Czy jest osoba w Chełmie która od czasu do czasu wyskakuje do miasta i nie zna Strzechy? Szczerze wątpię.
Nie wiem ile Strzecha ma lat, ale doskonale pamiętam wyjścia tam za małolata na różnego rodzaju posiadówki. Grało się w rzutki, piłkarzyki, piło się piwo. Niewiele się zmieniło – tak jak było kilkanaście lat temu, tak jest i teraz. W środku panuje harmider, odbywają się żywe rozmowy, taki dobry, pozytywny, głośny, pubowy klimat.
W wielką sobotę w kwietniu 2022 wybraliśmy się z chłopakami na jakieś alko i jedzenie.
Wzięliśmy pizzę i frytki. Te drugie zjadliwe i całkiem smaczne (na zdjęciu porcja podwójna), ale te pizze… Eh, nie chce mi się narzekać, więc napiszę tylko iż to kompletnie nie moja bajka i choćby nie wiem co na pizzę już tu nie wrócę. Jeśli ktoś jest zainteresowany lekturą wątpliwych walorów tego placka niech przewinie kilka akapitów niżej.



Do Strzechy wpadliśmy w piątkę w świąteczny listopadowy weekend 2018 celem spożycia wódki i pogadania o życiu. Jakiś czas temu na fejsie dostałem cynk iż właściciel lokalu rozwinął gastronomię, więc grzechem byłoby czegoś przy okazji drinkowania nie spróbować.
Mimo iż Panie chodzą po lokalu i zbierają szklanki oraz brudną zastawę, nie można u nich niczego zamówić. Opcja jest tylko jedna: iśc do baru. Jeśli akurat jest kolejka, możemy tam postać nawet i dziesięć minut. Trochę to wkurzające, ale owszem ma to też swoje pozytywy – możemy na przykład pogadać z ludźmi których nie widzieliśmy jakiś czas 🙂
Menu jest bardzo rozbudowane i zdaje się nie kończyć – szczegóły tutaj.
Na start G. zamówił burgera w zestawie z frytkami (17 PLN), a ja samą bułę (12 PLN). Cena trzeba przyznać niska, po otrzymaniu zamówień zrozumiałem czemu…
Zacznę od bardzo słabych, niewysmażonych i niektórych nawet surowych frytek I tak czekaliśmy dość długą chwilę, więc co stanęło na przeszkodzie aby je lepiej wysmażyć? Całkowicie niedoprawioną wołowinę ktoś bardzo skaleczył smażąc niemalże na wiór. Warzywne dodatki i bułka owszem dobre – tutaj nie było się do czego przyczepić. Na minus zasługuje ilość majonezowo – ketchupowego sosu, który przy każdym gryzie dosłownie wyciekał z bułki – było go tak wiele, że z pomocą musiały przyjść serwetki o które de facto trzeba było zawalczyć, gdyż nie znajdowały się na stole…
Tak wiem – za 12 PLN nie można wymagać woła limousine z wykwintnymi sosami – to jasne, ale fakty są jakie są i zostały przytoczone powyżej.
W międzyczasie na testy wzięliśmy też pizzę. W ofercie Strzechy jest ich sporo, a każdą możemy poprosić w dwóch wielkościach. My wybraliśmy małą wiejską za 19 złotych.
Pojawiła się po około 30 minutach od zamówienia. Nie napoletana, nie włoska, taka bardziej domowa. Niestety podstawa czyli ciasto, smakowało jak ze słabej jakości mrożonego, marketowego produktu – twarde i bardzo nijakie. Produkty na górze niewiele lepiej – bezpłciowy ser i przypalone oregano nie były tym czego oczekiwałem. Tylko boczek, czosnek i głód pozwoliły nam się zmierzyć z tym plackiem, który jeśli już ktoś się zdecyduje zamówić, radzę połączyć z dodatkowym sosem.
Poprosiliśmy jeszcze o skrzydełka po meksykańsku (15 PLN) oraz chrupiące kawałki kurczaka (15 PLN).
Zacznę od największej tragedii tego wieczoru czyli pierwszego zamówienia. Mdłe, całkowicie nieprzyprawione i niedopieczone kawałki kury z miękką skórą, to jedno, ale to co przypieczętowało ich tragiczność to sos. Czegoś tak obrzydliwego, smakującego jak połączenie taniego ketchupu z miodem to już dawno nie jadłem. Zgodnie stwierdziliśmy że tego nie da się zjeść i daniu można wystawić ocenę 1, bo nie ma na blogu zera. Po zwróceniu uwagi kelnerce, żeby ten talerz czym prędzej od nas zabrała, i poinformowaniu jej o naszym niezadowoleniu, Pani odpowiedziała że przekaże naszą opinię na kuchni – nic się jednak później nie wydarzyło – skrzydła widniały na rachunku i nie zaproponowano żadnego rabatu.
Na sam koniec pozostały chrupiące kawałki, które suprise suprise bardzo pozytywnie nas zaskoczyły. Panierka chrzęściła tak jak trzeba, a po zamoczeniu w czosnkowym zdecydowanie domowym i niechemicznym sosie nabierała miękkości. Mięso w środku wyraźne i soczyste.
Kuchnia Strzechy, oceniając po czterech zamówionych przykładach, zaprezentowała słaby poziom. Ceny owszem są niskie, porcje spore, ale, dobrego smaku próżno tam szukać. Kurcze nie wiem może powodem takiego stanu rzeczy był 2-gi listopada? „Słoiki” i lokalsi poumawiali się na spotkania po latach i kuchnia nie podołała tłumowi?
Tak czy siak szkoda! Lokal jest naprawdę super, więc można by postawić na dobre i uczciwe jedzenie. Czy nie lepiej wyspecjalizować się w konkretnych potrawach i zmniejszyć menu o połowę? I jaki jest np. problem, żeby zacząć przyjmować zamówienia przy stoliku?
Nom, ale dosyć narzekania. Najważniejsze, że Bocianie flaszki były zimne, a kieliszki czyste.
Strzecha była, jest i mam nadzieje długo jeszcze będzie. Najedzcie się wcześniej, a później idźcie i pijcie w niej wszyscy.
OCENY (1-TRAGEDIA 2-SŁABO 3-OK 4-BARDZO DOBRZE 5-REWELACJA):
lokal / wystrój 3
wielkość porcji 3,5
smak 2
obsługa / serwis 3
cena / jakość 2
OCENA KOŃCOWA: 2,7 / 5 (jak przyznajemy szczątkowe oceny?)
Polub bezfarmazonu na Facebooku i Instagramie aby być na bieżąco z nowymi postami.
Zobacz pełną listę odwiedzonych przez nas miejsc albo sprawdź je wszystkie na posegregowanej wg ocen mapie Chełma i okolic.
Dobrze wiedzieć gdzie nie iść na szamę, może sprawdzicie McKenziee bo według mnie jedzenie słabe a opinie mają dosyć dobre…
PolubieniePolubienie
faktycznie, tylko kawałki kurczaka wyglądają jako tako…
PolubieniePolubienie
Dawno dawno nie zamawiałem u nich pizzy więc musiało się coś zmienić. Wcześniej wyróżniała się na chełmskim rynku pizzy na plus.
PolubieniePolubienie