Ostatnia wizyta w europejskiej stolicy mody miała miejsce na przełomie marca i kwietnia 2025.
GINO SORBILLO PIZZA GOURMAND
Via Ugo Foscolo, 1, 20121 Milano MI,
Jeśli Mediolan to 1000% polecajka pizzy dosłownie minutę od Katedry Duomo.
Mogłoby się wydawać, że tak blisko to turystyczne pułapki, a tu jednak nie.
Doskonale, fenomenalne, lekkie ciasto. Pierwszoklasowe składniki. Obwód tych placków nie jak w Krk 30-32 cm, lecz porządne 36-38. Nawet chłop ma problem ze zjedzeniem takiego potwora. Polecamy z ekipą z pracy – bardzo, bardzo.





ACQUACHETA
Via Erodoto, 2, 20126 Milano MI
Włoskie antipasti w najlepszym wydaniu znajdziecie w Mediolanie na przykład w Restauracji Acquacheta na Via Erodoto.
Raviolo i mix mięs również super, ale steki omijajcie z daleka. Są z ognia i to ich jedyny plus. Taniego mięsa zapachem dymu się nie naprawi.
Zero kruchości, gumowatość – eh trzeba się było nieźle nagimnastykować żuchwą. No cóż nie zawsze jest pięknie.










AQUA E FARINA
Via Artigianato, 4, 20864 Agrate Brianza MB
Włodarze urządzili tą miejscówkę w budynku starego młyna i wnętrze robi ogromne wrażenie.
W karcie widnieje sporo szlagierów z tegoż regionu, a pizzę możecie poprosić w kilku rozmiarach, grubościach i odmianach ciasta, aczkolwiek smakowo pod kątem ciasta dużo bardziej zachęcają mnie pizze opisane w dwóch postach wcześniej z Gino Sorbilio.












MASON’S FAMOUS LOBSTER ROLLS
Via Torino, 73, 20123 Milano MI
A kiedy już Wam się znudzi włoskie jedzenie polecam homara w słodkiej bułce.

W trakcie pobytu mieliśmy również super trzygodzinny event w trakcie którego poszukiwaliśmy skarbów i odwiedzaliśmy lokalne salumerie i trattorie.
Co zjedliśmy to nasze – wpadliśmy do dwóch miejsc z jedzeniem oraz jednego baru. Było pysznie.







Pierwszy raz Mediolan odwiedziłem w majówkę 2018-tego. W trzy dni, oprócz tego że sporo pozwiedzaliśmy, co nieco również zjedliśmy.
Z racji napiętego grafiku nie mieliśmy czasu rozsiadać się w restauracjach udało się nam jednak odwiedzić dwie kultowe i wszędzie polecane miejscówki.
LUINI PANZEROTTI

Przed lokalem otwartym w 1949 roku ustawiają się takie kolejki, że trzeba było tam postawić ochroniarza pilnującego spokoju w czterech oddzielnych ogonkach kolejki. To on steruje ludźmi i pokazuje żeby stanęli w tym lub innym miejscu. Dobre rozwiązanie, bo mimo około 30 osób, po pięciu minutach byłem już ogarnięty.
Panzerotti to nic innego jak upieczone w glębokim oleju ciasto w środku którego zamknięte są pyszne dodatki. Ja zamówiłem wersję z szynką i mozarellą, K. poleciała na słodko i poprosiła o nadzienie wiśniowo-czekoladowe.
Moje panzerotti było ciepłe, super lekkie i chrupiące. Ciasto smakiem i konsystencją bardzo przypominało węgierskiego langosza. W środku raptem jeden plasterek szynki i może 30 gramów sera, ale całościowo palce lizać.



Wersja na słodko to inna bajka bo ciasto bardziej zbite, twarde, kruche – no i zimne. Słodkości w smaku owszem wyczuwalne, ale nie wiem czy było to aż tak dobre żeby zabulić 3 euro.


http://www.luini.it/eng/index.htm
PIZZA SPONTINI

Ta pizza również króluje w przewodnikach, blogach i różnorakich rankingach. Jej sekretem jest grube i pulchne ciasto z wybranymi dodatkami. Oprócz kawałka placka napijemy się tam również browara. Miejsce urządzone jest w fast foodowym stylu tak żeby szybko zjeść, wypaść i zrobić miejsce następnym.
Zamówiliśmy wersję z szynką i pieczarkami (o pieczarkach zapomnieli, więc po dwóch gryzach musiałem się o nie upomnieć). Czy owa pizza jest taka dobra? No kurde jest!
Na początku miałem sceptyczne podejście – bo cóż takiego WOW może być w pizzy sprzedawanej na kawałki i do tego na wysokim cieście. Teraz wiem, że to zasługa tegoż właśnie ciasta – wypieczonego na grubo, z bąbelkami powietrza i doskonałym pomidorowym sosem.
No i co najważniejsze, takim kawałkiem za około 5 euro dobrze sobie pojecie!









Dodaj odpowiedź do Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi