Dzieje się w Krakowie dzieje jeśli chodzi o jedzenie. W tym poście chcielibyśmy Wam przedstawić jedno z naszym zdaniem ciekawszych otwarć tego roku – Projekt Strzelnica!
Jak sama nazwa wskazuje, restauracja o której mowa powstała w miejscu niegdysiejszej, ale już od dłuższego czasu nieużywanej strzelnicy garnizonowej zbudowanej jeszcze przed wojną w 1887 roku!
Ten zabytkowy budynek po gruntownym remoncie pomieści chyba z setkę gości. W jego centrum znajduje się bar, a nad nim drewniano-szkieletowa antresola. Bez zbędnych błyskotek, kiczowatych aranżacji czy niepasujących do niczego przedmiotów. W sezonie letnim goście mogą zająć miejsca przy stolikach na zewnątrz.
fot. Emilia Stec / MORA Design Studio
Oprócz restauracji w tej samej lokalizacji mieści się też Muzeum Fotografii. Zainteresowani tym tematem, po usatysfakcjonowaniu żołądka mogą również posilić artystycznego ducha 😉
My kolejny raz zawitaliśmy do Strzelnicy z przyjaciółmi w połowie grudnia 2018
Dziewczyny zamówiły menu świateczne (przystawka, zupa, drugie danie i deser) w cenie 79 złotych, a chłopaki popuścili wodze fantazji i powybierali to na co mieli ochotę z ogólnej karty.
- żurek z jajkiem (13 PLN). Gorący, z połową jajka, bez ziemniaków, ale z bardzo dużą ilością kawalków kiełbachy.
- krem z pieczonych warzyw (12 PLN). Przez pieprz i inne przyprawy charakterny i zapadający w pamięć.
- barszcz czerwony (ze świątecznej wkładki). Kwaśny, intensywny, mocny i pieprzny. Uszka z miękkim ciastem i niezłym mięsnym środkiem.
- pierożki z krewetkami i imbirem z sosem sezamowym (22 PLN) pomysłowe i nieoklepane. Ciemne, miękkie ciasto skrywało zmielone krewetki i zioła.
- carpaccio z kaczki z wiśniowym dressingiem (ze świątecznej wkładki) zmyślne, aczkolwiek przez sporą ilość kwaśnego sosu, smak drobiu był niemalże niewyczuwalny.
- śledź z chlebem piernikowym, przyprawami korzennymi i oliwkami (18 PLN) był jednym z lepszych rybnych talerzy jakie ostatnio jadłem (a trochę ich teraz w trakcie grudniowej #pescovege diety probuję). Ryba niezbyt słona, twarda i nie rozlazła. Z doskonale słodkim sosem z rodzynkami oraz kontrapunktującymi je oliwkami i świetnym chlebkiem dobrze pieściła podniebienie. Brać w ciemno !
- spaghetti z mulami, pomidorkami koktajlowymi i papryczką chili (28 PLN) pływało w ogromnej ilości palonego masła. Dzięki temu danie świetnie pachniało. Pasta ugotowana w punkt, całość dzięki papryczkom lekko pikantna.
- bigos z karczkiem wieprzowym, karkiem z dzika, wołowiną, suszonymi grzybami oraz śliwką (25 PLN). W kapuście znajdowało się sporo różnych, chudnych mięs. D był zadowolony i pochwalił.
- Wiener Schnitzel z gotowanymi ziemniaczkami i sosem holenderskim (52 PLN) swoje owszem kosztuje, ale to nie jest wieprzowina tylko cielęcina, a za dobrej jakości mięso po prostu trzeba kilka złotych więcej zapłacić. Także plis, nie porównujcie go do świńskich schaboszczaków. DB nie podołał całej porcji.
- sandacz z marynowanym burakiem, gotowanymi ziemniaczkami i sosem z białego wina (ze świątecznej wkładki). Delikatne mięso właściwie komponowało się z białym, gęstym sosem. Porcja mogłaby być jednak odrobinę większa.
Na zdjęcie nie załapał się tatar francuski (24 PLN). Talerz wyglądał podobnie do tego z pierwszej wizyty, jednak pewna składowa bardzo go od pierwowzoru odróżniała. Chodzi o truflową emulsję, która nie występowała w październikowej wersji, a w tej nadawała siekanej polędwicy cudny aromat.
Dziewczyny zakończyły kolację jabłkowym crumblem ze świątecznego menu, a chłopaki wódką ze Spritem. Tym sposobem każdy był szczęśliwy.
Apetyczne smaki i pierwszoklasowa obsługa są receptą na dobre spędzenie czasu. Nie inaczej było w naszym przypadku. Dzięki gustowym i nienachalnym dekoracjom w resto panował ciepły, świąteczny klimat. Kolację zgodnie zaliczyliśmy do ponadprzeciętnie udanych. Wrócimy.
Pierwszy raz do tej resto wpadliśmy tam w kilkanaście osób. Tak dobrze czytacie – KILKANAŚCIE! Wyszło całkiem niechcący – rodzina i znajomi z dziećmi wszyscy w jednym czasie spotkali się na Błoniach i tak się jakoś uzbierało. Całe szczęście chwilę wcześniej udało się zabookować stoliki i obsługa była na takie stado przygotowana.
Uprzejmy kelner w listopadzie 2018 wskazał miejsce i rozpoczynając od kobiet podał karty. Do wyboru mamy kilka przystawek i sałatek, dwie zupy, parę makaronów i dań głównych oraz desery.
Fejsbukowe menu znajdziecie tutaj.
No dobrze po kilku akapitach wstępu zapraszamy na małą kulinarną wycieczkę po tym czego udało nam się spróbować:
- krem grzybowy z oliwą pietruszkową (13 PLN) pokazał jak różne mogą być gusta. B. uznał tą polewkę za przypaloną i niedobrą, a inna konsumentka swoją miskę oceniła bardzo dobrze – jako intensywną i aromatyczną 😉 I weź tu człowieku bądź mądry hehe.
- sałatka z kozim serem i musztardą pomarańczową (27 PLN) na plus – M. nie miała żadnych zastrzeżeń.
- tatar francuski (23 PLN). Czemu francuski? Nie wiem może przez musztardę i kapary? Mięso świetne, dodatki wyważone. Bez zastrzeżeń.
- tagliatelle z kurczakiem i portobello (23 PLN). Sporo mięsa i kawałków pieczary, bardzo dużo sosu (niektórzy rzekliby iż za dużo), kilkanaście gramów aromatycznego sera. Ocenione przez siostrzyczkę słowem „super”.
- polędwiczki wieprzowe w cieście francuskim z sosem z palonego czosnku i białymi truflami podane z gotowanymi ziemniakami (31 PLN) zarówno przez K. jak i drugą konsumentkę ocenione celująco. Mięso idealnie w punkt, niesamowicie wonny sos, przedoskonały zielony groszek, ziemniaki ugotowane na tip top. Pyszne danie.
- polędwica wołowa z pieczarką portobello, szpinakiem oraz gotowanymi ziemniakami (56 PLN) równie dobra jak danie poprzednie. Super soczysty i pełny w smaku wół przyrządzony dokładnie wg życzenia, spoczywał na niemdłym szpinaku oraz specyficznym estragonowym sosie. Jedyne co bym ulepszył to ekspozycję na talerzu.
- papardelle z karczkiem z dzika (26 PLN) B. ocenił wysoko. Mięso wyróżniało się smakiem i nie było przytłamszone przez al-dente makaron ani ser. Pasta godna polecenia.
- maczanka po krakowsku z ogórkową sałatką (24 PLN) oceniona przez kolegę dostatecznie. Nie spodobało mu się to, iż cała bułka zamoczona była w bardzo mocnym, ziołowym sosie którego nachalny smak czuł jeszcze chwilę po skończeniu jedzenia. Mięso bardzo delikatne i rozpadające się za dotknięciem widelca.
- pierś z kurczaka kukurydzianego z rumianym sosem z marchwią, rozmarynem oraz gotowanymi ziemniakami (28 PLN) posmakowała nie tylko szwagrowi, ale również 2 letniemu K. 🙂 Była soczysta, miękka i nie brakowało jej przypraw. Doskonale komponowała się z słodkawą marchewką i świetnymi ziemniakami. Taki idealny niedzielny obiadowy talerz 🙂
Po tych świetnych daniach nie sposób było nie spróbować choćby kilku deserów:
- Creme brulee z Żubrówką oraz sorbetem z antonówki (15 PLN) zgodnie ze sztuką, o poprawnej konsystencji i z twardą ale ulegającą pod naporem łyżki skorupką. Sorbet pierwsza klasa, żubrówkowego aromatu nie wyczułem.
- krem mascarpone z musem czekoladowym (13 PLN) jak dla mnie mistrzowski. Serek nie bardzo słodki i dobrze, bo słodycz nadganiała doskonała gęsta czekolada. Miska „wylizana” łyżeczką do zera 😉
- po dwie gałki lodów dla dzieciaków (10 PLN) – bez oceny, bo weź daj dziecku loda i niech powie że niedobry 😉
O kelnerze złego słowa powiedzieć nie można. Doglądał nas i co jakiś czas sprawdzał czy czegoś nam nie brakuje. W kwestii serwowania dań na pewno jeszcze trzeba popracować, bo sam czas oczekiwania na dania główne wyniósł około 45 minut, a rozpiętość pomiędzy pierwszym, a ostatnim niecałe dziesięć. Całe szczęście dzięki świetnemu czekadełku z drożdżowych chlebków daliśmy radę 😉
Samo jedzenie? No cóż tu więcej pisać. Jeśli przeczytaliście uważnie to już wiecie, że jest świetne – aromatyczne, smaczne, ciekawe i miłe dla oka. Dania są odpowiedniej wielkości, a ich jakość odpowiada cenom w karcie.
Zmotoryzowanych na pewno zainteresuje informacja, że resto posiada spory parking, a rodzice ucieszą się z kącika zabaw dla swoich pociech.
Ze spojonym sumieniem polecamy Strzelnicę nie tylko na szybki obiad, ale również na dłuższe posiedzenie np imprezy rodzinne czy firmowe. Zasłużona wysoka ocena końcowa.
- www: https://www.facebook.com/wietnamkrk/
- śniadania: brak
- lunche: ?
- parking: prywatny restauracyjny
- kącik dla dzieci: wydzielony kawałek podłogi z zabawkami i namiotem 🙂
- taras / ogródek: dostępny
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 4,5
wielkość porcji 3
smak 4
obsługa / serwis 4
cena / jakość 4
OCENA KOŃCOWA: 3,9 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)
Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
No dokladnie jeszcze odrobine trzeba popracowac nad estetyka na talerzach i bedzie bardzo milo. Mi bardzo smakowalo. Trzymam kciuki
PolubieniePolubienie
wszystko wygląda pysznie, najbardziej by mnie skusił makaron z karczkiem z dzika 🙂
PolubieniePolubienie
******Reposted from facebook comments engine******
Gosia Paluchowska Wygląda pysznie 🙂
PolubieniePolubienie
Z czego ten tatar?
PolubieniePolubienie
Wół
PolubieniePolubienie
Fajne miejsce, duże porcje i smacznie.
Dobra obsługa.
PolubieniePolubienie
Średnio. Schabowy za 50 zl do tego 4 ziemniaczki bez zadnej surówki .
Wiecej tam nie przyjdziemy.
Sernik jak z Avitexu.
4 osoby
PolubieniePolubienie