Nie wierzę jak ten czas tak szybko leci, ale no kurcze nie chce być inaczej. Wychodzi mi na to, iż opisywanych bugsów nie jadłem już prawie dwa lata!
W 99% przypadków bugsy od Wolove Burgers zamawiam na wynos. Dwadzieścia minut wcześniej dzwonię do lokalu i po chwili odbieram osobiście. Nie jestem łatwym klientem – moje zamówienie niemalże zawsze poddaję mniejszemu bądź większemu tuningowi. Bez majonezu, czasem bez ketchupu, rukoli czy czegoś innego – zależnie od humoru i wchłoniętych danego dnia kalorii. I wiecie co? Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, abym po rozpakowaniu w domu, przeżył niemiłą niespodziankę.
A co takiego lubię w tych bułach? W sumie wszystko. To że bez problemu mieszczą się do gęby i to że bułki nie drapią po dziąsłach i jak się trzyma zgodnie ze szkołą to wytrzymują do samego końca, nie gubiąc w trakcie konsumpcji połowy składników. Uwielbiam pachnące, aromatyczne, usmażone zawsze na medium mięso.
W dzień sylwestrowej imprezy 2023/24 podjechałem po odbiór Górala (29 PLN) który bez dwóch zdań potwierdził, iż jakość jest wciąż na wysokim poziomie.

W połowie stycznia 2022 roku pozwoliłem sobie poczynić odpowiednią dopiskę i to że mistrzejowickie Wołove wciąż mają się bardzo dobrze, zaświadczył konsumowany 200 gramowy Cheese (22 PLN).

- www / facebook
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: brak
- parking: publiczny bezpłatny przy ulicach obok
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: brak
- miejsce przyjazne zwierzakom: tak
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 3
wielkość porcji 4,5
smak 4
obsługa 3
cena / jakość 4,5
OCENA KOŃCOWA: 3,8 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
RECENZJE SPRZED PONAD TRZECH LAT
W lipcu 2020 na ruszt wjechał burger Kohonez (19 PLN) z chorizo, serem mimolette, rukolą (poprosiłem bez), sałatą, czerwoną cebulą, pomidorem oraz musztardowo – paprykowym sosem.

Lekko chrupiąca buła, wysmażone w punkt mięso, nienachalne dodatki – Wołove lubię, szanuję i wciąż polecam na mistrzejowickiej dzielni, a więcej o tych bugsach przeczytacie w recenzjach poniżej.
Na poniższych zdjęciach prezentują się wrześniowe roku 2019-tego Yes-Ser oraz Góral. Obydwa z dwustoma gramami mięsiwa, każdy wyceniony na dziewiętnastaka.
W pierwszym od samego początku jesteśmy atakowani super mocnym aromatem lazura i brie, które próbują okiełznać czerwona cebula i pikle.
W drugim, główne skrzypce gra wędzony ser wraz z żurawiną, które kontrapunktuje sos czosnkowy podobno własnej roboty.
Ktoś mógłby zapytać czemu w takim razie, skoro je tak bardzo wychwalam, bugsy nie dostały maksymalnej noty (5) w kategorii smaku i ceny do jakości. Już tłumaczę. Głównie dlatego, że są robione zbyt szybko i zbyt mało hmm pieczołowicie (tak to chyba dobre słowo). Składniki porozrzucane są bez ładu i składu – czuć je głównie na środku i tylko przez połowę gryzów. Żeby „dokopać” się do jakiegoś składnika, trzeba kilka razy ugryźć.
Znam krakowskie burgerownie, które mają to opanowane do perfekcji – tutaj niestety często brakuje tej gryzowej równowagi. Może to szczegół, ale dla mnie ważny – jestem z tych, którzy bardzo równo i proporcjonalnie rozsmarowują masło na chlebie…
Jakże wielkie było moje zaciekawienie, kiedy w lipcu 2017 przejeżdżając koło zajezdni Mistrzejowice na ulicy Złotego Wieku, przyuważyłem szyld Wolove Burgers. Rzut oka na rozgardiasz panujący wewnątrz ostudził moje zapędy ponieważ lokal nie był jeszcze czynny. Telefon w dłoń, facebook i widzę, że miejscówka o takiej samej nazwie działa już w podkrakowskich Zielonkach.
Odczekałem spokojnie miesiąc by w sierpniu i wrześniu 2017 spróbować paru smaków.
W małym lokalu oprócz otwartej kuchni, udało się również zmieścić kilka stolików na których do dyspozycji konsumentów są różne sosy.
W menu, oprócz sporej kombinacji wołowych hambuksów (ze 100 albo 200g mięsa), jest też wersja z grillowanym kurczakiem (14 PLN) – i tego dnia właśnie na nią się zdecydowałem.
Już 10 minut po zamówieniu odebrałem drewnianą tackę z przepołowionym burgerem – jednym to odpowiada, innym nie. Mi ten pomysł się podoba z dwóch powodów:
a) w porównaniu do całej buły wygodniej się taką połówkę je
b) przekrój burgera lepiej wychodzi na zdjęciach 😉
Pierwszy gryz i czuję ketchup, chrupiącą, sezamową bułkę i pachnącego dymem, soczystego kuraka. Składniki w postaci sałaty, pikli i pomidora dokładają swoje pięć groszy. Jest git, morda mi się cieszy. Już wiem, że wrócę niebawem spróbować krówki.

No i wróciłem niecały miesiąc później. Zadzwoniłem, zamówiłem na wynos i po 10 minutach odebrałem dobrze zapakowanego klasyka (14 PLN) i bbq (16 PLN).
Po rozwinięciu dwóch mocarzy z papieru i folii, od razu uderzył we mnie mocny zapach smażonego mięsa. Trzy zdjęcia i start konsumpcji.

W obydwu wersjach zarówno smakiem jak i zapachem dominowało średnio wysmażone mięso. W bbq na drugim planie grał własnej roboty sos, bekon i cheddar, w klasyku nieśmiało przebijał się majonez. Warzywne składniki w każdym z nich były świeże.
Cóż tu więcej pisać – jest super! Burgery są niskie i łatwo mieszczą się do otworu gębowego – podczas jedzenia prawie nic z nich nie wypada – nie ma potrzeby wyjadania 1/3 składników z papieru.






Dodaj komentarz