Po bardzo długiej tutaj nieobecności wpadliśmy w sierpniu 2024 z A. w przerwie w pracy na obiad do chińczyka przy Rondzie Grzegórzeckim.
Zasiedliśmy w ogródku i zamówiliśmy dwie pozycje: wieprzowinę w sosie sezamowym (35 PLN) oraz pad thai z krewetkami (40 PLN).
Dania otrzymaliśmy po około piętnastu minutach.


Zarówno koleżanka swoją świnkę, jak i ja danie ‚tajskie’ pod kątem jakości, ceny i smaku oceniliśmy w połowie skali 2,5 / 5.
Sos sezamowy to był po prostu chiński sos posypany sezamem, a w padthai brakowało balansu słodko, kwaśno, pikantnego, słonego balansu. Oprócz obecności jajka i orzeszków w sumie nic nie zdradzało iż to znana tajska potrawa.
Co do serwisu, hmm obsługującej nas dziewczynie personalnie nie można niczego zarzucić, ale zmywanie stolików szmatką wyjętą z wiadra sprzed drzwi i później wrzucanie jej tam z powrotem przy gościach…
Cóż tu wiele prawić – szybko nie wrócę.
- www
- śniadania: brak
- oferta lunchowa: brak
- parking: prywatny na kilka miejsc oraz przy ulicy płatny
- kącik dla dzieci: brak
- ogródek / taras: dostępny
- miejsce przyjazne zwierzakom: tak, w ogródku zwierzaki mile widziane
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 3
wielkość porcji 3
smak 2
obsługa / serwis 2
cena / jakość 2
OCENA KOŃCOWA: 2,4 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)

Zaobserwuj profil bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Krakowa i okolic.
RECENZJE SPRZED PONAD TRZECH LAT
W lipcu 2020 złapałem ochotę na chińczyka. Nie koreańca, wietnamca czy japońca, lecz tak zwanego „polvieta”. Pośród lokali z chińskim „asortymentem” zrobionym na polską nutę, w mojej głowie prym wiódł ten znajdujący się przy rondzie Grzegórzeckim za Błękitkiem. Czemu wiódł, a nie wiedzie? O tym poniżej
Zamówiłem wołowinę teriyaki (28 PLN) i cóż tu wiele pisać – bardzo się zawiodłem.

Po pierwsze porcja mięsa nie należała do nadzwyczaj wielkich, a z takimi kojarzyłem to miejsce, po drugie i zdecydowanie ważniejsze do teriyaki ktoś zapomniał dodać jakiejkolwiek substancji słodzącej, a jednocześnie przedobrzył z sosem sojowym… To kompletnie położyło całe danie. Z ryżem owszem dało się to zjeść, ale tylko tyle – na jakiś czas będę miał to tego miejsca awers.
Przy okazji płacenia rachunku przy barze (bo nikt przez dłuższą chwilę nie pofatygował się do ogrodu) i zwróceniu uwagi kelnerowi na owy fakt usłyszałem: „trzeba by to sprawdzić na kuchni…”. Gość wziął kartę, skasował i poszedł na zaplecze gdzie czekały kolejne dania do wydawki. Nie do końca zrozumiałem czy sam mam iść do kucharzy i drążyć temat? Odpuściłem i wyszedłem.
Szkoda, bo jeśli przeczytacie recenzję poniżej to zobaczycie, że dotychczas miałem o tym miejscu bardzo dobre zdanie…
Całkiem niedawno w czerwcu 2018 dzięki koleżance z pracy M. dowiedziałem się o pewnym chińczyku z jak się okazało wieloma plusami:
- można zadzwonić i zarezerwować stolik z wyprzedzeniem i przy okazji zamówić to na co mamy ochotę – dania pojawią się dokładnie o tej godzinie na którą się umówimy;
- do lokalu należy sporej wielkości ogródek ze stolikami i parasolami

- dla zmotoryzowanych dostępny jest parking;
- nie ma problemu z płatnością kartą i rozkładaniem zamówień grupowych na pojedyncze osoby;
- gości obsługuje sprawna i miła obsługa.
O menu nie będę się rozpisywał, sprawdzicie je tutaj.
To, czego wraz z towarzyszami z pracy podczas naszych kilku wizyt, mieliśmy dotychczas okazję spróbować , przeczytacie poniżej:
- kurczak w chrupiącej panierce – 200 gramowa porcja na mały apetyt (13.50 PLN). Chrupiąca, trochę tłusta panierka ale mięso w środku wyborne.

- soczysty kurczak (pierś) w pięciu smakach (19 PLN)

- makaron smażony z kurczakiem (17.50 PLN). Noodle sprężyste, sporo mięsa, mokry i apetyczny.

- grillowana z trawą cytrynową i liściem kafiru pierś z kurczaka (20.50 PLN). Całkiem dietetyczne danie które uzupełni aż nadto poziom protein. Doskonały, pachnący, spokojnie na dwa lunche.

- kurczak w sosie teriyaki (21 PLN) – udka kurczaka w gęstym i bardzo słodkim sosie – dobre, ale ciężkostrawne.

- wołowina po mongolsku na ostro (22.50 PLN) podobno wcale taka ostra nie była. Chłopaki zamówili trochę inną jej wersję, więc w ramach przeprosin za pomyłkę dostali od restauracji darmową wodę i 10% rabatu.

- kurczak po wietnamsku na mały apetyt (13.50 PLN) – smaczne i soczyste udo usmażone na cebuli – S. chwalił.

- duża 800 mililitrowa zupa malezyjska curry z tofu, rybą i krewetkami (21 PLN) z którą A. ledwo dał sobie radę, była według jego słów świetna i treściwa. Żeby Wam pokazać gabaryty „garnka” w której była podana, zobaczcie obok jak przy tej polewce prezentuje się smartfon – normalne zupy mają po 250-300 ml. Ta porcja była kolosalna. Tylko dla zupowych hardkorów!






Dodaj komentarz