LOKAL ZAMKNIĘTO Z DNIEM ZLIKWIDOWANIA DOLNYCH MŁYNÓW
O Meat & Go napisałem kilka zdań w połowie 2016-tego (tutaj). Wówczas było to okienko w kazimierzowskim okrąglaku, gdzie serwowano kanapki z wieprzowiną / wołowiną na ciepło. Pomimo ogromnej zapiekankowej konkurencji interes dobrze się kręcił, bo kiedykolwiek tamtędy nie przechodziłem, widziałem oczekujące, głodne mięsa twarze.
Po jakimś czasie właściciele przenieśli się z okrąglaka do miejscówki na Dolnych Młynów (więcej o Tytano pisałem przy okazji recenzji Międzymiastowej).
W maju 2020 w trakcie męskiej alkoholowej posiadówki w Hali Głównej wyskoczyliśmy wraz ze S. i S. do M&G na kanapki. Jak się później okazało wciągnęliśmy nie tylko sandwicze… ale o tym za moment.
Zamówiliśmy przy barze, otrzymaliśmy numerki, a po około piętnastu minutach pojawiły się:
- kanapka z polikiem wołowym (28 PLN) – pyszne, aromatyczne, super miękkie mięso zamknięte w zimnym pszenno – żytnim chlebie. Sos chrzanowy, słowacka musztarda, kiszony ogórek. Klasyk nad klasyki, nic więcej nie trzeba.
- drugi wybór – buła z rostbefem (32 PLN). Tą w przeciwieństwie do polików podaje się w chrupiącej i ciepłej ciabatcie – jest bardzo sycąca, ale również trochę za sucha – dałbym jej więcej sosu.
- mistrzem wieczoru okazał się super miękki, chmurkowy, odchodzący od kości bez najmniejszego kłopotu wieprzowy boczek z żebrem (28 PLN). Oblany gęstym, trochę słodkim, a trochę słonym sosem. W zestawie chrupiące bułki oraz miękkie, kiszone ogóry. Tak świetny, że jak go spróbowaliśmy ze S. od kolegi S, to w ramach sesji dogrywkowej po kanapkach, zamówiliśmy repetę na spółę.
W Meat & Go ciągle jest moc. Lubię ich kanapki i nie wydaje mi się, aby taki stan rzeczy uległ kiedyś zmianie.
W lutym 2018 dane mi było spróbować od kolegi Sz. kanapki kubańskiej. Czy dla kogoś może być zaskoczeniem, że kolejna kanapka M&G jest strzałem w dziesiątkę? Chyba nie. Cena 30 złotych za wieprza może się wydawać (za) wysoka, ale należy zauważyć iż w środku chrupiącego pieczywa, kanapkowi mistrzowie ukryli aż 300 gramów świnki z czego siedemdziesiąt jest z mangalicy (węgierskiej rasy świni o wysokiej zawartości tłuszczu). Kanapka jest pyszna, soczysta i powtarzalna w każdym gryzie – to lubię.
Kupować i się nie zastanawiać – dobry towar pojawił się na mieście!
P.S. Jeśli ciągle macie siłę, zapraszamy do recenzji sprzed ponad trzech lat na samym dole tego postu pod mapami.
- www: https://www.facebook.com/meatandgokrakow/
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: brak
- parking: publiczny przy ulicach obok płatny pon – sb
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: brak
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 4
wielkość porcji 4
smak 6 (ponad skalę)
obsługa 3,5
cena / jakość 5,5
OCENA KOŃCOWA: 4,6 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)
Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
RECENZJE SPRZED PONAD TRZECH LAT
W czerwcu 2017 wraz ze znajomymi z pracy nawiedziliśmy Dolne Młyny celem spożywania złotego trunku. Nie obyło się również bez jedzenia.
Zareklamowałem chłopakom słynne kanapki i byli bardzo, ale to bardzo zadowoleni. C. z trudnościami, ale poradził sobie z ogromnym Reubenem (30 PLN). Ja również go jadłem kilka dni później – był wybitny, ciężki i ogromny. 200 g doskonałego pastrami z mostka wołowego, kiszona kapusta, sos rosyjski i duuużo niesamowicie ciągnącego się szwajcarskiego sera. Wszystko zamknięte w pszenne, doskonale zgrillowane i chrupiące pieczywo.
R. skonsumował Pulled Porka (23 PLN), a ja Jerka który okazał się niesamowicie pikantny – za bardzo jak dla mnie bo przyćmił smak wszystkiego innego – zdecydowanie nie moja bajka.
Po wejściu do środka baru mięsnego w marcu 2017, pierwsze co mnie uderzyło to fala ciepła. Podłogowe podgrzewacze podkręcone na maksa skutecznie ocieplały atmosferę.
Zamówiliśmy przy barze, otrzymaliśmy numerek, a po 25 min zgłosiliśmy się po odbiór:
- duszonych w czerwonym wini żeberek wołowych (28 PLN). Mięso super miękkie, mega delikatne i dobrze przyprawione, ale co najmniej 1/3 z 300g porcji to tłuszcz i skórki. Faszerowane kiszoną kapustą papryczki i ogórki stanowiły pomysłowy i smaczny dodatek. Pszenno – żytni chleb doskonale wchłaniał aromatyczne, winno-mięsne sosy. W Meat & Go wycieranie talerza pieczywem do ostatniej kropli nie jest faux pais – jest nawet wskazane! Mimo wszystkich plusów kolejny raz nie zamówiłbym tej pozycji – jak dla mnie za dużo pobocznego sadła.
Oprócz powyższego, dane mi było spróbować kanapki z peklowanymi policzkami wołowymi. Kanapka kosztowała 25 złotych i aż szkoda było ją jeść – taka była ładna. Dodatki w formie słowackiej musztardy, ogórka i sosu chrzanowego miały zachowane poprawne proporcje, nie zakłócały smaku i zapachu mięciutkiej i przeraźliwie soczystej wołowinki.
W poście z kwietnia 2016 przeczytacie o innych kanapkach, których próbowałem jeszcze z czasów okrąglaka.
Nie ma co ukrywać, ceny po przeprowadzce są wyższe, porcje według gramatury podanej w menu niewiele się zwiększyły. Jakość i smak w dalszym ciągu są na bardzo wysokim poziomie, a mięsem można się podniecać bez końca.
Kanapkowi mięsożercy MUSZĄ spróbować tych smakołyków, wtedy sami ocenią czy te kanapki są lepsze od burgerów i warte swoich cen. Moim zdaniem są kozackie.
ja tam żeberka lubię, nawet jeżeli mają tłuszczyk:)
PolubieniePolubienie