Szyld Numero Uno w nowym bloku przy ulicy Bohomolca obserwowałem już od września. Chadzając obok zastanawiałem się czy to czas aby w końcu wpaść tam na degustację.
Numero Uno piecze pizze w stylu canotto, nazywaną pontonem. Czemu? Bo owy stajl charakteryzują bardzo wysokie, pełne powietrza, puszyste brzegi, które są zdecydowanie najwyższymi jakie widziałem w jakimkolwiek krakowskim lokalu.
Jedni mówią iż ten typ pizzy to pochodna napoletany (taki też jest przekaz Numero Uno), kolejni twierdzą że to inny, świeży styl. Szczerze? Mnie to grzeje – szukam smaku, a nie pochodzenia.
W karcie oprócz placków wdzięczą się desery. Lokal posiada koncesję, więc do pizzy możecie zapodać domowe wino, Aperola lub browca od Piwojada. Dzięki głośno grającej muzyce, można rozmawiać bez skrępowania – za to plus.
Od połowy 2022-ego aż do tej pory czyli połowy 2023-ego wielokrotnie prezentowałem przyjaciołom z rodzinnego miasta oraz kochanej rodzince i najbliższym znajomym, moją pyszną, osiedlową pizzerię 😀



Pizze bez względu na to czy białe, czy na pomidorach są wyśmienite. Składniki pierwszego sortu, pomidory balansujące na granicy słodyczy i kwaskowatości.
Ogromne, napompowane brzegi można kochać lub nienawidzić – ja pokochałem, gdyż samo ciasto według moich smaków jest perfekcyjne. Z podawaną do stolika oliwą smakują wybornie. Oczywiście mam tu na uwadze szybką konsumpcję w lokalu – prosto po wyjęciu z pieca.
Jeśli myślicie nad wynosem to nie zdziwcie się, że te piękne brzegi po dziesięciu minutach opadną i zrobią się gumowate. Tej pizzy nie polecam brać na wynos, lecz znam realia i sami często tak robimy 😉 Jeśli i Wam się zdarzy, wrzućcie pickę na kilka minut na rozgrzaną patelnię i będzie okey.




Po spróbowaniu kilkunastu pizz z karty śmiało mogę to miejsce polecić fanom napoletany oraz wysokich brzegów. Domyślam się iż nie każdemu ten styl podejdzie. Zdarzyło mi się słyszeć o canotto komentarze w stylu: a jest tam coś oprócz ciasta? a co one takie małe? człowiek się tym naje? Jak przeczytaliście tekst powyżej to zauważyliście, że składniki owszem na plackach występują. Jeśli chodzi o rozmiar, który jak wiadomo ma znaczenie, po bardzo intensywnym treningu rzeczywiście nie czułem pełnej sytości, ale w dzień / wieczór bez ogromnego ubytku kalorycznego, najadałem się spokojnie.
Obsłudze nie mogę nic zarzucić. Za każdym razem miałem przyjemność z kimś innym – zawsze miłym i uśmiechniętym. Co prawda nikt nigdy nie zapytał o odczucia, ale widząc wyczyszczone do zera talerze odpowiedź nasuwa się sama. Piekarze wydają się kompletnie nieprzyjaźni, heh dwa razy nawet na pozytywne słowo o ich plackach potrafili raptem coś odburknąć, ale być może takie ich charaktery. W sumie do resto nie chodzi się po to, aby z nimi gadać.
Jestem niezmiernie rad, iż w pobliżu mego miejsca zamieszkania odpalono taką miejscówkę. I nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, że piec nie jest opalany drewnem. Z tych elektrycznych wprawni pizzaiolo potrafią stworzyć małe dzieła sztuki i według mnie takie właśnie pyszne placki znajdziecie na Kniaźnina.
W połowie maja 2022 zabrałem przyjaciół obecnie przebywających w jednym z najmniejszych europejskich krajów – Szwajcarii na pizzochy
Zaordynowaliśmy trzy sztuki – bez słowa wątpliwości każda jest godna polecenia.



Tydzień później odwiedziłem NU znowu – tym razem z koleżankami z krakowskiej gastrosfery. Powiem tyle: dziewczyny były zachwycone.

W styczniu 2022 do konsolowych rozgrywek zamówiliśmy wraz z M. dwie sztuki z odbiorem osobistym.


