Jezioro Maggiore jest zdecydowanie mniej znane od Como czy Gardy, nie bacząc jednak na to podczas majówki w 2018 postanowiliśmy spędzić tam trzy szybkie, acz deszczowe dni.
Mimo niesprzyjającej aury, stuknęliśmy kilkanaście kilometrów podczas cardiospacerów, zwiedziliśmy kilka miasteczek i zamek Rocca Borromeo di Angera.
Odwiedziliśmy tam dwa miejsca znajdujące się tuż koło naszego hotelu w Castelletto Sopra Ticino. W jednym zjedliśmy po amerykańsku, w drugim skosztowaliśmy tylko browca. Szybka migawka poniżej.
Old Wild West
Obok znajdującej się koło naszego hotelu restauracji typu Steakhouse nie mogłem przejść obojętnie. Urządzone w formie amerykańskiego saloonu, przestronne i fajnie zaaranżowane miejsce okazało się świetne na kolację.
Mimo braku angielskiego menu, z pomocą Google i pani kelnerki udało nam się kilka pozycji rozkodować.
Dla rozbudzenia kubków smakowych zamówiliśmy mix smażonych w głębokim oleju przystawek: skrzydełka, pałeczki mozarelli, nuggetsy, cebulowe krążki, takie na gryza bajtsy z oliwkami i serem oraz wegetariańskie szpinakowe kulki. Kosztujące 10 euro smakowitości podano wraz z sosem na bazie majo.
Moim głównym zamówieniem była pokrojona w plastry, przyrządzona medium polędwica wołowa podana z fantastycznymi ziemniaczanymi łodeczkami ze skórką oraz sałatką z cukini, papryki i oberżyny. Na plus zaskoczyła mnie cena, gdyż jak za 200g argentyńskiej wołowiny z dodatkami 15 euro zdecydowanie nie było wygórowaną kwotą. Danie super, mięso w punkt – całość świetna !
K. skusiła się na połowę porcji żeberek z super mocnym sosem bbq oraz tymi samymi frytkami w cenie 11 euro. Mięso świetnie doprawione i miękkie, porcja w sam raz dla kobiety.
Finalny rachunek zawierał już wliczony serwis (kilka euro), ale o dziwo nie zawierał coperto. Gdybym koczował w rejonach kilka dni dłużej, zdecydowanie wróciłbym po więcej.
Doppio Malto
Ten mocno oświetlony, świetnie prezentujący się browar przyciągnął naszą uwagę podczas wieczornego spaceru. Postanowiliśmy więc wejść do środka i zapuścić żurawia.
Każdy stolik był zajęty, więc zajęliśmy miejsca przy barze z widokiem na kilkanaście kranów ze złotym trunkiem…
Piwa kosztują tam od 4 do 6.50 euro za 0.4l, a do każdego kufla podawany jest kubek popcornu. Skusiłem się na ciemne piwo i decyzji nie pożałowałem. Słodkawe, bez goryczki, należycie schłodzone, takie w sam raz do delektowania się.
Chwilę po głowie chodziły mi burgery i inne serwowane tam mięsne smakołyki, które wypatrzyłem w ciekawym menu w formie gazety, ale po wcześniejszym obiedzie głodny nie byłem i skończyło się tylko na jednym browcu.
Jeśli kiedyś znajdziecie się w pobliżu Doppio i złapie Was chęć na dobrego browca polecam odwiedziny. Fajne miejsce ze spoko klimatem.
wołowina faktycznie wygląda pysznie!
PolubieniePolubienie
Marzę żeby zobaczyć Lago Maggiore.
A że jestem też łasuchem, to narobiłeś mi podwójnego smaka.
Pozdrawiam, fajny blog
PolubieniePolubione przez 1 osoba