RESTAURACJA NIECZYNNA – To już nie to co kiedyś – Moment Resto Bar – KRAKÓW, ul. Estery

Od kiedy sięgam pamięcią Moment był bardzo popularny wśród krakowian głównie przez ich śniadaniową kartę. Obecnie lokal okupują nie krakusy, lecz turyści. Cóż się dziwić – to miejscówka w sam raz na lato, gdyż posiada bardzo dużo zewnętrznych miejsc siedzących – a to przyciąga!

Początkiem sierpnia 2021 wpadliśmy wraz z P. w przerwie obiadowej na szybką szamę. Koleżanka poprosiła lunch dnia na który składał się chłodnik z ogórków z połówką jajka i koperkiem, zimna i niemrawa tortilla z chorizo ze słabymi frytkami ‚patyczakami’ oraz tarta ze śliwkami z czekoladowym spodem, która smakowała wyjątkowo dobrze.

Ja skusiłem się na żeberka wieprzowe w podobno domowym paskudnym, rzadkim i chemicznym sosie bbq z względnie dobrymi, acz posolonymi od serca krążkami cebulowymi (wg słów kelnerki panierowanymi na miejscu, ale średnio chce mi się w to wierzyć), grillowanym ananasem oraz niezłym Coleslawem (41 PLN).

Cóż o tym talerzu można rzec? No właśnie chyba to, że talerz jako naczynie był z tego wszystkiego najlepszy. Mięso miękkie, ale nie oszukujmy się, żeby zrobić miękkie żebra wiele nie trzeba. Sos pseudoBBQ był tak strasznie ohydny, kurcze serio – dawno nie jadłem czegoś tak tragicznego. Ah no i ten szczypior w paskach długości 5 centymetrów.

Na dania czekaliśmy długo (na moje chyba z pół h), obydwa oprócz wymienionych składników łączył ketczup od Fanexa :/ Kelnerka pomyliła Pepsi Max ze zwykłą i nawet nie przeprosiła, a i żeby coś zamówić należało się również nieźle nagimnastykować, gdyż obsługa wydawała się nas nie zauważać…

Eh słaby, bardzo słaby to był poziom cóż tu wiele prawić. Szybko nie wrócimy, a szkoda bo tydzień wcześniej wieczorową porą Momentowa kuchnia dała radę…


Lata temu pisałem o ich śniadaniach oraz zwykłych pozycjach z karty (recenzje na na samym dole pod mapami), tym razem pokażę Wam nocną strawę z ostatniego weekendu lipca 2021.

Z racji późnej godziny (chwilę po 23-ej) nie liczyłem na wiele, jednak po kilku dniach żarcia streetfoodu i bycia non stop na wysokich obrotach potrzebowałem odskoczni. Dodatkowo apetyt wzmogły chwilę wcześniej spożywane w barze TAG świetne koktajle.

Tutaj nie mogło być inaczej i również zamówiliśmy „kolorki”: bardzo orzeźwiającego Arbuzowego Szprycera (27 PLN) oraz wytrawnego Negroni Ambrato (29 PLN).

Dania otrzymaliśmy po około dwudziestu minutach od złożenia zamówienia na ręce miłej kelnerki.

Schab surf & turf (45 PLN) zaskoczył sposobem przygotowania – niedość, że podany z kością, to dodatkowo bardzo gruby (3-4 cm) i smażony bez panierki. Jego mięso z racji wcześniejszego pieczenia w piekarniku było dosmażone nawet przy kości. Na tymże później usmażonym już na patelni kawale mięsa spoczywały cztery sprężyste tygrysie krewetki. Poziom węgli uzupełniały świetne i o dziwo świeże o tej porze ziemniaki hasselback. Słowa pochwały należą się pietruszkowo – czosnkowemu bazującemu na oliwie sosowi chimichuri. Nagroda w kateogorii najlepszego marynowanego warzywa tego roku leci do piklowanej kalarepy – ależ ona była rewelacyjna – idealnie octowa i dodatkowo słodka – prosta i pyszna.

Tatar z polędwicy wołowej (39 PLN) również okey. Dobre mięso, wyczuwalne dodatki w formie szalotki, musztardy, konserwowego ogórka oraz marynowanych grzybów, gruboziarnista sól i pieprz rozrzucone dookoła na talerzu. Chipsy ziemniaczane raczej dla wizualnego bajeru – standardowe paczkowane są lepsze i bardziej chrupiące – te zanim trafiły na talerz chwile odczekały – nie stawiały żadnego oporu po zębami i po prostu brakowało im smaku.

Północna kolacja pozytywnie mnie zaskoczyła. Wrócę w dzień sprawdzić kilka innych pozycji. Kto wie, być może uda mi się tam wpaść nawet na śniadanie? Pożyjemy zobaczymy, a póki co nocną kuchnię Momentu polecam.


 

  • www: http://www.momentcafe.pl
  • śniadania: dostępne
  • oferta lunchowa: pon – pt pierwsze i drugie danie + deser za 24 PLN
  • parking: publiczny przy ulicach obok, płatny pon – sb
  • kącik dla dzieci: brak
  • ogródek / taras: w sezonie letnim sporo stolików dookoła lokalu oraz w ogródku po przeciwnej stronie ulicy

OCENY (1-TRAGEDIA  2-SŁABO  3-OK  4-BARDZO DOBRZE  5-REWELACJA):

lokal / wystrój 3,5 (plus za dużą ilość miejsc na zewnątrz)
wielkość porcji 3
smak 2
obsługa  2
cena / jakość  2

OCENA KOŃCOWA:  2,5 / 5  (tutaj sprawdzisz co się składa na oceny)

Screenshot 2020-06-03 at 00.26.30


Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.

 

Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.


RECENZJE SPRZED PONAD TRZECH LAT

Ten wpis będzie o miejscu bardzo cenionym przez krakowską ludność ze względu na śniadania. Popularność ma jednak pewną wadę. W weekend w godzinach poranno-popołudniowych na stolik trzeba chwilę poczekać.

W środku jest przytulnie i wygodnie, goście mają dostęp do prasy oraz czasopism. Świeża i lekka pomarańczowa kolorystyka pozytywnie nastraja.

Szybki lunch z przyjaciółmi w czerwcu 2016 pozwolił spróbować kilku dań:

  • bajgiel z wołowiną i łódeczkami (29 PLN) – ciepłe pieczywo, dobry żółty ser i mięciutka i krucha wołowina, ale było jej bardzo mało niestety – około 60, słabe łódeczki – bardzo gorące, więc na pewno nie odgrzewane, a świeżo wyjęte z oleju, niestety całkowicie bez smaku – typowe mrożone słabej jakości gotowce.

img_8983

img_8985

  • bajgiel z kurczakiem BBQ i frytkami (27 PLN) – D. zachwalał bajgla, pierś i sos – we dwóch zgodziliśmy się co do frytek – były bardzo słabe, owszem lekko chrupiące, ale suche i o żadnym smaku.

img_8986

  • tortilla z burakiem i kozim serem podana z mixem sałat i sosem czosnkowym (22 PLN)  – bardzo dobra kwestia ilości do ceny – spora porcja, całkiem smaczne danie, które mi prawdziwemu mięsożercy wyjątkowo dobrze podeszło – kozi ser bardzo intensywnie podbijał smak, niechemiczny sos czosnkowy też na plus.

img_8984

Obsługa na wysokim poziomie – tutaj zero zastrzeżeń.

Czuję lekkie rozdarcie, bo gdyby nie słabe dodatki to byłoby bardzo dobrze, a tak jest po prostu średnio. 


Po zajęciu miejsc (kwiecień 2016) karty pojawiły się w mgnieniu oka,  a my wraz z K. I M. zamówiliśmy śniadania. Mimo kompletu ludzi, 15min później zaczeliśmy już spożywać:

  • śniadanie fit (16 PLN) składające się z: dwóch kromek razowego pieczywa na zakwasie (trzy takie byłyby idealne), twarożku ze szczypiorkiem, około 70g szynki z indyka, delikatnej sałatki z ogórka, papryki, kiełków i szczypiorku oraz dwóch jajek w koszulkach. Wszystko bardzo smaczne i świeże, nie mam żadnych zastrzeżeń.

  • śniadanie angielskie (18 PLN) z bekonem, fasolką, grilowanym pomidorem, kiełbasą, dwoma sadzonymi jajkami, pieczarkami i trzema kromkami pieczywa tostowego. Towarzysze bardzo zadowoleni, spróbowałem kiełbasy – bardzo dobrze usmażona i drobno zmielona bez żadnych chrząstek czy kawałków tłuszczu,  mocno przypieczony bekon dobrze chrupał.

W cenie śniadania jest duża kawa ze spienionym w oddzielnym dzbanuszku mlekiem lub herbata. Idealna jakość do ceny, porcje mogłyby być jednak ciut większe. Polubiliśmy, być może wrócimy. 

Dodaj komentarz

NASZE SOCIALE

NEWSLETTER

Zapisz się do naszego newslettera, a od razu po publikacji nowego posta dostaniesz od nas maila.

Nie martw się nikomu nie przekażemy Twojego adresu

PRZESZUKIWANIE BLOGA PO KATEGORIACH LUB TAGACH

burgery covid19 deser Foodtruck frytki gdzie zjeść w krakowie gdzie zjeść w nowej hucie Hotele kaczka kanapki Kanapki na ciepło Karczmy na trasie Kazimierz Kraków krewetki Kuchnia azjatycka Kuchnia polska Kuchnia włoska kurczak makarony Nowa Huta owoce morza pierogi pierogi ruskie pierś z kurczaka Pizza Pizzeria Podgórze prezent Restauracja restauracja włoska restaurant week rosół rybka rynek sałatka schabowy smażona ryba Stare miasto stek steki Streetfood Sushi tatar wołowina współpraca zupy Śniadanie śledź żeberka żurek