Powrót po latach – Ed Red – KRAKÓW, ul. Bocheńska

To prawda! Ed red ponownie się otworzył! Wystrój restauracji nic się nie zmienił, a Wy możecie ich odwiedzać dokładnie pod tym samym adresem pod którym karmili przez pandemią – tuż obok dwugwiazdkowej Botti, na ulicy Bocheńskiej.

W marcu 2024 w czterech chłopa przekroczyliśmy progi nowego / starego Eda.

Rozpoczęliśmy od przystawek.

Terina drobiowa z piklami (36 PLN) i pate z kaczki ze słodko – cierpką galaretką z czeremchy (39 PLN) przypomniały stare dobre czasy funkcjonowania restauracji jeszcze na Rynku Głównym.

Tatar z polędwicy wołowej (49 PLN) wraz z fenomenalną zupą z kawałkami dorsza i białą kiełbasą (36 PLN) również przeniosł nas do przeszłości. Pierwszy do bólu klasyczny, druga wręcz przeciwnie – pomysłowa, kremowa, gorąca i rozpalająca zmysły.

Na stole nie mogło zabraknąć steków. Do wyboru są polskie i argentyńskie, sezonowane na sucho lub w łoju.

Wybraliśmy zarówno te tańsze polskie sezonowane w łoju (tylko 27 PLN / sto gramów) jak i droższe sezonowane na sucho. Jak wypadły względem siebie?

Różniły się w sumie wszystkim: kształtem, smakiem (argentyński był mocniejszy i bardziej skoncentrowany, z takim nietypowym finiszem) oraz teksturą (delikatniejsze mięso na korzyść Ameryki).

Po lewej New York argentyński (145 PLN / 330g), po prawej New York polski sezonowany 30 dni w łoju (81 PLN / 300g). Tak między Bogiem, a prawdą dla naszych przypadków dwukrotna różnica w cenie nie była uzasadniona, albowiem nasz ojczysty nie był dwukrotnie słabszy 😊

Na rycinach niżej widzicie z kolei Rib Eye polski sezonowany w łoju (75 PLN / 280g) oraz również polską polędwicę wołową (145 PLN / 250g).

Mój antrykot rozbił bank – miękki, tłuściutki, aromatyczny – cudowny. O polędwicy również usłyszałem tylko pozytywy.

Wniosek? Nasze rodzime mięso przygotowane w profesjonalny sposób, od argentyńskich odpowiedników nie odstaje aż tak bardzo jakby się to mogło wydawać.

Do mięcha zamówiliśmy dodatki. Cóż tu wiele gadać. Dwa razy smażone w łoju frytki (14 PLN) to jest turbo kosmos, podobnie jak ich ziemniaczane puree z serem Bursztyn i pieczonym czosnkiem (16 PLN). Warzywa korzenne z miodem (14 PLN) nie odstają od stawki. Podobnie sprawa ma się z sosami. Bierzcie wszystko w ciemno. Gwarantuję iż uśmiech nie będzie Wam schodził z twarzy.

Na koniec, mimo iż pojedliśmy okrutnie, podzieliliśmy się trzema deserami.

Creme brule z ciasteczkowymi lodami, mus z gorzkiej czekolady ze śliwkami i pistacjami, parzony sernik z malinami i kruszonką – wszystkie w cenie 29 złotych, każdy świetny – ciężko wybrać faworyta.

Czy są jakieś minusy? Owszem. 16 złotych za 0.2 softa albo 24 ziko za bezalko browar, że o wodzie 0,7 za prawie 20 złotych już nie wspomnę. Ja wiem, że napoje stanowią lwią część utargu, ale z takimi przebitkami bardzo ciężko mi się pogodzić.

All in all Ed wrócił w dobrym stylu. Jest przyjemnie i smacznie. Ceny steków odpowiadają tym u konkurencji, a obsługa należycie dba o gości.

Od czasu do czasu będziemy zaglądać i oczywiście wyczekujemy powrotu lanczów – i kaszanki na grzance oraz burgerów.


  • facebook
  • śniadania: brak
  • oferta lunchowa: brak
  • parking: publiczny płatny przy ulicach obok
  • kącik dla dzieci: brak
  • ogródek / taras: brak
  • miejsce przyjazne zwierzakom: ?

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 4
wielkość porcji 3,5
smak 4,5
obsługa 4
cena / jakość 4,5

OCENA KOŃCOWA:  4,2 / 5    (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Ocena: 4 na 5.

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

 


RECENZJE STARSZE NIŻ TRZY LATA

img_7944

We wrześniu 2019 czyli kilka miesięcy po przeprowadzce Eda z Rynku na Kazik, kilkukrotnie miałem już okazję przetestować  menu obiadowe. I wiecie co? Do teraz po sprawdzeniu prawie wszystkich pozycji nie trafiliśmy na ani jedno słabe danie! Przypadek? Nie sądzę.

Zanim pokażę najlepsze moim zdaniem obiadowe pozycje, wyjaśnię zasady lunchu. Sprawa jest prosta: od poniedziałku do piątku w godzinach 12-16 możecie wybrać jedną z kilku przystawek za 12 złotych albo jedno z dań za 24 złote. Możecie też poprosić obydwa w cenie 29 złotych z wodą. Chyba nie muszę pisać, że to najlepszy i najbardziej opłacalny wybór 🙂

To co można zjeść podejrzycie tutaj, my mieliśmy okazję sprawdzić między innymi:

  • cholernie pysznego, krystalicznego tatara z rostbefu na chrupiących grzankach
  • niesamowicie aromatyczną i esencjonalną zupę z dorsza z białą kiełbasą

img_7940

  • klasycznego burger Eda z sezonowanej wołowiny, który rozkłada na łopatki upajającym mięsem, prześwietną bułką i prostymi, świeżymi dodatkami w formie sałaty, cebuli, pomidora i ogóra

img_7942

  • cechującego się miękkim i soczystym mięsem w świetnym sosie Boeuf Strogonow’a z polędwicy ze świeżym makaronem 

img_7943

  • tatara z sałatą którego wziąłem głównie po to żeby spróbować jak smakuje surowe mięso ze smażonymi w głebokim tłuszczu domowymi frytkami – połączenie wydaje się dziwne, ale wierzcie mi – z TYMI frytami, TEN tatar nie może być zły.

img_8063

  • mus z kaczych wątróbek z malinowym sosem wraz z maślanym, chrupiącym pieczywem – kolega ze Słowacji nie szczędził mu pochwał

img_8061

img_8064

  • kaszankę z cebulową konfiturą i jabłkiem podaną na kawałku usmażonego chlebka znam już od dawna i chyba nigdy nie przestanie mnie ona łapać za serce – tzn żołądek – jest wyśmienita!

img_8060

img_8062

Miejcie na uwadze fakt, iż aby skorzystać z dobrodziejstw edowskiego lunchu, musicie dysponować co najmniej godzinnym slotem w kalendarzu – nam nigdy się nie udało wyrobić w krótszym czasie.

 


W sierpniu 2018 zrobiliśmy to ponownie. UWAGA edredowskie jedzenie SILNIE UZALEŻNIA.

dcc439dd-5a21-4fd6-8e9c-a52fccb82f4f

5f015411-3e9b-4854-b8ec-f64ea25c1704

5ede7b09-b3b0-45ae-b7bb-29d21bb1339c

f902f2cb-488e-4b14-a529-273ba6d6bb75

6ccde8de-15c6-4e19-ab4a-b3dd87f84d69

5d2ba89b-ecfc-4d7a-8523-27cb6b20c4cb

db76c688-176e-4d32-aa9b-faab4222a8f1

 


W maju 2018 odwiedziliśmy Ed Reda w pięciu chłopa i jako, że byliśmy przed baletami na Rynku na co nieco sobie pozwoliliśmy 🙂

Na początek zamówiliśmy trzy talerze fantastycznych przystawek do podziału ;>

IMG_2643

  • plastry dojrzewającego antrykotu Hereford z piklami i crème fraiche (34 PLN) bez zarzutu. Pachnące, cienko krojone mięso wraz z super kremową, tłustą śmietaną.

