Restauracja znajduje się na samej górze modniarskiego i ekskluzywnego centrum handlowego UB CITY. Podczas pobytu w Bangalore w październiku 2015 jadłem tu dwa razy. Pierwszy raz sam (1), a drugi w towarzystwie P i A. (2)
(1) Po zwiedzaniu Bangalore z rikszarzami trochę zgłodniałem, a że minęło od hotelowego śniadania około 5h to nie zamierzałem już przedłużać swoich męczarni. Nie jestem fanem kuchni indyjskiej, wiec wybór padł na francusko brzmiące miejsce. Czysto, schludnie, ze standardowymi stolikami oraz jednym podwyższonym przy którym siedzi się na hokerach. Takie właśnie miejsce sobie ‚ustrzeliłem’ – były godziny szczytu, więc w sumie nie miałem wyboru – wszędzie pełno ludzi.
Po przewertowaniu menu postanowiłem sprawdzić burgera z wołowiną. Pierwsza rzecz jaka rzuciła mi się w oczy to to, że został podany otwarty. Widać było grube mięso o całkowicie nieregularnym kształcie i brązową cebulkę przysmażoną na maśle. Na górze stopiony żółty ser. Druga połówka to parę kawałków pomidora i sałata. Po zamknięciu burgera i próbie pierwszego gryza sporo sosu wylało się na talerz. Mięso smakowało jak nasz befsztyk z cebulką – całkowicie inne niż krakowskie foodtruckowe. Kuchnia była z nazwy francuska to może tak smakują właśnie francuskie burgery? Bułka miękka, trochę maślana i sztuczna, nadmuchana – bardzo słaba. Po 3 minutach nasiąkła tłuszczem i sokami z wołowiny.
Surówka coś jak Colesław, troszkę kwaskowata. Ziemniaki pieczone w mundurkach, wyglądały jak z jakiegoś dyskontu ale o dziwo nie smakowały źle – wręcz przeciwnie, były całkiem spoko. Najadłem się tak jak najeść można się burgerem, czyli w sam raz, ale burgera już bym tam nie zamówił.
(2) Kolejne odwiedziny odbyły się któregoś wieczora po pracy. Ja zamówiłem makaron z krewetkami w sosie śmietanowym, A. makaron z pesto, a P. świńskie mięso z kością, coś jak nasze schabowe, ale bez panierki.
Moje danie było najsmaczniejsze (opinia również od A i P). Krewetek było parę sztuk, makaron pływał w sosie, który był troszkę słodkawy. Wszystko posypane parmezanem i bazylią.
A. nie trafiła z zamówieniem. Chciała vege, więc wybrała makaron świderki z pesto. Po spróbowaniu uważam, że rzeczywiście słabe, bez smaku i zamulające. Do makaronów dostaliśmy po kawałku lekko upieczonego chlebka z masełkiem czosnkowym.
P. zachwalał swoje kotleciki i przysmażane ziemniaczki. Dostał do zestawu sałatę, musztardę i ketchup. Sporo było tam tłuszczyku – ja nie byłbym zadowolony z tak małej ilości mięsa.
Dania w przeliczeniu na polskie złote wychodziły około 35-45zł.
Jeśli chodzi o walory kulinarne to nie było źle, ale wybitnie również nie. Z miejsc w których byłem w UB City dostaje przedostatnie miejsce.
http://cafenoir.co.in/our-concept/
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
- lokal / wystrój 3
- wielkość porcji 3
- smak 3
- obsługa 4
- cena / jakość 3,5
SUMA 16,5 (tutaj sprawdzisz co się składa na oceny)