W grudniu 2021 przy okazji pakowania Szlachetnej Paczki, na pontonowe placki namówiłem P. i D. Bałem się iż po kilkuminutowym spacerze z lokalu do domu, placki wystygną i staną się niezjadliwe, ale jak się później okazało nie było tak źle. Niedość że doniosłem je relatywnie ciepłe, to i brzegi nie zdążyły się „zgumowacić”.
Po szerszy opis zapraszam do kolejnych akapitów.



Któregoś dnia w trakcie treningu, zapadła decyzja i towarzyszowi R. zaproponowałem testy nowej osiedlowej pizzerii. W środku tygodnia w połowie października 2021 w lokalu nie było ani żywej duszy (oprócz pracowników rzecz jasna). Dzięki temu mogłem zrobić zdjęcia wnętrza. Samo miejsce jest takie trochę bez duszy, tu i ówdzie wystają jakieś kable, półki świecą pustkami – mam nadzieję iż ktoś się za to weźmie.


Dwa tygodnie po pierwszej wizycie, początkiem listopada 2021 do lokalu zawitaliśmy z sąsiadami. Tym razem przez piątkową wieczorową porę ludzi było więcej. Całe szczęście Let’s Krak poczynił rezerwację, albowiem bez niej mielibyśmy nie lada kłopot z wolnym stolikiem.
Po miesiącu od pierwszej wizyty do pizzerii wpadłem po raz trzeci. Tym razem z chłopakami ze studiów.
Trzy wizyty to bez wątpienia wystarczająca ilość, aby w końcu puścić reckę w świat, co też tutaj czynię.
Wszystkie pomidorowe placki zbudowane są na pomidorach San Marzano / Gargano, oraz wykończone oliwą extra virgin i udekorowane listkiem bądź dwoma bazyli. W większości pizz stosuje się mozzarellę fior di latte, ale w karcie znajdują się również opcje z innymi serami (m.in Buffalą, Burratą czy Grana Padano, Pecorino lub Gorgonzola).
Najpierw przedstawię Wam dotychczas zjedzone placuchy, a dopiero później napiszę o nich kilka zdań.
Testy nowych pizzerii zawsze zaczynam od klasycznej Margherity (24 PLN), która oprócz wcześniej wymienionych składników dodatkowo dzierży Grana Padano.

Tak prezentuje się pizza z certyfikowaną mortadelą bolońską z pistacjami (32 PLN), na której oprócz mozzarelli znajdziecie również ricottę, bazyliowe pesto i siekane pistacje. No i biały sos a’la Creme Fraiche.

Poniżej wdzięczy się Margherita, ale w wersji premium czyli nie z fior di latte, lecz mozzarellą produkowaną z mleka bawolic – buffalą (27 PLN).

Napoli (25 PLN) jest kąskiem dla fanów łagodnego włoskiego salami i Grana Padano.

Bianchi (29 PLN) prowokuje uśmiech na twarzy intensywnie zielonymi, zwartymi oliwkami Castelvetrano, buffalą oraz lekko suszonymi pomidorami.

Quattro Formaggi (31 PLN) to jak sama nazwa wskazuje cztery sery. Zbudowana na sosie śmietanowym, atakuje zmysły ostrą gorgonzolą, pecorino, ricottą i mozzarellą fior di latte.

Parma (32 PLN) oprócz bazy w postaci fior di latte i pomidorów ma oczywiście rukolę i prosciutto crudo posypaną tartym pecorino.

Diablica Diavola (27 PLN) sieje spustoszenie pikantnym salami spianata oraz czerwoną cebulą.

Królową zostawiłem na sam koniec. Na Burracie (33 PN) oprócz śmietankowej straciatelli owiniętej mozzarellą (to właśnie ta biała serowa kula – Burrata) znajdziecie pomidory, duuużo czosnku, suszone pomidory oraz pecorino i oliwę. Serwuje się ją z rukolą jednak mi takie zestawienie kompletnie nie pasuje, więc z niej zrezygnowałem.

- www: https://www.facebook.com/Numero-Uno
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: brak
- parking: publiczny bezpłatny przy ulicy, ale ciężko z miejscem
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: jest kilka małych stolików na zewnątrz
- miejsce przyjazne zwierzakom: ?
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 3
wielkość porcji 3
smak 6 (poza skalą)
obsługa 3
cena / jakość 6 (poza skalą)
OCENA KOŃCOWA: 4,2 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
Dziekówa za renezję.
Lokal mam obok siebie, bo mieszkam po sąsiedzku, więc w końcu tam zajrzę. Uwielbiam napoletanę więc te placki z pewnością będą mi smakować.
Pozdro
PolubieniePolubienie
wszystkie pizze wyglądają przepysznie!
PolubieniePolubienie