IMG_2645

  • tatar z polędwicy wołowej (34 PLN) o wyjątkowej perlistej strukturze. Mięso doskonałe plus nieprzekombinowane dodatki. Całość idealnie doprawiona. Cudo.

IMG_2646

  • podana na wybornej smażonej chlebowej grzance kaszanka z cebulową konfiturą i jabłkiem (22 PLN) była dosłownie idealna.  Słodkawa dzięki konfiturze, a jednocześnie mocna w smaku.

IMG_2644

Po degustacji przystawek przyszedł czas na cięższy kaliber.

IMG_2647

  • sezonowany 40 dni 280g polski Rib Eye w cenie 125 PLN. Fantastyczny, skoncentrowany i mocny smak kruchego mięsiwa doskonale pasował do super kremowego ziemniaczanego puree (9 PLN) i sosu demi-glace.

IMG_2650

IMG_2651

  • Rib Eye / Argentyna (300g) w cenie 87 PLN z puree również niczego sobie, ale nie ma co ukrywać – opisana piętro wyżej sezonowana opcja zdecydowana górowała smakiem nad tym moim stekiem niesezonowanym. Sezonowanie doskonale poprawia walory smakowe stejka, więc tak warto zapłacić kilka złotych więcej i wziąć opcję sezonowaną. 

IMG_2648

  • polędwica wołowa (250g) w cenie niecałych stu PLNów z sałatką (9 PLN) oraz domowymi frytkami (9 PLN) miękka i usmażona pod medium zamówienie. Grzybowy sos wyrywał z butów.

IMG_2649

  • boeuf stroganow z super miękkim mięsem z polędwicy z przepysznymi kawałkami pieczonych ziemniaków (39 PLN).

IMG_2652

Obsługująca nas Pani dbała, aby niczego nam nie brakowało i w mgieniu oka interweniowała kiedy mieliśmy puste kieliszki 🙂 Była przy tym miła, nienachalna i profesjonalna.

Jak więc podsumować wizytę podczas której wszystko co jedliśmy było bluźnierczo pyszne? Jak ocenić miejsce w którym podczas konsumpcji zastanawiasz się kiedy znowu tam wrócisz? Tylko i wyłącznie maksymalną notą smaku – 5!


 

Ed Red jakiś czas temu został wyróżniony widelcem od Michelina. Plotki głosiły, że można zjeść tam dobrego steka. Postanowiliśmy w marcowy 2016 wieczór sprawdzić ile w tym prawdy.

Lokal podzielony jest na trzy pomieszczenia. W sali na prawo od wejścia, jest dużo stolików i troszkę brakuje przez to prywatności – większe osoby mogą się niemalże ocierać barkami. Jeśli szukamy miejsca gdzie spokojnie pogadamy np o interesach to nie polecam tej sali Ed Reda. Widziałem, że w innych pomieszczeniach jest w tym temacie lepiej.

W menu znajdują się już wcześniej wspomniane steki, owoce morza, przekąski zimne i ciepłe oraz różne dodatki do mięs i ryb. Więcej tutaj.

Obsługa przywitała nas przy samym wejściu i pani zaprowadziła do 4 osobowego stolika. Karty znalazły się na stole minutę później. Kelner wytłumaczył czym są poszczególne dania i jak są przyrządzane. Sztućce zostały rozłożone dla każdego oddzielnie na stole. Takiego konkretnego noża do steka nie widziałem w żadnej restauracji – super ostry i wygodny.

IMG_3162

Na przystawkę wzięliśmy grzanki z podrobami cielęcymi 28PLN oraz deskę wędlin dojrzewających ze śmietaną 26PLN. Pierwsze spostrzeżenie zanim zabraliśmy się do jedzenia – ładnie podane małe porcyjki. Grzanki z wątróbką, grasicą, móżdżkiem, ozorkiem i policzkami ciekawe. Nie jestem fanem tego typu potraw ale 2/5 mi smakowały 😉  Trzy rodzaje wędlin w zależności od gustu, od delikatniej po bardzo „aromatyczną”.

IMG_3163

IMG_3158

Jako dania główne męska część ekipy zamówiła stejki: Rib Eye oraz New Yorkpierwszy z antrykotu, drugi z rostbefu. Przy składaniu zamówienia padło pytanie jakiej wielkości chcemy steka – stawka to 20PLN za 100g. Kwoty i wagi za dwa wyszły podobne – w rejonach 60PLN.

Warto zaznaczyć iż prawie wszystkie steki pochodzą z sezonowanej na sucho wołowiny. Mięso wisi sobie kilkadziesiąt dni w specjalnej szafie i dzięki temu staje się bardziej soczyste i łapie super skoncentrowany smak.

Podane zostały na drewnianych deskach w towarzystwie dodatkowego sosu/masła i gruboziarnistej soli. Po pierwszym kęsie już wiedziałem, że to najlepiej zrobiony stek jaki jadłem dotychczas. Wysmażony idealnie pod moje zamówienie, kroił się z łatwością i niesamowicie smakował. Przyjaciel od rostbefu miał takie samo zdanie. Do wołowiny  zamówiliśmy  puree ziemniaczane z serem i czosnkiem 8PLN – idealna konsystencja i smak – chyba też najlepsza forma ziemniaków jakie przyszło mi spróbować. Polecam.

IMG_3159

Płeć damska zamówiła policzki wołowe podane na kaszy oraz kopytka z szarpaną golonką i sosem z piwa porter. No i niestety w drugim przypadku duży negatyw – sos był zbyt intensywny i słony oraz było go zdecydowanie za dużo. Wszystko przeszło jego smakiem i K. zostawiła 1/3 dania, które i tak do wielkich nie należało.

IMG_3161

M. miała więcej szczęścia – jej policzki były tak delikatne, że mięso rozpadało się po ukłuciu widelca.

IMG_3160

W międzyczasie nikt się nie upewniał czy nam czegoś nie brakuje, po konsumpcji nie było pytania o poziom satysfakcji z potraw – oczekiwałbym trochę więcej po kelnerach niż tylko zabranie talerzy – nie padło nawet pytanie o deser czy rachunek – sami musieliśmy się dopraszać – słabo.

Jeśli jednak jesteście w stanie znieść słabą obsługę, pewne jest to, że jak złapie Was ochota na  steka, bez wahania powinniście skierować się do Ed Reda – ja jadłem u nich jednego z lepszych w życiu. Dziękuję.


5 odpowiedzi na „Powrót po latach – Ed Red – KRAKÓW, ul. Bocheńska”

  1. „Rib Eye oraz New York – pierwszy z rostbefu, drugi z antrykotu.” – odwrotnie, Kochani!

    Polubienie

    1. Ależ oczywiście, że tak. Dziękujemy !! Poprawione 🙂

      Polubienie

  2. To miejsce odkryłem dzięki Wam rok temu. Do tej pory je uwielbiam !

    Polubienie

  3. Byłem u Edka, byłem w Salcie i Pimiento, czyli nielicznych liczących się stekowni w Krakowie i prawda jest taka, że Pimiento bije na głowe wszystko, co do tej pory jadłem. Czekam na recke tej restauracji, bo w porównaniu z (wciąż dobrym) Edkiem, Pimiento to inna liga.

    Polubienie

    1. Hej w Pimiento również byłem wielokrotnie ale zawsze z goścmi służbowymi i po prostu nie wypadało robić zdjęć. Zgadzam się z Twoją opinią że Pimiento jest lepszą ale też bardziej ekskluzywną restauracją od Reda i że to inna liga. Ed jest według mnie bardziej casualowy. Recki z Pimiento jeszcze nie mam, ale poczyniłem wpis o ich delikatesach: https://bezfarmazonu.pl/2020/05/27/sklep-pimiento/

      Polubienie

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria placki ziemniaczane Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek