Pizza, makarony, owoce morza i wino – JEZIORO GARDA – Włochy

Kuchnia włoska jest uznawana za jedną z najsmaczniejszych na świecie, osobiście przytakuję tej tezie bez zająknięcia.

W maju 2024 spędziliśmy nad jeziorem Garda kilka dni.

Na zakupy wszelakie od zawsze polecam supermarkety Conad. W niektórych napijcie się również kawy z ekspresu oraz przegryziecie świeżymi cornetto z pistacjami. Taki zestaw rogalik z espresso to koszt 2 euro.

W trakcie majówki odwiedziliśmy również kilka fajnych miejscówek.

W Pescheria del Garda (nasza noclegownia) rozpoczęliśmy kolacją w L’Osteria. Niestety nikt z naszej czwórki nie zrobił żadnego dobrego zdjęcia 😉

W tym samym mieście zaliczyliśmy również ostatnią włoską wieczerzę – tym razem w resto La Plume.

Jest to oblegane miejsce z bardzo szeroką kartą. Dania główne i startery są okey, jednak picki mają trochę dziwne – oprócz smażonych (pizza fritta), serwują również placki na fermentowanych zbożach z drożdżami i gryką…

W trakcie zwiedzania Malcesine (szerszą gastro ofertę tego uroczego miasteczka znajdziecie kilka akapitów niżej) zasiedliśmy w samym centrum turystycznego zgiełku – restauracji z widokiem na jezioro o nazwie La Pace.

Mimo iż owa resto nastawiona jest w 99% na turystów, to o żadnym z dań nie dało się powiedzieć, iż smakowało nijako. Nie wiem czy wróciłbym tu drugi raz, bo kilka euro więcej na daniu płaci się głównie przez widok, ale nie jest to typowy tourist trap i można powiedzieć, że nawet dobrze karmią.

A jeśli zawitacie do miejscowości Desenzano del Garda i lubicie picki, koniecznie sprawdźcię Pizzerię La Bella. Serwuje się tu picki klasyczne na cienkim, na grubym na kawałki oraz arancini. Te na grubym polecamy bez zastanowienia, arancini są równiez wypasione. ceny jak najbardziej w porządku. Walcie tu bez zastanowienia.


Po raz pierwszy przekonałem się o wspaniałości tego regionu kilka lat wcześniej, również w trakcie majówki lecz w roku 2027-tym mieszkając przez kilka dni w miejscowości Malcesine.


1. RISTORANTE LIDO PAINA


13-to godzinną trasę Kraków – Malcesine musieliśmy sobie wynagrodzić i dobrze wiedzieliśmy jak – prawdziwą, włoską pizzą! Do pierwszej knajpki zlokalizowanej odrobinę poza centrum, trafiliśmy przypadkowo. Nie wiem jakim fartem, ale trafił się nam mały stolik przy samym jeziorze.

img_4158

img_4159

Zamówione przez nas pizze: Italiana oraz 4 Stagioni (8 Euro każda) były dokładnie takie o jakich całą podróż myślałem. Zapach świeżych składników siłą wdzierał się w nozdrza. Ciasto było cienkie i chrupiące na końcach. Po podlaniu oliwą obie zniknęły w oka mgnieniu wraz z chrupiącymi boczkami. No i ten moment maczania chlebka pizzowego w prawdziwej oliwie – bezcenny.

Placki idealnie grały z domowym winem (1.8 Euro) oraz Aperol Spritz’em (4 Euro). Zjedliśmy, wypiliśmy i zapłaciliśmy. Na rachunku widniało coperto czyli nakrycie – 1.30 euro za osobę.

img_4102

img_4103

 


PIZZERIA CAMINETTO


Kolejnego dnia postanowiłem sprawdzić gdzie stołują się tubylcy. W internetach znalazłem kilka polecanych miejscówek. Jedną z nich była pokazana na zdjęciu poniżej.

img_4154

Już od samego wejścia widać było lokalną społeczność. Język włoski był jedynym jaki słyszeliśmy ze stolików dookoła. W środku głośne rodzinne rozmowy, gestykulacje, kelnerzy ubrani w jeansy i bluzy z kapturami jak osiedlowe ziomeczki. Jeden z nich, bardzo uprzejmy, uśmiechnięty i wesoły zebrał od nas zamówienie na makarony oraz napitki i zniknął. Chwilę później przyniósł półlitrową karafkę białego domowego wina (5.50 Euro) wraz z jakąś karteczką i oddalił się zbierać następne zamówienia.

Pod koniec wizyty okazało się, że płacimy prosto do rąk właściciela przy wyjściu z lokalu. Owy kwitek służy rozpoznaniu stolika i tym samym zamówień które tam trafiły.

Tego dnia wszyscy zamawiali pizze, my byliśmy chyba jedynymi makaroniarzami i prawdopodobnie to wywołało wśród niektórych dziadków zainteresowanie naszymi osobami (albo cyknięcie dwudziestu zdjęć zanim złapałem za widelec heh).

Pierwsza próba pasty i odlot. Cóż może być takiego niespotykanego w Spaghetti Caminetto (9 Euro)? No właśnie okazało się, że wszystko. Superintensywny pomidorowy sos, doskonała smażona wieprzowa szynka, aromat pietruszki, miękkie prawdziwki – cudeńko.

Drugi makaron – tagliolini z krewetkami i cukinią na winno-śmietanowym sosie (9.50 Euro) był równie dobry, ale już nie tak wyborny jak pierwszy. Miał trochę krewetek i sporo małych kawałków zielonego warzywa. Zjedzony do zera.

Kolejnego dnia wróciliśmy tam na pizzę. Nie mogłem jej odpuścić widząc podczas wcześniejszej wizyty, że co parę minut pojawiały się na różnych stolikach. Cztery sery (8 Euro) oraz krewetki z rukolą (8.50 Euro) okazały się wyśmienite. Po minimalnym tuningu jedną z dwóch znajdujących się na stole oliw wystarczyło przeżuwać i kontemplować. Chwilo trwaj.

Po skończonej konsumpcji udaliśmy się jak wspomniałem wcześniej z kwitkiem do wyjścia. Wielki Włoch (właściciel) łamaną angielszczyzną podziękował za odwiedzenie lokalu i miło nas pożegnał jednocześnie zapraszając do ponownych odwiedzin. Tutaj nie było obowiązkowych opłat za nakrycie czy obsługę – to zdecydowany plus miejsc dla lokalesów.

 


PIZZERIA CAPRI


Innego wieczoru wyszliśmy na kolację dopiero o godzinie 21-ej. Mieliśmy nie lada wyzwanie znaleźć coś otwartego. Połaziliśmy wszerz i wzdłuż aż w końcu trafiliśmy w miejsce które zwróciło naszą uwagę podczas spaceru dwa dni wcześniej:

img_4117

W środku była jedna parka oraz dwie angielki. Mimo późnej pory zostaliśmy zaproszeni do stolików. Tego dnia postanowiliśmy spróbować owoców morza.

Moją uwagę przykuła pozycja mix owoców morza z grilla. Bez zastanowienia przekazałem kelnerowi na co mam ochotę. Po 25 minutach naszym oczom ukazał się taki oto widok:

img_4113

Tuńczyk, łosoś, coś z rodziny okoniowatych (sea bass), szaszłyk z krewetek w posypce curry, langustynka, krewetka, kalmar i kilka małych ośmiorniczek. Smaczne, ale gdzieniegdzie przypalone. Taki węgiel szybko psuje walory smakowe nawet najlepszego dania. Całe szczęście spalenizna była tylko na kalmarze i szaszłyku. I raczej nie była to spalenizna samego produktu, ale bardziej niedoczyszczonego grilla i pozostałości na nim.

K. postanowiła zamówić grillowane kalmary z mixem sałat. Podano je z polentą w formie chlebków, które były lekko nadpalone. Głowonogi ugrillowane w punkt, ani gumowe, ani twarde – w sam raz.

img_4114

Ledwo sobie z tymi porcjami poradziliśmy, rachunek był najwyższy z miejsc w których jedliśmy (50 Euro), ale morskie skarby swoje kosztują. Coperto było również i tutaj – 1.5 Euro / osoba.


Na wycieczkach oprócz pełnych obiadów czy kolacji wybornie smakują także lokalne przekąski. Nie inaczej było i tym razem. Fociaccia z pomidorami, oliwkami, salami czy szynką, ser grana padano, szaszłyki z mięsa kraba, pakowana włoska szynka wieprzowa czy w końcu paluszki grissini. Wszystko to można kupić w każdym większym markecie.

Bon Apetit!

P.S. Jakby ktoś się zastanawiał czemu na zdjęciach lokale świeciły pustkami odpowiedź jest prosta – niektóre zdjęcia robione były za dnia, a nie wieczorami kiedy przeżywały największe oblężenie.

A tutaj link do hotelu w którym spędziliśmy ten szybki majowy weekend.

4 odpowiedzi na „Pizza, makarony, owoce morza i wino – JEZIORO GARDA – Włochy”

  1. Włoska pizza ❤❤

    Polubione przez 1 osoba

  2. Włoska kuchnia jest chyba moją ulubioną, mamma mia 😀

    Polubione przez 1 osoba

  3. Jezioro Garda jest wspaniałym i popularnym miejscem na odpoczynek. Byłam tam 2 razy, zawsze świetnie sie bawiłam. Pamietam, że cieszyłam się ,że zabrałam jeden cieplejszy wełniany sweterek bo siedziałam tam do późnych godzin nocnych na plaży delektując się wspaniałymi widokami.

    Polubienie

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie Hotele kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek