Podczas wizyty w Dalian hotelowy wybór padł na Intercontinentala z grupy IHG. Z zewnątrz prezentuje się całkiem nieźle, ciekawa bryła widoczna jest z daleka. Jako jeden z nielicznych hoteli w Dalian ten był ładnie oświetlony w nocy – nie wiem czemu, ale w Dalian maja bardzo dużo „skyscrappersów”, a większość na noc zostawia co najwyżej włączoną lampkę ostrzegawczą dla samolotów – może regulacje rządowe i/albo oszczędzanie energii?
ŚNIADANIA: 7:30 i rozpoczynam od sushi oraz makaronu z kurczakiem. Tak to Chiny. Kanapki z szynką jem w Europie 🙂 Później poprawiam zupą won-ton z makaronem oraz malutkimi porcjami „smakołyków” które de facto nie wiem czym są. Próba dowiedzenia się tego od obsługi też nie przynosi rezultatu. OK dania są opisane, ale po angielsku niektórych pojęć kulinarnych też nie rozumiem. Sprawdzam w słowniku i okazuje się, że jadłem jaja przepiórcze z chińską kapustą – ot takie niespodzianki.
Wybór szeroki. Oprócz made in China, english breakfast, tosty, coś na słodko, jajka na wszystkie sposoby. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Nie spróbowałem niczego z karty gdyż w promieniu 1km od hotelu znajduje się nie przesadzając co najmniej 50 chińskich restauracji i fast foodów – stołowałem się tam albo na ulicy.
SPORTY:
- Basen kryty z niestety zimną wodą, a w nim obowiązuje czepek – miły ratownik ogarnął mi takowy;
- Siłownia przyzwoita, chociaż przydałoby się więcej maszyn i porządny atlas;
- Sauny i SPA również do dyspozycji gości, ale ja akurat nie gustuje w masażach i zabiegach upiększających, więc nic o nich nie napiszę
POKÓJ: Duży z wielkim oknem z którego widok prezentuje zdjęcie powyżej. W łazience kolejne duże okno z roletą sterowaną elektrycznie. Podnosimy ją sobie i już widzimy TV, a nad wanną mamy głośnik żeby dobrze słyszeć. Pokój nosił jednak duże znaki używania. Sporo plam i uszkodzeń, podrapanych mebli, nie do końca starte kurze z szafek – szczególnie z wyższych miejsc. Chińczyki nie należą do wysokich, ale drabinkę mogą sobie ogarnąć.
Łóżko king size baaardzo wygodne z milionem poduszek, dodatkowo fotel z podnóżkiem i biurko. Telewizor płaski ale tylko 5 programów które da się oglądać, reszta 50 po chińsku. HBO i Cinemax z albo bardzo starymi filmami albo z jakimiś nieznanymi. Do tego Dicovery i CNN i sportowy.
Klima miała sterowanie ręczne, ale jakiekolwiek ustawienie i tak nie dawało oczekiwanego rezultatu. W efekcie zabawy z nią, przed włączeniem temp w pokoju była 22st, a po włączeniu i ustawieniu np 18 wzrastała do 25.
WIFI bardzo wolne i VPN służbowy nie działał ani razu. Nie wiem czy to wina hotelu czy regulacji rządowych (FB, cała rodzina produktów Google też nie hulały). Strony ładowały się bardzo wolno. Skype/facetime działały, ale po pewnym czasie połączenie urywało się.
OBSŁUGA: Miła i sympatyczna, ale chińsko angielski jest cieżka język dlatego nie zawsze chciało mi się nawet o pewne rzeczy pytać.
Plusy:
– lokalizacja i multum restauracji dookoła
– bardzo wygodne łóżko
– ciekawe śniadania
– specjalne stanowisko zamawiania taxi (taxi w max 5min od zamówienia)
Minusy
– słaba klima w pokoju
– odległość do biura (godzina w jedna stronę)
– zimna woda w basenie plus obowiązkowy czepek
– czystość nie do końca taka jakiej się wymaga od 5*
– bardzo slaby internet i nie działający VPN
Jeśli kiedyś jeszcze przyjdzie mi tam pojechać to do InterContinentala nie wrócę. Widziałem parę innych opcji dookoła. Nie narzekam, bo nie było bardzo źle, ale jednak więcej minusów niż plusów. Jak na 5* spodziewałbym się lepszych warunków.