Do Westin’a w Gurgaonie zawitałem na tydzień w kwietniu 2013r. Długa, masywna bryła hotelu wyróżnia go wśród innych budowli – nie sposób go przegapić, znajduje się też przy bardzo ruchliwej głównej ulicy Mehrauli Gurgaon. Przystanek metro MG Road wraz ze sporymi centrami handlowymi jest około 10 minut pieszo od hotelu – to duży plus. Jeśli ktoś nie ma ochoty n a spacer, za darmo może zostać dowieziony na tą stacje hotelowym „tuk-tukiem” – szybka i bezpieczna opcja.
Pokój niczym nie odbiegał od pięciogwiazdkowych hotelowych standardów. Duże łóżko, dobry materac, spora łazienka.
Codziennie rano widok z okna przekonywał mnie, że w Krk ruch jest mimo wszystko bardziej płynny w porównaniu do indyjskiej metropolii.
Jeśli chodzi o doświadczenia kuchenne to mogę się wypowiedzieć tylko o śniadaniach. Bardzo obfite i smaczne, sporo kontynentalnego jedzenia. Dla chętnych oddzielny stolik z tylko indyjskimi przysmakami. Ja jednak na poranne zaspokajanie głodu upodobałem sobie krewetki olbrzymie, lekko czosnkowo-pietruszkowe, delikatne w smaku ale w sam raz twarde podczas gryzienia. Obsługa jak wszędzie w Indiach bardzo uprzejma.
Ze sportów, najważniejsza dla mnie siłownia nie spełniła oczekiwań. Po pierwsze bardzo mało sprzętu, po drugie mało miejsca, a po trzecie i najważniejsze – brak wody butelkowej.
Basen zewnętrzny wystarczającej długości, sporo leżaków. Niestety codziennie od rana trwały jakieś lekkie remonty ogrodzenia więc nie bardzo było jak chillować przed pracą.
Westin niczym mnie nie zaskoczył. Pozytywnie zapamiętałem śniadaniowe pyszne krewetki, negatywnie sportowe tematy. Jak dla mnie w porównaniu do innych hoteli tej klasy wypada słabo. W tych cenach można znaleźć sporo ciekawszych opcji.
P.S. Ten obszar na mapie zaznaczony jest na zielono…