie dużego ruchu. U nas zarówno za pierwszym jak i drugim razem było szybko, miło i profesjonalnie.
Mamma Mia dostaje dużego plusa i wysoką końcową ocenę. Idźcie i jedzcie – będziecie zadowoleni.
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 4
wielkość porcji 3,5
smak 4
obsługa 3,5
cena / jakość 4
SUMA 19 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)
Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Jeśli masz jeszcze chwilę, zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc.
ten makaron-chociaż z krewetkami, wygląda przepysznie 🙂 A desery-aż jestem głodna:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
******Reposted from facebook comments engine******
Paula Bartczak Kołodziejczak Ja polecałam ale zrobiliście smaka;D
PolubieniePolubienie
******Reposted from facebook comments engine******
Agnieszka Czubak Swego czasu była tam „ciekawa” pizza z makaronem – na szczęście nie ma jej już w menu.
PolubieniePolubienie