O fine-diningowej Restauracji Garden słyszałem wiele dobrego. Wybierałem się tu od kilku lat, ale jakoś nigdy nie było mi po drodze. Kiedy na skrzynkę bezfarmazonu przyszło zaproszenie, potraktowałem to jako znak i bez wahania zgodziłem się na wizytę incognito.
Wnętrze jest wyjątkowo ciepłe i bardzo komfortowe. Króluje drewno, zieleń i cegła.




W październiku 2023 pełne menu degustacyjne (490 PLN) prezentowało się następująco.


Kolację otworzył chleb na zakwasie oraz chipsy z tegoż chleba właśnie. Do pieczywa smarowidła: aksamitne masło cebulowe ze szczypiorkiem oraz smalec w formie bardzo gęstej piany ze skwarkami. Oprócz tego sok z żurawiny z pianą z oscypka.


Jako pierwszy starter podano consomme pomidorowe z pesto bazyliowym, olejem z nasturcji oraz lodami z ricotty ze świeżym parmezanem. Na desce ułożono dwa głęboko smażone ciastka z musem i pudrem z suszonego pomidora.




Chwilkę później pojawiło się fenomenalne danie inspirowane smakiem pieczonego w ognisku ziemniaka w formie wędzonej piany z ziemniaka z pudrem z palonej skóry ziemniaczanej i prażoną tapioką. Na spodzie guanciale smażone z szalotką, melasa z cebulą oraz konfitowany ziemniak.

Były też dwie zupy.
Szczawiowa z marynowanym jajem przepiórczym, beszamelem szczawiowym oraz żelem jogurtowym skrywała niewidocznego na zdjęciu ruskiego pieroga faszerowanego ziemniakami, twarogiem, cebulką i szczawiem.
W ogórkowej pływały zarówno ogórki świeże, jak i kiszone. W jadalnych otoczkach (te małe punkciki) zamknięto wędzony creme fraiche. Czymś iście rewelacyjnym był parfait z wędzonego jesiotra otoczony galaretką z suszonego przegrzebka posypaną katsuobushi (pudrem z suszonego tuńczyka).


Ostatni starter stanowiła przedstawicielka wędrownych ryb morskich – makrela. Piklowanie w jalapeno z sosem chrzanowym oraz olejem z dzikiego czosnku nadawało jej dyskretnej pikanterii. W zestawie bułki na parze, dzięki którym talerz po konsumpcji nie wymagał mycia – wchłonęły sos idealnie!

Po około 70 minutach przyszedł czas na orzeźwienie. Super wizualnie przygotowane intermezzo w formie makiety lasu i wulkanu. W środku limonek odnaleźliśmy sorbet z trawy żubrowej z dodatkiem soku z ogórka kiszonego. Bez dwóch zdań rześki i oryginalny przerywnik.


Po chwili odpoczynku raczyliśmy się rybą po grecku. Aksamitnie subtelny i maślany sandacz spoczywał na puree z marchewki i korzenia z selera. Towarzyszyła mu piana z pieczonej cebuli, piklowana marchewka oraz coś magicznego – sos / wyciąg ze smaku ryby po grecku. Kurcze nie wiem jak to określić, ale próbując samego sosu czułem się jak na wieczerzy Wigilijnej.

Kolejne danie reprezentowało obóz drobiowy i niestety nie trafiło w nasze gusta. Sama grillowana pierś z kaczki z kruszonką z chleba na zakwasie bardzo spoko, lecz ułożono ją na okrutnie agresywnym i kwaśnym puree z jabłka. Zestawieniu nie pomagał kaczy sos. Do szerokodziobej zaserwowano przyjemną chałko – brioszkę, której niestety nie poskąpiono jabłka – zarówno w formie pudru, jak i kompotu z tegoż owocu…


Deser numer jeden – mus z lubczyku z granitą fiołkową skrywał sferkę z syropem z róży.
W ramach drugiego deseru podano w filiżance pianę z sernika okruszoną kardamonem wraz z lodami o smaku sernika z rodzynkami! Co dziwne owych rodzynek nic, a nic nie było widać, jednak ich smak dało się wyczuć bez problemu.
Przed samym wyjściem otrzymaliśmy milusie pralinki, ale to co się w nich znajdowało zachowam dla siebie – niech chociaż jedna z pozycji pozostanie owiana nutką tajemniczości.



Pisząc o kolacji nie sposób nie wspomnieć o turbo profesjonalnej obsłudze. To jak Panie kelnerki referowały każde z dań i z jakim zaangażowaniem pełniły swoje role jest godne podziwu.
Dodatkowo po zakończeniu były szczerze zainteresowane opinią zwrotną. W sumie to nie pamiętam, gdzie czułem się aż tak dobrze zaopiekowany. I od razu napiszę iż nie jest to kwestia zaproszenia dzięki któremu się tu pojawiliśmy, albowiem do tego kim jesteśmy przyznaliśmy się dopiero w momencie proszenia o rachunek.
Garden jest kolejną odwiedzoną w Krakowie restauracją typu fine-dining i tak całkiem szczerze, jeśli jakaś kolejna miałaby w grodzie Kraka dostać gwiazdkę, to z tych przeze mnie odwiedzonych głosowałbym właśnie na nią.
P.S. Nie wspomniałem o koktajlach – nie wahajcie się – bierzcie w ciemno. Spróbowaliśmy trzech i każdy jeden robił robotę.
- www / fb
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: brak
- parking: prywatny przy samym hotelu w którym jest restauracja
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: tak, dostępny piękny ogród w którym hodują własne zioła
- miejsce przyjazne zwierzakom: tak
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
*** BRAK OCEN PRZEZ WZGLĄD NA DOTYCHCZAS TYLKO JEDNĄ WIZYTĘ ***
lokal / wystrój
wielkość porcji
smak
obsługa
cena / jakość
OCENA KOŃCOWA: (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.





Dodaj komentarz