Burgery smash i klasyczne – M22 – KRAKÓW, ul. Świętego Marka i Plac Mural ul. Krupnicza

W połowie lutego 2024 po długiej nieobecności na Muralu zawitałem tu na pickę. W mojej głowie siedział jednak nie tylko placek, lecz również burger, a konkretnie smashburger.

Smashe kocham całym sercem, a od czasu wprowadzenia takowych w M22 nie miałem okazji ich spróbować. Wiedziałem, że to jest ten czas.

Poprosiłem klasyka (31 PLN) z dodatkowo płatnym bekonem (3 PLN). Byłem jedyny w kolejce, więc już po niecałych dziesięciu minutach otrzymałem takiego oto skubańca.

Smashe są tłuste – taki ich urok. Tutaj nie było inaczej. Karmelizowana cebula, dwa konkretne plastry bekonu, posmarowana tłuszczem z wierzchu maślana buła. Para cienkich 90-cio gramowych kotletów usmażonych zgodnie ze „smaszową sztuką” czyli z chrupiącym wierzchem i dobrze wysmażonym punktem centralnym.

Zjadłem z nieskrywaną satysfakcją i zapewne jeszcze kiedyś wrócę po więcej.


W kwietniu 2021 pierwszy raz zamówiłem bugsa z zaparkowanej na truckowym Placu Mural przyczepy M22 (wcześniej zamawiałem wielokrotnie z lokalu na Św. Marka).

Skusiłem się na Don Cheese (21 PLN) z dwoma rodzajami sera cheddar, sałatą, pomidorem, ogórkiem kiszonym, czerwoną cebulą i autorskimi sosami. Składniki kleiły się do podgrillowanej sezamowej buły, mięso wysmażono pod zamówienie na medium.

Burger nie powalił, ale kubki smakowe jak najbardziej usatysfakcjonował. Dostałem to na co liczyłem – jakość w dalszym ciągu jest na wysokim poziomie.

Jeśli chcecie poczytać o ichnich bugsach więcej zapraszam do kilku starszych recenzji pod mapami.


  • facebook
  • śniadania: brak
  • oferta lunchowa: brak
  • parking: publiczny płatny przy ulicach obok
  • kącik dla dzieci: brak
  • ogródek / taras: dostępny na Muralu
  • miejsce przyjazne zwierzakom: tak

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 3,5
wielkość porcji 3,5
smak 4
obsługa 4
cena / jakość 4

OCENA KOŃCOWA:  3,8 / 5   (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Ocena: 4 na 5.

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

 


RECENZJE SPRZED PONAD TRZECH LAT

img_9073

W Światowy Dzień Burgera w maju 2019 po stosunkowo długim niebycie w M22 postanowiliśmy sprawdzić jak się  sprawy mają. Mowa o lokalu na ulicy Świętego Marka (ich druga lokalizacja to skwer foodtrucków Mural na ulicy Krupniczej).

Ruch był duży, nawet bardzo duży, a w środku okupowane wszystkie stoliki. Po odstaniu około pięciu minut w kolejce, zamówiliśmy Kultowego (24 PLN) oraz Kuryłek Dream (24 PLN). Żeby nie czekać na środku jak te kołki, poszliśmy na przeciwko na lody do Dionizettiego. Wróciliśmy po około piętnastu minutach, nasze bugsy otrzymaliśmy chwilę później

Pomimo prośby o przekrojenie na pół przyszły całe. Kiedy przypomnieliśmy o tym chłopakowi u którego zamawialiśmy, ten z uśmiechem ale i siarczystym niby żartobliwym komentarzem spuentował: „kurwa dzisiaj jest armagedon” i zabrał je nam sprzed nosa. Ten sam gościu przy składaniu zamówienia opowiadał nam jak to codziennie od rana „zapierdalają przy sosach”. I chwała im za te sosy, bo są świetne 😉 Co do bluzgów to nie jestem święty i nie przeszkadzają mi, ale piszę o tym żebyście uważali jeśli wybieracie się tam z dziećmi. 

Po zabraniu bugsów, ziomek zaniósł je na kuchnię po czym zaczął znowu przyjmować zamówienia oraz rozdawać innym kolejne burgery – nasze sobie gdzieś tam czekały. Po pięciu minutach wrócił z przekrojonymi, ale przez to że chwilę sobie tam poleżały to bułki zdążyły już całkiem wystygnąć :/

img_4302

Po kilku gryzach poczuliśmy dobrze popieprzone mięso. Zauważyliśmy również, że w Kultowym zamiast obiecanej w menu cebuli kandyzowanej w occie balsamicznym, była owszem, ale czerwona surowa. Bekon w postaci jednego biednego kawałeczka nie miał szans przebić się smakiem ponad dwa sery oraz mocne musztardowe ogórki. 

img_4303

Zgodnie stwierdziliśmy, że ten drugi czyli Kuryłek był lepszy – głównie dzięki świetnym domowym sosom. Wylistowane w menu guacamole nie mogło jednak być wyczuwalne skoro jedna strona bułki była nim dosłownie maźnięta tylko w kilku centymetrach

img_4304

Bugsy owszem były przednie, ale nie odpowiadały w 100% tym zamówionym. Takich akcji nie lubię. I jasne domyślam się, że to przez ogromny ruch i pośpiech z nim związany, ale jeśli brakuje jakiegoś składnika to wolałbym się o tym dowiedzieć przy zamawianiu, a nie później być zaskoczonym surową cebulą którą średnio uznaję. 

Za to frytki! Duża 280g porcja za dyszkę. O kurde – wymiatały. Super smaczne z bardzo, ale to bardzo dobrym miękkim miąższem, niektóre lekko chrupiące inne miękkie. Pierwsza liga. No i ten domowy, delikatny majonez – palce lizać! 

img_4305

 


Po treningu siłowym w lipcu 2017 potrzebowałem solidnego zastrzyku białka i węgli, a że byłem ustawiony w Galerii Krakowskiej wpadłem wcześniej na szybkiego hambuksa do M22 mając w pamięci wyśmienitego Mocnego Burgera, którego jadłem rok temu.

Ku mojej uciesze wielkich tłumów nie było więc od razu zamówiłem medium Don Cheesa (18 PLN) w którym wymieniłem Cheddara na Hit z Ryk, a majonez na sos czosnkowy.  Zasiadłem przy stoliku, odczekałem jakieś 8 minut i dostałem burgera na tacy.

Rozpakowałem z papieru, konkretnie ugryzłem i zakosztowałem raju – tak tak serio, nie przesadzam – fuckin paradise. Już w pierwszym gryzie poczułem wszystkie składniki oraz wysmażone pod zamówienie różowiutkie mięso (może z minimalnie za dużą jak dla mnie ilością pieprzu). Zwróćcie uwagę na tego wesołego pomidora – nie był to jakiś pierwszy lepszy stęchły chłystek, ale prawdziwy mięsisty czerwony warzyw. Czerwona cebula za którą nie przepadam tutaj w ogóle mi nie przeszkadzała, a sprężysty ogór i sałata były świeże i takie jak trzeba. Pyszna, chrupiąca, sezamowa bułka zwieńczała to wołowe cacko.

Nie wiem czy obsługiwał mnie właściciel czy któryś z jego kumpli, ale typ był bardzo prokliencki i zainteresowany feedbackiem zwrotnym każdego klienta. Miło zagadywał zagranicznych jak i polskich gości i bardzo sprawnie ścierał stoliki, aby następni mogli usiąść przy czystych miejscach. Ja również zostałem poproszony o opinię i nie kryłem swojego zadowolenia produktem pierwszej jakości.

 


Załatwiając coś w centrum w lipcu 2016-tego całkiem niechcący natknąłem się na kolejny krakowski lokal serwujący burgery. Nie byłby to jakiś odosobniony przypadek gdyby nie fakt, że oprócz standardowych wołowych specyfików maja też w ofercie pewną FIT ciekawostkę – ale o tym za chwilę. 

Po wejściu do środka, w oczy rzuciła się ogromna tablica z wypisanym na niej menu. Oprócz wspomnianych burgerów są też frytki belgijskie,  piwko i obecnie modne napoje.

img_9068

Jest też Mocny Burger. Strzałem w dychę jest fakt wyliczenia całego makro i przedstawienia go na poniższej ulotce. Podziękowania dla Mocnego Sklepu za pomoc w kreowaniu tego dzieła – kawał dobrej roboty !

img_9069

Głównym składnikiem Mocnego jest 200g piersi z kurczaka, do tego chrupiąca sałata (idealnie docięta do kształtu wieloziarnistej bułki), pomidor, ogórek, czerwona cebula i jogurtowy sos. Na mięsie mamy roztopiony żółty ser, więc jak to możliwe że ta kanapka ma tak mało tłuszczu? Ser ten to niskotłuszczowy „Hit z Ryk” który można dostać w lepszych marketach. Ma on około 12g tłuszczu w 100g (standardowe żółte sery maja 25-30g).

Wszystko razem smakuje wybornie. Składniki są doskonale sklejone, sos jogurtowy jest lekki i przyjemny, cebula wyostrza całą kompozycje. Kurczak soczyście zgrillowany – nie na wiór jak to czasem się zdarza w innych miejscach.

img_9070

img_9071

Chłopaki rozgadani i z chęcią opowiadają o tajnikach i historii nietypowych nazw innych burgerów. Żeby nie było jednak tak kolorowo muszę wspomnieć ze kiedyś wpadłem tam z kumplami o 23:30 (lokal jest otwarty do 24) i powiedziano nam, ze mięso już się skończyło i nie zrobią już nam nic do jedzenia. Skwierczenie grilla w kuchni słyszeliśmy na sali, panowie odpowiedzieli że to robi się jedzenie dla nich. Trochę słabo to wypadło szczególnie, że nastawiłem swoich ziomków na to ze zjedzą coś niezłego i trochę się zawiedliśmy.

Wystarczyło zamknąć lokal i wywiesić kartkę wszystko zjedzone, a nie wpuszczać klientów do środka gdzie woń burgerów unosi się, że ślinka cieknie i mówić że dla nas już nic nie ma.

Mimo nocnej  wtopy nie jestem taki pamiętliwy  i M22 polecam dalej.

2 odpowiedzi na „Burgery smash i klasyczne – M22 – KRAKÓW, ul. Świętego Marka i Plac Mural ul. Krupnicza”

  1. Ale wtopa z tym nocnym brakiem mięsa… Kompletnie nie rozumiem takiego zachowania.

    Polubienie

  2. Jadłem tam i z jakości burgera byłem zadowolony, choć lubię ostre jedzenie to na tego najostrzejszego to chyba w życiu nie podejdę 🙂

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do czarny.piatek Anuluj pisanie odpowiedzi

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie Hotele kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek