Powiew świeżości – Kropka – KRAKÓW, ul. Dietla

UWAGA! Recenzja poniżej odnosi się do dwóch wizyt z czasów kiedy Kropka urzędowała na Podgórzu.

Kropka wystartowała końcem 2022-ego roku. Krakowscy foodies ruszyli do niej tłumnie i w większości wypowiadali się w samych superlatywach. W większości, bo nie brakowało głosów o zbyt wygórowanych cenach w parze z którymi nie szła wielkość proponowanych pozycji śniadaniowych.

Druga wizyta ostatniego dnia listopada 2023 kiedy wraz z kolegą R. spróbowaliśmy czterech dań upewniła nas, że przy Rynku Podgórskim nie wieje nudą. Na przykład zimową herbatę (17 PLN) podaje się tu wraz z zestawem klepsydr oraz przypisaną doń informacją ile czasu powinno upłynąć zanim przesypią się ziarenka oznaczające wyjęcie torebki z wrzątku.

Posiedzenie rozpoczął tatar z polskiej wołowiny z ziemniaczanymi chipsami oraz gorczycą (39 PLN). Z racji trwającej diety pescovege nie był mi pisany, lecz towarzysz wyraził się o nim pozytywnie.

Zaraz za nim na imprezę wjechał delikatny śledź matjas z obłędnym musztardowo – miodowym sosem, piklowaną cebulą, gorczycą i ziołami (31 PLN) oraz smażony, ciągnący się jak diabli włoski, krowi ser z przepysznym sosem tarskim (37 PLN).

Miejcie na uwadze, iż pokazanych wyżej: śledzia i tatara nie podaje się z pieczywem, to wraz z pysznym masłem musicie zamówić oddzielnie w cenie 7 złotych.

Spotkanie zakończył świetny podgrzany tost na chlebie hokkaido ze słodko – kwaśno – pikantym mięsem z muli i azjatycką sałatką z ogórkami (38 PLN).

Czy dostrzegliśmy jakieś minusy? Smakowo nie, ale sam lokal i jego wentylację (a raczej jej tego dnia brak), moje ubrania pamiętały jeszcze następnego dnia…

Jeśli chodzi o wielkość porcji to w karcie stoi jak byk, że do wyboru są pozycje mniejsze, do rąsi i większe. My wybraliśmy z sekcji pierwszej, więc logicznym jest, iż nie najedliśmy się pod same korki.

Wraz z tipem i napojami wydaliśmy równo po stówce. Wyszliśmy ze świadomością dobrze wydanych pieniędzy. Wrócimy 🙂


W sobotnie marcowe popołudnie roku 2023-ego udało się po raz pierwszy przekroczyć Kropkowe progi. I od razu zdziwienie! Pustki! W środku dnia w weekend! Hmm czyżby syndrom dnia poprzedniego wziął górę i ludzie czekali do wieczora?

Karty otrzymaliśmy ekspresowo, a wraz z nimi bardzo szczegółowe informacje o aktualnych daniach spod lady. Menu podzielone jest na kilka kategorii – podejrzycie je na kropkowym IG.

Na start zamówiliśmy pozycję z sekcji do rąsi. W turbo maślanych tostach z bułki hokkaido (52 PLN) ukryto foie gras, a konkretnie foie au torchon czyli największy z możliwych francuskich smakołyków. Nie wiem jak torchon robiony jest w Kropce, ale teoretycznie jest to odpowiednio przyprawione i gotowane w niskiej temperaturze foie gras*

* pochodzenie tego iście królewskiego smakołyku jest okupione strasznym cierpieniem karmionych na siłę gęsi i kaczek, dlatego po owy wątrobowy delikates sięgam możliwe najrzadziej.

W pieczywie ukryto również świetne, miękkie i bardzo soczyste confitowane kacze udko wraz z modrą kapustą w rokitniku. Kanapka smakowała wybornie. Była miękka, soczysta, kwaśno – słono – słodka – bez dwóch zdań doskonała!

Schabowy (56 PLN) wielkości talerza perfekcyjny. Cienko bity i dobrze przyprawiony o chrupiącej na brzegach panierce.

Nie przemówił do mnie pomysł kładzenia firmowanych nazwą ah – oh ziemniaków na kotlecie. Czemu owy zabieg ma służyć oprócz tego, że rozmiękcza panierkę świetnego kotleciora? Osobiście wolałbym je dostać jako dodatek w osobnym pojemniczku tak żeby samemu dozować sobie ich ilość.

Ziemniaki o smaku placków ziemniaczanych są w porządku, jednak w takiej ilości, jak dla mnie zbyt agresywne – ściągnąłem połowę na talerz. Po drugiej stronie bieguna są natomiast wyśmienite cebulki perłowe – miłość od pierwszego zasmakowania 🙂

Nie jestem fanem podrobów, ale gęsie żołądki (49 PLN) które wylądowały u K. po drugiej stronie stołu szczerze mi posmakowały.

Miękkie, bogate w żelazo, lecz bez tego specyficznego posmaku. Gęsty pomidorowo – maślany sos z wyczuwalnymi przyprawami z azjatyckiego kontynentu dobry i odrobinę ostry. Jasne to butter chicken, ale nie każdy z gości musi wiedzieć, iż czeka go coś hot – przydałoby się jakieś mini oznaczenie papryczki w karcie. Chips ryżowy to miły wizualny bajer.

Podsumowując Kropka jest niesztampowym i interesującym adresem. Można tu miło posiedzieć i pogaworzyć przy pozycjach i połączeniach smaków, które nie są oczywiste.


  • facebook
  • śniadania: dostępne w weekendy
  • oferta lunchowa: brak
  • parking: publiczny płatny przy ulicach obok
  • kącik dla dzieci: brak
  • ogródek / taras: brak
  • miejsce przyjazne zwierzakom: tak

OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):

lokal / wystrój 2 (słaba wentylacja zimą)
wielkość porcji 3,5
smak 4,5
obsługa 4,5
cena / jakość 4

OCENA KOŃCOWA:  3,8 / 5   (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Ocena: 4 na 5.

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.

 

Jedna odpowiedź do „Powiew świeżości – Kropka – KRAKÓW, ul. Dietla”

  1. Prezentuje się to Suuuper ! 🙂 Mieszkając w Anglii to własnie naszej polskiej kuchni brakuje mi chyba najbardziej, Będąc w Polsce musze odwiedzić Kraków obowiązkowo 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie Hotele kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek