Przepis na sukces? Bufet – KRAKÓW, ul. Dajwór

Bufet to jedno z najgłośniejszych otwarć 2024-tego.

Piszą o sobie, że łączą tradycję z nowoczesnością, a smaki budują na polskich składnikach. Akurat ten przekaz nie do końca rozumiem recytując dania z karty, ale przecież nie wszystko muszę kumać.

Za sterami Przemysław Klima – właściciel jedynej w Polsce dwugwiazdkowej restauracji Michelin. Wraz z nim ramię w ramię Jakub Kojder – czyż to nie przepis na sukces?

Owszem, ale przepis opierający się na gościach skorych do wyciągnięcia z portfeli odrobinę więcej polskich złotych, aniżeli w porównywalnych restauracjach szeringowych.

Do dyspozycji standardowe stoliki oraz miejsca przy barze, zza których można podglądać pracę ekipy. Dwukrotnie miałem przyjemność zasiadać przy barze.

W lipcu 2025-tego co nieco z kolegą S. potestowaliśmy.

Rozpoczęliśmy od grillowanego dzikiego brokuła z sosem holenderskim i anchovies, któremu pazura dodawało chorizo. Nudny słonecznik, mógłby w tym daniu nie istnieć (46 PLN).

System rozbił bardzo trudny technicznie, a tu wykonany perfekcyjnie pate en croute czyli francuski klasyk łączący pasztet z ciastem dodatkowo w wykonaniu bufetowym pistacje, śliwkę oraz sos tatarski (64 PLN). Strasznie drogi, acz wybitnie pyszny plaster kulinarnej przygody.

Z sekcji głównej wybraliśmy przepyszne pierożki z bryndzą, czarnuszką, smażoną na oleju cukinią i lubczykiem (59 PLN).

Kotlet z kurczaka zagrodowego z cafe de paris (57 PLN) w karcie nie wydawał się niczym specjalnym. Usmażony tak samo, jak opisywany kilka akapitów niżej schabowy (czyli kipiący masłem) epatował środkiem tak soczystym jakiego nigdy, powtarzam nigdy w życiu nie widzieliśmy przy piersi kurczaka.

W ramach dodatków opisane wcześniej frytki z serem (23 PLN) oraz młoda kapusta z bergamotką, koperkiem i creme fraiche (25 PLN).

Obsługa perfekt, serwis szybki, a smaki jak wyżej. Od czasu do czasu na taką kuchnię po prostu trzeba sobie pozwolić.


W styczniu 2025 posiedzenie rozpoczęliśmy fenomenalnym pieczywem (takim przez duże F) z masłem drożdżowym. Sześć wybitnych pachnących grubych kromek z chrupiącą skórką za 21 złotych.

Po krótkiej chwili degustowaliśmy krokiety z policzkiem z kandyzowaną kiszoną kapustą na ketchupie barbecue (26 PLN) i szczerze kompletnie nas nie porwały. Nic się w nich nie działo. Zero gierek. Kurcze, wiało nudą!

Za koleją pojawiły się rześkie grillowane i marynowane ogórki ze straciatellą, ziołami i olejem koperkowym (34 PLN) oraz liście cykorii z orzechami, serem Jura Bleu oraz śliwką.

Pozycja pierwsza bardzo w porządku. O drugiej sam nie wiem co myśleć – niby okey, ale kilka listków rośliny astrowatej za 35 złotych nie wydaje się atrakcyjną ofertą.

Po wege talerzykach, chciałoby się rzec cała w bieli, wjechała kaszanka z relishem z grillowanej papryki, oscypkiem, radicchio i czarnym bzem (41 PLN).

Dobre to było danie, ale działo się i przenikało tu tyle zapachów i smaków, że brakowało najczystszego doznania kaszanki. Nie zaliczam tego jako minus – stwierdzam fakt.

Mojej uwadze nie mógł ujść sznycel z wieprzowiny rasy Duroc w towarzystwie smażonych kaparów. Soczysty, intensywny i dosłownie kipiący palonym masłem (49 PLN). Czy był to jeden z lepszych schabowych ever? Owszem. Czy najmniejszy? Również owszem…

Śwince akompaniowały frytki z oklepanym majonezem truflowym i serem Emilgrana (21 PLN). Smaczne, ale nic do życia nie wniosą – szkoda marnować miejsce w żołądku.

Bankowo znajdźcie siłę na purée z ziemniaków Bellarosa (25 PLN). Tak kremowych kartofli nie jadłem nigdy, a w towarzystwie masła, słodkawego szpiku kostnego i estragonu ich umamiczność dosłownie kipiała uszami. Coś przecudownego!

Na deser opudrowana karpatka z malinami (28 PLN). Nie ma co strzępić jęzora – bardzo przyjemna. I popatrzcie na tą zastawę!

Bufet jest miejscem bardzo przyjaznym – to bez dwóch zdań zasługa pracujących tam ludzi. Jest też bistrem smacznym, ale chyba nie do końca trafiłem z wyborem dań, bo oprócz ziemniaków nic nie wyrwało mnie z butów (a takie miałem oczekiwania).

Rachunek wraz z tipem zamknęliśmy kwotą 380 złotych. Byliśmy we dwójkę i wielce z zamówieniami nie szaleliśmy…

Wrócę po więcej.


  • www / facebook / IG
  • śniadania: brak
  • oferta lunchowa: brak
  • parking: publiczny płatny przy ulicach obok
  • kącik dla dzieci: brak
  • ogródek / taras: dostępny
  • miejsce przyjazne zwierzakom: ?

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 4
wielkość porcji 3-
smak 4,5
obsługa 4,5
cena / jakość 4,5

OCENA KOŃCOWA:  4,3 / 5   (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Ocena: 4 na 5.

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie Hotele kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek