Michelinowska suszarnia – Hana Sushi – KRAKÓW, ul. Kupa

Hana Sushi już od wielu lat podtrzymuje odznaczenie Michelin. Serwuje dania kuchni azjatyckiej oraz według informacji na stronie najlepszej jakości sushi w Krakowie.

Lokal przeszedł niedawno metamorfozę i po krótkiej przerwie końcem listopada 2024 ponownie otworzył swe drzwi za gości.

Tuż po ponownym otwarciu z najbliższymi memu sercu fudisami skorzystaliśmy z zaproszenia i rozsiedliśmy się w nowych wnętrzach celem skonsumowania tylko i wyłącznie najlepszych azjatyckich rarytasów.

Kolację rozpoczęliśmy fenomenalnymi nigiri z tuńczyka (2szt. – 36 PLN) i łososia szkockiego (2szt. – 32 PLN).

Chwilę po nich na stół wjechał Zestaw Szefa (270 PLN) oraz Hana Dragon (78 PLN).

Po uporaniu się z powyższymi polecieliśmy z krewetkami w tempurze (3szt. – 37 PLN), gyozami z warzywami i krewetkami (28 PLN), kimchi (19 PLN) oraz chrupiącymi skrzydełkami w turbo lepkim, słodko – ostrym sosie (36 PLN).

Jako, że towarzystwo dalej było głodne (no dobra tylko ja byłem, reszta jadła na siłę) zaordynowaliśmy jeszcze przefantastycznie cudowne, ultra rozpływające się na podniebieniu nigiri z podbrzusza tuńczyka z truflą (2szt. – 64 PLN) oraz uramaki z krewetką w panko i tatarem z łososia (57 PLN).

Hana to w dalszym ciągu i niezmiennie ścisła krakowska czołówka w tematach sushi i nigiri. Ryż jest wybitny, składniki ultra świeże, a kompozycje perfekcyjne.

Opcje premium pociągną Was po kieszeni, ale ręczę, że podbrzusza tuńczyka nie zapomnicie do końca Waszych dni 🙂


W lutym 2022 obraliśmy wraz z koleżanką CityCitizen azymut na Hanę celem rozpoczęcia rozmów na temat nowego projektu. Nie mieliśmy rezerwacji, lecz mieliśmy szczęście, gdyż trafił się jedyny wolny stół. Co prawda pod drzewkiem i z bardzo słabym oświetleniem, ale nie mogliśmy narzekać. Kto by pomyślał, że w środku tygodnia będą tu takie tłumy?

W ramach rozgrzewki poprosiliśmy o dwie przystawki.

Pierożki gyoza z krewetkami (17 PLN) zaskoczyły grubszym niż gdziekolwiek indziej i prawie nie przysmażonym, bladym ciastem oraz znajdującymi się w środku bezkręgowcami które nie były bezpłciową zmieloną masą, lecz całymi koktajlowymi krewetkami.

Oceniliśmy je na plus i następnym razem zamówilibyśmy znowu.

Warzywa w tempurze (21 PLN) nie ociekały tłuszczem, a sama panierka przyjemnie chrupała.

Po lekkim podrażnieniu żołądka pojawił się gwóźdź programu – set Hana Sushi (159 PLN).

Na spory zestaw składa się 29 kawałków w różnych kombinacjach.

Zwóćcie uwagę na te futomaki z łososiem oraz futomaki z krewetką w tempurze. To nie jest ryż z dodatkami, lecz dodatki z dosłownie odrobiną ryżu. Świetnie sklejone, świeże i pełne smaku rolki. No i bez filadelphi. Nic dodać nic ująć. Rewelacja.

Special uramaki z łososiem i tatarem z łososia i tobbiko z lekko pikantnym sosem również wybitne. Miękka ryba, awokado i tatar przełamane chrupiącym ogórkiem. Perfekto.

Jednak jest też łyżka dziegciu. Ryż. Nie jego smak czy tekstura, acz temperatura. Fajnie gdyby był choćby minimalnie cieplejszy.

Na kawałkach tego samego, choć mniej ubitego i dzięki temu z większą ilością powietrza ryżu dostaliśmy: okonia, tuńczyka akami, łososia (wydaje mi się iż podbrzusze), krewetkę, ośmiornicę oraz słodkie poza granice możliwości coś jakby ciasto w środku którego znajdował się ryż.

Również i tutaj przydałby się cieplejszy węglowodan.

Sashimi z podbrzusza łososia (sztuk trzy) niemalże rozpływały się w ustach. Nie jest to level delikatności tuńczyka o-toro, ale jak na łososia jak najbardziej okey.

W trakcie kolacji obsługiwał nas miły i uśmiechnięty kelner, lecz nie do końca poinformowany w kwestii oferowanych dań. Przykład? Stwierdził iż ryż używany do nigiri jest innymi ryżem, aniżeli ten w sushi. Po skonfrontowaniu opinii bezpośrednio z sushimasterem dostałem jednak odpowiedź, iż do jednego i drugiego używany jest ten tożsamy rodzaj i gatunek.

Według nas nie było to najlepszej jakości sushi w Krakowie, ale na pewno ulokowane w ścisłej czołówce. Wizytę zaliczyliśmy do udanych i zgodnie stwierdziliśmy, iż jest to miejsce godne polecenia i powrotu.


Końcem marca 2021 poprosiłem o trzy pozycje z menu. Dostałem cztery, w tym jedną gratisową. Takie interesy to ja lubię.

Na pierwszy ogień zupy.

Tradycja na bazie pasty sojowej czyli Miso (9 PLN) oraz gratisowa rybna na wywarze z owoców morza z kawałkami łososia. Pierwsza lekko słona, z glonami, tofu i grzybami shitake. Druga słodsza, pikantniejsza i zdecydowanie tłustsza.

Obydwie super gorące (co mnie trochę zdziwiło, bo w japońskich restauracjach jadałem do tej pory raczej ciepłe aniżeli buchające żarem) i bardzo smaczne – ciężko stwierdzić która lepsza, gdyż reprezentowały zgoła odmiennie kulinarne doznania.

Jeśli chodzi o dania główne to chciałem spróbować zarówno wołowiny jak i kurczaka. Co by długo nie myśleć poprosiłem o dwa dania:

Bulgogi (35 PN) – marynowana, jędrna, dobrze wysmażona, nieżylasta wołowina, sos sojowy z cebulą, czosnkiem i olejem sezamowym, warzywa stir fry, niepikantne kimchi, ryż. Dodatkowy smaczek niósł prażony biały i czarny sezam. Danie sycące, bogate w walory smakowe i pachnące Azją na kilometr. Naprawdę niezłe.

Yakiudong (27 PLN) to gruby i sprężysty makaron usmażony z warzywami i soczystym mięsem ud kurczaka z mięciutką skórką. Danie o super mocnym ostrygowym aromacie oraz delikatnej, napędzanej przez teriyaki słodyczy. Dawno nie jadłem tak pysznego azjatyckiego makaronu.

Warto wspomnieć o darmowej ryżowej herbacie którą możecie się poczęstować oczekując na zamówienie. Wiecie co jeszcze jest fajnie? Niestety nie eko, lecz plastikowe, ale bardzo wytrzymałe i wygodne opakowania, które ciepłotę dań utrzymują długo po wyjściu z kuchni. Hana za pakowanie nie dolicza do rachunku ani złotówki – to w obecnych, „wynosowych czasach” jest niespotykane!

Po jednej wizycie nie wystawię ocen, ale bankowo wrócę po więcej. Przyznaję bez bicia, iż kosztem innych lokali, zaniedbałem to miejsce, gdyż moja noga ostatni raz postanęła tam wiele lat temu. Biję się w pierś i obiecuję poprawę – jakość i smak wychodzą z Hany drzwiami i oknami.


  • FB / IG
  • śniadania: brak
  • oferta lunchowa: ?
  • parking: publiczny płatny pon-sb przy ulicach obok
  • kącik dla dzieci: ?
  • ogródek / taras: brak

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 4,5
wielkość porcji 3
smak 5
obsługa 4
cena / jakość 4,5

OCENA KOŃCOWA:  4,2 / 5    (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)


Polub profile socialowe bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

 

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

 

Jedna odpowiedź do „Michelinowska suszarnia – Hana Sushi – KRAKÓW, ul. Kupa”

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria placki ziemniaczane Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek