Przygoda z Kluską zaczęła się początkiem 2021 kiedy to ichniejsze kluchy dostaliśmy w ramach prezentu do degustacji. Kilka miesięcy później, zamówiliśmy po raz kolejny. Odbywało się to w czasach kiedy skupiali się na dowozie i formule cloud kitchen. Tamtejszą recenzję znajdziecie tutaj.
Kluchy w dalszym ciągu możecie zamówić do domu (wprost ze strony www), lecz oprócz formuły delivery, właściciele odpalili również restaurację w samym centrum Krakowa – tuż przy Placu Szczepańskim.
Na początek słów kilka o wystroju w który włożono sporo serca. Widzieliście gdzieś w Kraku taką łazienkę? 🙂 Nie chodzi tylko o to malowidło, spójrzcie na płytki, krany, drzwi, lampy, detale…


Żaden kłopot jeśli macie zwierzaka, psiaki są tu mile widziane.
Dzieciaczki mogą liczyć na oddzielne menu. Nie ma wydzielonego kącika zabaw, ale w wolnej chwili mogą pokolorować swój jadłospis.

No dobrze to co tu zjecie? Pełna karta dostępna jest na ich fejsie, link znajdziecie na dole postu.
W naszym przypadku posiedzenie rozpoczęło się od poczęstunku z kuchni w formie posypanych sezamem i czarnuszką bułeczek z kapustą i grzybami.

Dla wielu osób niedziela bez rosołu jest dniem straconym. W Klusce rozumieją to i co tydzień oferowany jest niedzielny rosół z trzech mięs (22 PLN) na wołowinie, kurczaku i trzecim mięsie którym chyba była gęś, ale za to ręki, ani nawet palca uciąć sobie nie dam.
Kelner owej informacji niestety nie posiadał, ale po naszej prośbie dowiedział się na kuchni. Cóż z tego, skoro ja i tak zapomniałem – wpis zaktualizuję, jak tylko dowiem się u źródła.
Rosół bardzo, ale to bardzo esencjonalny, pieprzny i nad wyraz ciemny (prawdopodobnie przez paloną cebulę) dzieciaczki dostaną z podaną obok marchewką oraz bez zbędnej zieleniny. Nie jest to delikatny rosołek drobiowy, więc szczerze informuję iż mniejsze pociechy mogą kręcić nosem… Tak było w naszym przypadku, dorośli jednak ocenili na plus.

Żurek na wędzonce z ziemniakami i białą kiełbasą (26 PLN) pamiętałem bardzo dobrze, bo niegdyś kupił mnie treścią i gęstością. Tym razem owej treści nie było tak wiele – raptem jeden ziemniaczek i dosłownie kilka sztuk bardzo drobnego mięsa z wędzonych. Biała kiełbasa wraz z przesmaczną cieczą, tak jak kiedyś rozpromieniła lica wszystkich testujących.

Sałatka z bundzem, pieczonymi burakami, warzywami, pestkami dyni i pieczywem (42 PLN) w menu nosi oznaczenie nie nudnej. Z tym stwierdzeniem się jednak nie zgodziliśmy. Bo powiedzmy sobie szczerze – trzeba mieć odwagę, aby nie epatującego nadzwyczajnym smakiem bundza dać jako główny składnik. Sałatka nie była zła, ale sorry – mdła i nudna. Plus za chleb na zakwasie – ten owszem wybijał się smakiem.

Filet z pstrąga z wyśmienitym ziemniaczanym gratin, grzybami oraz wybitnym, gęstym sosem z kiszonej kapusty (49 PLN) poleca się tym którzy lubią łączyć bardzo delikatne rybne nuty z mocnym aromatem kapuchy. Samo gratin było jednym z najlepszych jakie dotychczas jadłem.

Rolada z kluskami śląskimi (49 PLN) to ich wizytówka. Sos pieczeniowy okazał się niestety stanowczo zbyt rzadki i bez obiecanego w menu chrzanu (chwilę później dowiedziałem się, że to jednorazowa pomyłka i że zawsze jest jednak gęsty). A wołowina? Fenomenalna! Idealnie przyprawiona i przygotowana w punkt w środku z boczkiem, kapustą i cebulką. Modro kapucha wtórowała jej bez faulu.

Kluski z gulaszem wołowym ze skwarkami z pikantnej kiełbasy (39 PLN) również niczego sobie. Gęsty sos z mięciutkim mięchem radował szwagra, który owo danie wciągnął chybcikiem.

Kulebele z szarpaną kaczką na sosie z palonej cebuli z kapuchą w dwóch smakach: modrą oraz zasmażaną (44 PLN) to mistrzostwo świata! Bardzo szkoda, że tylko trzy sztuki, bo drób ukryty wewnątrz lekkich jak chmurka klusek, dosłownie kipiał fenomenalnością. Cudo, normalnie cudo!


Kotlet schabowy z kością (46 PLN) w każdym calu perfekto – mięso odpowiednio przyprawione, panierka świeża, chrupiąca i nie ociekająca smalcem.
Ziemniak upieczony w punkt, gzik odpowiednio gęsty i oszczypiorkowany. Tylko ta mizeria… Może i fajnie podana, ale zmieszana w miseczce byłaby zdecydowanie wygodniejsza do jedzenia.


Kluski śląskie z sosem z białej czekolady o konsystencji budyniu oraz malinami (29 PLN) wybrał dla siebie konsument najmłodszy wiekiem. Tutaj ciężko mi szczerze ocenić, gdyż bardzo rzadko jadam dania na słodko. K. coś tam spałaszował i mówił, że okey, ale od konkretniejszego komentarza się wstrzymam.

Tym wszystkim kluskom które widzieliście na zdjęciach powyżej, bo to w końcu od nich jest nazwa restauracji, należą się gromkie brawa. Mięciuchne, puszyste, delikatne – no cóż tu dużo strzępić język – doskonałe! Nazwa zobowiązuje i te kluski grają w ekstralidze.
Ach i ta zastawa. Pasująca do dań, bez przerostu formy nad treścią i wkładania czegoś co powinno być na płaskich talerzach do miseczek – przemyślana i atrakcyjna wizualnie.
Porcje nie są nadzwyczajnie duże, ale zamawiając kluchy z zupą (lub deserem) bankowo nie wyjdziecie głodni.
Do Kluski wrócę na pewno. Nie tylko przez wzgląd na to że jako jedyni w Krakowie serwują ten rodzaj kuchni, lecz również dlatego, że to ciepłe miejsce z miłą obsługą i uczciwymi produktami w przystępnych cenach.
P.S.1 W Klusce codziennie serwują lunche. Formuła opisana kilka linijek niżej.
P.S. 2 W ofercie jest już menu wigilijne – jeśli planujecie organizację imprezy dla szerszego grona, koniecznie sprawdźcie ich ofertę.
P.S.2 Do Kluski zostaliśmy zaproszeni, ale wierząc w umiejętności kucharzy, na pierwsze testy zabrałem całą rodzinę i nie pozwoliłem, aby zapłacono wszystkim za posiłek. Ostatecznie na wszystko dostaliśmy 50% rabatu. G’woli jasności – nie była to wizyta incognito – kelner i zapewne również kuchnia wiedzieli, że obsługują kogoś kto później o nich coś tam gdzieś napisze. Niczego to jednak w szczerości opinii nie zmienia i wszystko co przeczytaliście wyżej, opisałbym dokładnie tak samo w każdych innych okolicznościach.
- www / fb
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: pon – pt codziennie inne pierwsze + drugie danie 35 PLN
- parking: publiczny płatny poza Rynkiem
- kącik dla dzieci: brak, ale dają kolorowanki
- ogródek / taras: dostępne patio
- miejsce przyjazne zwierzakom: tak
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
*** BRAK OCEN PRZEZ WZGLĄD NA DOTYCHCZAS TYLKO JEDNĄ WIZYTĘ NA ZAPROSZENIE ***
lokal / wystrój
wielkość porcji
smak
obsługa
cena / jakość
OCENA KOŃCOWA: (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.