Koliba Greta – LIPTOVSKA SIELNICA – Słowacja

Po 2,5h spacerze po słowackiej Dolinie Prosieckiej w kwietniu 2016 jeszcze przed powrotem do Polski, postanowiliśmy zatrzymać się na coś lokalnego do jedzenia.

Koliba Greta znajduje się tuż przed wjazdem na główną trasę prowadzącą do Polski (przejście Chyżne) i zaledwie pare km od parkingu przy wspomnianej powyżej Dolinie Prosieckiej.

Greta, oprócz bycia karczmą jest jednocześnie hotelem. Ma spory plac zabaw oraz trochę stolików na zewnątrz – pogoda była dobra, więc zajęliśmy jeden z nich.

Kelner podał nam otwarte na pierwszej stronie karty (maniery jak w dobrej resto). Opowiedział kilka słów o potrawach i zniknął po zamówione napoje. Jako, że głód był konkretny postanowiliśmy zamówić zarówno pierwsze jak i drugie dania.

  • pierogi z bryndzą i słoniną – osiem polanych śmietaną z koperkiem sztuk podano wraz z kubkiem zsiadłego mleka w cenie dania. Pierogi z treściwym wypełnieniem i z bardzo dobrą słoniną. Smaczne.

img_8228

  • zupa a’la polska kwaśnica –  oryginalnej nazwy z menu nie pamiętam, ale wszystko w niej było dziwne heh. Po pierwsze była z makaronem, po drugie smakowała trochę jak polski żurek, a w środku zawierała kawałek smacznego żeberka i pulpeta z drobiowego mielonego mięsa. Podana w fajnym zamykanym garnuszku.

  • ćwiartka kaczki z dwoma surówkami, knedliczkami i naleśnikami – bardzo duża porcja. Nie jestem fanem jedzenia drobiowych skórek, ale ta była tak przypieczona, że musiałem spróbować – no i nie zawiodłem się – była wyśmienicie chrupka. Mięso miękkie i smaczne. Obie surówki były na ciepło – pierwsza z czerwonej kapusty, druga przypominająca nasz bigos. Knedliki w sumie takie same jak u czeskich sąsiadów. Zaskoczeniem były naleśniki – ciasto takie samo jak nasze polskie używane do tych z serem czy dżemem, ale wyraźnie usmażone były na smalcu – dawało im to ciekawy aromat. Bardzo poprawne danie – nie zawiodłem się.

  • ser góralski w cieście wraz z sałatką – kompozycja interesująca ze względu właśnie na to ciasto w którym schowany był ‚oscypek’. Smakowało jak dobrze przysmażony placek ziemniaczany. Sałatka z roszponki, pomidorów i żurawiny była lekko słodka – całościowo dobra vege opcja.

img_8234

Muszę przyznać, że podczas konsumpcji i po jej zakończeniu, obawiałem się lekko o żołądek i to jaka będzie jego reakcja.  Potrawy do lekkostrawnych nie należały, a przed nami było jeszcze ponad 2h jazdy autem. Obawy okazały się niepotrzebne – zero problemów.

Za wszystko wraz z dwoma napojami i napiwkiem zapłaciłem 30 euro. Kwota uważam bardzo dobra i adekwatna do jakości i wielkości dań. Spokojnie mogę polecić w tamtejszych rejonach.

http://www.kolibagreta.sk/en/restaurant

OCENY:

lokal / wystrój 3,5
wielkość porcji 4
smak 4
obsługa 3,5
cena / jakość 4

SUMA 19 (tutaj sprawdzisz co się składa na oceny)

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie Hotele kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek