Czym w ogóle jest opisywana miejscówka? Jest to znajdujące się na całkiem sporej przestrzeni gospodarstwo rybackie i smażalnia ryb. Jako ciekawostkę nadmienię iż stołowała się tutaj również M.Gessler – nie robiła kuchennych rewolucji, ale jedzenie zachwalała i umieściła w swoim przewodniku.
A jakie ryby pływają w przylegających stawach hodowlanych? Pstrąg oraz karp, tego drugiego w karcie nie znajdziecie, ale sandacza, łososia, halibuta oraz dorsza owszem.
Kiedyś rybki wyceniane były per waga, teraz z góry wiadomo ile za daną wersję należy zapłacić. Tak jest lepiej i transparentniej.
Końcem maja 2024 skusiłem się na pstrąga w sosie porowym (38 PLN) z zestawem surówek (13 PLN) oraz obłędnymi pieczonymi ziemniaczkami (12 PLN).
K. postawiła na fish & chips (50 PLN). Za wszystko plus dwa piwa rachunek wyszedł prawie 140 złotych. Tanio już było – i nie będzie.


Pstrąg mistrzowski – tutaj nie ma nad czym się zbytnio rozwodzić, dodatki okey – ziemniaczki przyjemne, surówki świeże.
Fish & chips natomiast nudne. Ot frytki i dwa małe kawałki ryby w cieście piwnym zdecydowanie mniej chrupiącym niżby wydawało się to ze zdjęcia. W cenie połowy stówki przydałoby się jakieś proste zielonogroszkowe puree albo odrobinę ambitniejszy sos.
Tym razem obsługa była o niebo przyjaźniejsza i bardziej uprzejma w stronę gościa. Duża zmiana w porównaniu z tym co nas z dobrym kolegą G. spotkało trzy lata temu.
Początkiem lipca 2021 wybrałem się z serdecznym przyjacielem do Pstrągowa na rozmowy o życiu.

Pogoda rozpieszczała, więc zasiedliśmy przy stoliku na zewnątrz przy samym stawie…


…z którego mieliśmy takie widoki.


Zamówiliśmy dwie ryby z dodatkami i napoje. Przy tych drugich wynikła konsternacja. Jeśli widzę piwo o nazwie lokalu, to nasuwa się myśl, że być może zaczęto się tu zajmować browarnictwem – dziewczyna nie potrafiła jednak nic o tym powiedzieć. Zapytałem, więc czy mogłaby się dowiedzieć. Wróciła po kilku minutach i poinformowała, że to piwo z lokalnego browaru, ale nikt za barem nie potafi powiedzieć skąd. Ciekawie nieprawdaż 🙂 No nic szkoda mi było tą młodą niewiastę męczyć dalszymi trudnymi pytaniami. Nie zamówiłem nieszczęsnego Pstrągowa, lecz 0.5 znanego mi Jagiełło (10 PLN).
Ja krzepiłem się pstrągiem z grilla (25,50 PLN) z zapiekanką ziemniaczaną którą de facto jest 6 usmażonych na złoto i chrupiąco grubych placków ziemniaczanych, które przypominają wyglądem panierowane kąski kurczaka – kocham je! (8,50 PLN). Do ryby pasowały jak ulał świeże, chociaż w niepowalającej ilości surówki (8 PLN).

G. również raczył się pstrągiem, lecz wędzonym (25,50 PLN). Do swojego łososiowatego drapieżnika dobrał złociste i smaczne frytki (8 PLN) oraz bukiet sałat z vinegret’em (8,50 PLN).

Obydwie przedstawicielki rzek przepyszne i o doskonałym mięsie. Po prostu perfekt, nie mam ku temu najmniejszych wątpliwości.
Kiedy tak sobie ucztowaliśmy podeszła to nas pani i bez pytania zabrała drewniany pojemnik na sztućce. Nie mam pojęcia czemu, ale tam były nasze serwetki. Po poproszeniu o ich zostawienie, dziewczyna wyjęła je rękoma i położyła luzem na stoliku! Tak dobrze czytacie, swoimi rękoma luzem na stoliku! Szok.
Jak się ludzie spotykają po latach to wiadomo, że mogą się zagadać. Tak też się stało i nie wiedzieć kiedy znów wyrosła przed nami ta sama kelnerka. „Śmignęła” sprzed oczu talerze i się oddaliła. Ja zdążyłem zjeść, G. niestety nie do końca, ale zanim zdążyliśmy o tym powiedzieć ta była już daaaalekkoooo.
Chwilę później pojawiła się z rachunkiem i terminalem (mimo iż nikt jej o to nie prosił) tłumacząc, że kończy zmianę i MUSI się rozliczyć. Tutaj proszę zwrócić uwagę na zwrot – nie prosi żeby się rozliczyć, musi się rozliczyć 🙂
Dawno nie byłem świadkiem takiej kawalkady wpadek obsługi. Rozumiem, że mamy okres wakacyjny i sporo młodych pracowników, ale kurcze czemu nikt tym pracownikom nie zrobi szkolenia z podstaw? Podstawowych podstaw! Przez takie akcje daleki jestem od zabrania tutaj rodziny czy znajomych, bo mimo świetnych ryb i dobrych dodatków byłoby mi za takie zachowania zwyczajnie wstyd.
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 5 (ogólnie bardzo fajna miejscówka)
wielkość porcji 3,5
smak 4,5
obsługa 3
cena / jakość 4
OCENA KOŃCOWA: 4 / 5 (tutaj sprawdzisz co się składa na oceny)

Polub bezfarmazonu na facebooku aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Chełma i okolic.
RECENZJE SPRZED PONAD TRZECH LAT
Dawno już chciałem napisać o tym miejscu, ale jakoś się nie składało. W końcu nadarzyła się okazja i w lipcu 2016 po raz kolejny odwiedziłem Pstrągowo.
Całe menu prezentuje się tak:

Zamówiliśmy smażonego pstrąga z masłem czosnkowym, frytkami (6 PLN) i gotowanymi warzywami (6 PLN). Cena ryby zależy od wagi (6zł za 100g). Ta na zdjęciu poniżej kosztowała 21 złotych.
Pstrąg palce lizać. Sprężysta i chrupka skórka, w środku idealnie miękkie białe mięso. Ogonek rybki można zjeść jak czipsa. Ryba podana z nożem do filetowania.



Cienkie i miękkie fryty, trzeba szybko zjadać bo z każda minutą robią się coraz twardsze – przypominają takie nadmorskie. Spora na oko 250-300g porcja.
Skusiliśmy się również na zapiekankę ziemniaczaną (dopiska z sierpnia 2017: kiedyś ten dodatek był tak nazwany, w nowym menu widnieje jako placuszki ziemniaczane) za 7 PLN. Jakież było moje zdziwienie kiedy kelnerka przyniosła coś takiego jak poniżej ;>

Były to smażone ziemniaki w bardzo smacznej panierce, miękkie w środku i chrupiące na zewnątrz – wyglądały jak nuggetsy z kurczaka, także jak ktoś nie wie, to niespodzianka gwarantowana (ja przynajmniej takową przeżyłem). Tak czy siak super przekąska.
W Pstrągowie zjecie smacznie, zdrowo, świeżo i w rozsądnej cenie. Polecam wielbicielom ryb.
Poniżej kilka zdjęć terenu należącego do łowiska.




W sierpniu 2017 kolejny raz odwiedziliśmy z rodzinką Pstrągowo. I tym razem również się nie zawiedliśmy.
Filet z pstrąga, pstrąg smażony oraz pstrąg z grilla – wszystkie bardzo smaczne. Dodatki w formie zestawu surówek w porządku, ziemniaczane placuszki wyborne. Mix sałat miał zdecydowanie za dużo vinaigrette i przez to był potwornie kwaśny.
Na minus zaliczyć też trzeba nie do końca schłodzone piwo, które na pewno nie było w lodówce dłużej niż 15 minut przed podaniem.
Wszystko co widzicie na zdjęciu poniżej plus piwo, dwie herbaty i woda kosztowało 117 złotych. Nieźle jak na obiad z napojami dla czterech osób nieprawdaż ?

Biesiadowaliśmy tam około 20:30 czyli godziny kiedy na żer zaczynają wychodzić komary. Polecam jakieś specyfiki, bo inaczej te krwiożercze istoty przeszkodzą Wam w kontemplowaniu miłego wieczoru.





Dodaj odpowiedź do Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi